aa, faktycznie był.
ten krojony taki.
zapomniałam, bo jedyne czym ja się zajmowałam w tym zjebanym pseudocateringu, z którego menu nie miałam nic wspólnego, było nalewanie piwa, z którym wszyscy wychodzili przez okno i pokrojenie pomidora
ko0niu napisał/a:
starając się iść do kibla ląduję wyjebany między stolikami i wszyscy się śmieją...ja też a ty podchodzisz i mówisz "nie martw się konik jestem w niewiele lepszym stanie".
nie wiem dlaczego tak powiedziałam, nie byłam w lepszym stanie
a pan harcerz chyba był w jeszcze gorszym, bo aż ciężko przytoczyć o czym mówił
no i na pocieszenie konik - pan business/section 5 lądował jakies 3 razy między stolikami
a w ogóle było słodkie jak sobie przypomnieliśmy, że section 5 grało z prawym prostym i prawiliśmy kazania pijacką angielszczyzną (tak, konik, wiem że jesteś nauczycielem angielskiego, ale nawet anglicy mieli problem ze zrozumieniem ciebie ), a on się biedak tłumaczył.
tak owszem, moja pogawędka z tym angolem zaczęła się miło, nawet był zdziwiony że umiem dobrze angielski ale z czasem mój bełkot był nie do opanowania i sam pewnie bym nie zrozumiał siebie gdyby ktoś to nagrał i odtworzył teraz, na trzeźwo.
Mnie rozjebało jak harcerz stanął naprzeciwko mnie jeszcze tam przy tym cateringu zaczął mi recytować Pana Tadeusza, Aśka podeszła a on ją klepie w ramie i pokazując na Ciebie mówiąc niepewnym bełkotem "Słuchaj jak ma na imię...ta ..tam ...rusałka"
nawet takiego mięsożercę jak ja troche przeraziła jakośc kabanosów, ktokolwiek załatwiał katering niech to będzie ostatni raz
w sumie to się ciesze że usnałem bo by mnie tak poskładało że do środy bym nie wytrzeźwiał
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum