po za bólem - jedna z najgorszych opowiesci jaką slyszalam - to rodzenie ''frontem'' do drzwi gdzie na przeciw zaciekawiony non-stop przygladal się elektryk - dłubiący przy przewodach elektrycznych...
Jestesmy 100 lat za Murzynami - bo tam to przynajmniej kobiety potrafią rodziennie porody odbierac...
Pierwsza z brzegu historia:
''Wybrałam szpital na Solcu w Warszawie, bo cieszył się dobrą opinią wśród moich znajomych. Koleżanki, które tam rodziły, opowiadały, że położne i lekarze fantastycznie opiekują się matką i dzieckiem. I to prawda, rzeczywiście byli niesamowici. Dla każdej z rodzących mieli mnóstwo ciepła i życzliwości. Pielęgniarki głaskały nas po głowie i godzinami uczyły karmienia, a ginekolodzy poświęcali nam mnóstwo czasu i uwagi.
A mimo to sam poród będę wspominać jako koszmar. Wieczorem w zeszłą środę, kilka godzin po pojawieniu się pierwszych skurczów, pojechałam do szpitala. Wydawało mi się, że wszystko potoczy się wspaniale, szpital oferował bezpłatnie poród rodzinny, cały czas miał mi towarzyszyć mąż. Pierwsza faza porodu rozpoczęła się około godz. 2 w nocy. Kiedy poczułam bardzo ostre bóle, poprosiłam położną o znieczulenie. Wiedziałam, że muszą mi je podać teraz, bo na późniejszym etapie porodu nie będzie to możliwe. Położna odparła spokojnie, że rzeczywiście w szpitalu jest możliwe znieczulenie, ale akurat... tego dnia nie dają. Pytałam dlaczego, ale nie potrafiła mi wytłumaczyć. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie dostanę znieczulenia, skoro na stronie internetowej szpitala jest informacja, że za 600 zł jest ono dostępne dla każdej rodzącej. Ja gotowa byłam zapłacić o wiele, wiele więcej.
Cierpiałam potwornie. Dopiero po jakimś czasie lekarz dyżurny wytłumaczył, że to szpitalni anestezjolodzy nie chcą znieczulać. Opowiedział, że przed chwilą w sali obok był trudny poród i tamta kobieta też nie dostała znieczulenia, bo - jak to ujął - anestezjolodzy uważają, że dostają za znieczulanie rodzących zbyt mało pieniędzy. On sam przepraszał mnie za to i mówił, że wstydzi się za kolegów.
Wciąż czułam potworny, rozdzierający ból. Zapytałam, czy mogę dostać jakiś środek przeciwbólowy. Około godz. 4 nad ranem wybłagałam niewielką dawkę dolarganu, leku z grupy narkotyków, który w dużych ilościach może być niebezpieczny dla dziecka. Ból na chwilę minął, ale wrócił. Kolejną, ostatnią dawkę otrzymałam dopiero po dwóch godzinach. Wtedy nie wiedziałam, że najgorsze jest jeszcze przede mną.
Druga faza porodu była prawdziwym koszmarem. Próbowałam chodzić, ale z bólu robiło mi się słabo. Nie miałam nawet siły przeć i w końcu po wielu godzinach synek został wyciągnięty z mojego brzucha przy pomocy próżnociągu. Zaraz po tym zaczęłam silnie krwawić. Byłam w fatalnym stanie. Lekarz, który mnie operował, zadzwonił po anestezjologów, żeby przyszli i natychmiast wykonali znieczulenie ogólne. Jak przez mgłę słyszałam, że przekonuje ich, że to bardzo pilne, ale zjawili się dopiero po 15 minutach. Lekarz prowadzący przepraszał za nich i zasugerował, żeby złożyć skargę do dyrektora szpitala na anestezjologów, którzy odmówili mi pomocy. Nie mam na to teraz siły, ale uważam, że ci ludzie nie powinni pracować w żadnym szpitalu.
Co gorsza, nie byłam jedyną, która płakała w szpitalu na Solcu z bólu. Gdy już leżałam z mym synkiem w objęciach, z sali porodowej słyszałam jęki, wycie i skamlenie innych kobiet. Płakały z bólu, żadna nie dostała znieczulenia.''
Mam przemożne wrażenie, ze jest multum innych powodów, żeby nie mieć dzieci zresztą, ale ten też dobry.
Jakoś można się poskarżyć na brak znieczulenie, ktoś cos wie?
_________________ |a and not-a. and fuck u 2.|Takie Nic - Cycki Na Wolności|"Every man should be his own government, his own law, his own church." Josiah Warren|
Nie można się poskarżyć, bo oficjalnie NFZ nie pokrywa kosztów znieczulenia i podaje się je odpłatnie na życzenie pacjentki - zresztą nie we wszystkich szpitalach jest taka opcja. Lekarz może podjąć decyzję, że znieczulenie jest konieczne /w praktyce oznacza to tyle, że jeśli pacjentka nie mdleje z bólu, to nikt jej znieczulenia nie da/ i wtedy nic nie płacimy. Natomiast jeśli kobieta chce mieć znieczulenie na życzenie, to koszt wynosi ok. 500 -700 zł. w zależności od szpitala.
Generalnie jest wiele lekarzy, którzy żyją jeszcze stereotypami sprzed kilkunastu lat, że znieczulenie przeszkadza w akcji porodowej, że kobita traci kontrolę nad skurczami itp. bzdury. Dlatego ciężko jest się przebić przez opór lekarzy - a przecież udowodniono, że niejednokrotnie znieczulenie gwarantuje prawidłowe przeprowadzenie akcji porodowej, bo kobieta nie koncentruje się na bólu, i dzięki temu lepiej współpracuje z lekarzem.
Planując poród warto popytać w szpitalach, czy w razie czego nie będzie problemu z podaniem znieczulenia.
z tego co pamiętam to była nawet jakaś akcja "rodzić po ludzku" bo to co się działo to przechodziło już wszelkie pojęcie. Z tego co mama opowiadała to jakiś skurwiel na porodówce jej powiedział, że tak stękać to ona może w domu
moja mama jadac w karetce ze mna w ciazy dostala histerycznego smiechu, jak jej kierowca powiedzial, ze nie ma bata i ze znow bedzie rodzic w podjuchach bo nigdzie indziej nie dojada (po poprzednim razie obiecala sobie, ze wszedzie ale nie tam).
_________________ I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again âI know that that's a treeâ, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: âThis fellow isn't insane. We are only doing philosophy.â
L. Wittgenstein
a z rodzenia to mnie najbardziej przerażało zawsze nacinanie krocza
zapomnialam o tym wspomniec ...
no jak mozna tobic to na zywca?
Mengele tak robil
rozwal napisał/a:
podjuchach
??
QkiZ napisał/a:
planujecie coś ze Stanem
tak, zastanawialam sie nad kupnem fretki
Ryszard
Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 1598 Skąd: Wrocław Płeć:
Wysłany: Pią 17 Kwi, 2009
Aneta napisał/a:
zapomnialam o tym wspomniec ...
no jak mozna tobic to na zywca?
od pewnego poziomu bólu nie odczuwa się przyrostu bólu tegoż, więc jak już rodzi kobieta bez znieczulenia i ją boli, że tak to ujmę, w chuj, to raczej nie bardzo sobie w ogóle zda sprawę z tego.
Ale generalnie nic fajnego i bardzo cieszę się, że ominie mnie ta "przyjemność".
_________________ nie umiemy się bawić w dyskotece
Dołączyła: 15 Kwi 2007 Posty: 2336 Skąd: miasto scyzoryków Płeć:
Wysłany: Pią 17 Kwi, 2009
moją mamę, jak mnie rodziła, nacinała jej koleżanka ze studiów i to był jej (właściwie to ich ) pierwszy poród i normalnie powinno się ciachnąć w czasie skurczu kiedy to boli jak sam skurwysyn ale koleżanka się chyba tak zestresowała swoją rolą, że nie trafiła w ten cudowny moment
i do tej pory mi to czasem wypomina...
a w ogóle to rodziła mnie w szpitalu akademickim i więc była "do dyspozycji" studentów i los tak chciał, że akurat miała zajęcia grupa mojego ojca i wszyscy przybierając mądre miny sprawdzali na ile palców ma rozwarcie. ale to akurat wspomina z humorem
_________________ Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
to tez jest straszna bieda ze do tak intymnej sprawy podchodzi sie jak do mięsa w sklpie...
czuje ze znalazlabym sily zeby tam komus lekko chociaz przyjebac i zeby sie poszli uczyc na swoich matkach
Ryszard napisał/a:
od pewnego poziomu bólu nie odczuwa się przyrostu bólu tegoż, więc jak już rodzi kobieta bez znieczulenia i ją boli, że tak to ujmę, w chuj, to raczej nie bardzo sobie w ogóle zda sprawę z tego.
pierdolenie
jak hera napisala - malo kto trafia w ten moment
w ogole na jakiej podtawie ty te swoje ''wnioski'' wyciągasz?
Ryszard
Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 1598 Skąd: Wrocław Płeć:
Wysłany: Sob 18 Kwi, 2009
matka-lekarka po trzech porodach
poza tym receptory tak bólowe jak i w ogóle wszystkie mają ograniczony zakres odbierania bodźców, więc rzecz się trzyma kupy.
Nie ciągnijmy wątku, nie o tym miało być.
_________________ nie umiemy się bawić w dyskotece
Dołączyła: 15 Kwi 2007 Posty: 2336 Skąd: miasto scyzoryków Płeć:
Wysłany: Sob 18 Kwi, 2009
nacinanie tylko studentce się nie udało. 2 następne już były odbierane po bożemu przez tru ginekologów. iz tym nie było tak źle.
choć jedną moją siostrę rodziła ze złamana nogą od poniedziałku do niedzieli
a jakby mi się trafiło dostać na medycynę to też będę musiała odebrać, do tej pory mam za sobą udany odebrany poród kota
czekam, aż jakaś mama się wypowie, jeśli uzna to za stosowne, bo do tej pory sami teoretycy się wymądrzają...
_________________ Czytając moje posty, ćwicz mięśnie Kegla.
Kiedyś mi za to podziękujesz...
znalazlabym sily zeby tam komus lekko chociaz przyjebac
już ja znam te Twoje lekko
Zresztą kiedy sobie przypominam jaka jesteś kiedy jesteś wkurwiona, to obstawiam że podczas porodu to byś zdemolowała cąły szpital i pozabijała wszystkich na oddziale
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Zresztą kiedy sobie przypominam jaka jesteś kiedy jesteś wkurwiona, to obstawiam że podczas porodu to byś zdemolowała cąły szpital i pozabijała wszystkich na oddziale Mr. Green
o kurwa
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
Jestesmy 100 lat za Murzynami - bo tam to przynajmniej kobiety potrafią rodziennie porody odbierac...
Aneta napisał/a:
po za bólem - jedna z najgorszych opowiesci jaką slyszalam - to rodzenie ''frontem'' do drzwi gdzie na przeciw zaciekawiony non-stop przygladal się elektryk - dłubiący przy przewodach elektrycznych...
Ciekawe zestawienie. Ponoć w niektórych wioskach murzyńskich poród odbywa się w obecności połowy wioski, więc może nie jest tak źle z tym elektrykiem
100% Hate napisał/a:
Generalnie jest wiele lekarzy, którzy żyją jeszcze stereotypami sprzed kilkunastu lat, że znieczulenie przeszkadza w akcji porodowej, że kobita traci kontrolę nad skurczami itp. bzdury. Dlatego ciężko jest się przebić przez opór lekarzy - a przecież udowodniono, że niejednokrotnie znieczulenie gwarantuje prawidłowe przeprowadzenie akcji porodowej, bo kobieta nie koncentruje się na bólu, i dzięki temu lepiej współpracuje z lekarzem.
Nie do końca się z Tobą zgodzę. Owszem znieczulenie przynosi rodzącej kobiecie znaczną ulgę i generelanie wszyscy lekarze, z którymi rozmawialiśmy twierdzili, ze skoro jest, to czemu go nie stosować, ale...
...żaden lekarz nie poda znieczulenia w II fazie porodu (tzn w momecie kiedy zaczęły się skurcze parte), podanie znieczulenia zewnątrzoponowego ma sens tylko w I fazie - albo inaczej. Na stanowcze i wyraźne życzenie kobiety może być podane znieczulenie nawet w drugiej fazie, ale wtedy tak naprawdę przerywa się akcję porodową i trzeba czekać, aż samoczynnie powróci, lub wywoływać ją sztucznie, kiedy działanie znieczulenia osłabnie. Problem więc nie polega na tym, że lekarze nie chcą podawać znieczulenia (chociaż oczywiście nie mam zamiaru generalizować, bo możliwe, że istnieją jakies konowały, które idą w zaparte twierdząc, że poród MUSI być naturalny), tylko na tym, że kobiety decydują się na nie za późno, kiedy jego podanie mogłoby zakłócić przebieg porodu.
już ja znam te Twoje lekko
Zresztą kiedy sobie przypominam jaka jesteś kiedy jesteś wkurwiona, to obstawiam że podczas porodu to byś zdemolowała cąły szpital i pozabijała wszystkich na oddziale
a z rodzenia to mnie najbardziej przerażało zawsze nacinanie krocza
zapomnialam o tym wspomniec ...
no jak mozna tobic to na zywca?
Mengele tak robil
Przy porodzie bez znieczulenia tego cięcia się nie czuje (przynajmniej tak twierdzi większość położnych, a potwierdza moja żona). Jedyne co czuć po nacięciu to ulgę, bo praktycznie kończy ono drugą fazę porodu (czyli zasadniczą, bo trzecia faza, to już tylko rodzenie łożyska). Podobno "lekki" ból daje się odczuwać jedynie podczas zszywania, ale po bólu porodowym jest on tak znikomy, że kobiety nawet się nie krzywią.
...żaden lekarz nie poda znieczulenia w II fazie porodu (tzn w momecie kiedy zaczęły się skurcze parte), podanie znieczulenia zewnątrzoponowego ma sens tylko w I fazie - albo inaczej. Na stanowcze i wyraźne życzenie kobiety może być podane znieczulenie nawet w drugiej fazie, ale wtedy tak naprawdę przerywa się akcję porodową i trzeba czekać, aż samoczynnie powróci, lub wywoływać ją sztucznie, kiedy działanie znieczulenia osłabnie. Problem więc nie polega na tym, że lekarze nie chcą podawać znieczulenia (chociaż oczywiście nie mam zamiaru generalizować, bo możliwe, że istnieją jakies konowały, które idą w zaparte twierdząc, że poród MUSI być naturalny), tylko na tym, że kobiety decydują się na nie za późno, kiedy jego podanie mogłoby zakłócić przebieg porodu.
Cenna informacja, do wykorzystania już za kilka miesięcy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum