O piekna! Tam gdzie jasny świerzob oplata dzwoneczki
Gdzie jutrzenka pociąga piwsko w zaszczanej parceli
gdzie na malutkich kropelkach rosy zesrały się żule
gdzie na łące wyschniętej całowałaś mnie czule
W porozwalanych kupach zatraciłem się w tobie
i pocałunki gdzie w zębach resztki kupy zostały
Smak jak błogosławieństwo dający rozgrzeszenie
rozpalonym gównom tryskającym z czeluści
....spadającym na ziemię...
PRZESŁANIE
Mówiłaś mi że umiesz śpiewać
chodź mówił wujcio że
w koszmarnym raju będziesz ziewać
Do tego pływasz źle
mówili ci że wiosło dali
gdzie słoń szedł nawet dwa
lecz jeśli fama pójdzie dalej
ucierpi babka twa
mówili mi że wyście dali
w imieniu kwestii tej
przeszkodą byli miedzy nami
mówili w domu jej
Dlatego skażę was obu
przedstawcie sprawę im
w formie sekretu między tobą
mną wami oraz nim
DE DŻANGL
Byłem ja raz w dżungli w której rosły świerszcze
Rosły tam na drzewach łyżki i widelce
Rosły małe części których dobrze nie znam
Rozły ładne wersy, dojrzewały wiersze
Ziemia tam jest czysta miękka i bez liści
Zamiast nich na drzewach wyrastają listy
Jak drzewo listowe zrzuci wszystkie listy
Prastary listonosz rozwozi je wszystkim
W bardzo dużym kotle paw gotuje ciszę
Dlatego jak chodzę kompletnie nie słyszę
by ktoś się odważył zakłucać tą ciszę
tych głośnich na drzewach są zdjęcia i klisze
Gdy kończę wędrówke i wyjść chcę już z puszczy
Spotykam sprzedawcę pędzelków i tłuszczy
kanapki z wędliną, motory i strzały
olbrzym na kółkach raz duzy raz mały
Ach magiczny nastrój w kolorowym lesie
Wiatr magicznym pyłkiem drogowskaz mi niesie
niebo nad konarem w zieleni skórę łuszczy
znak to że czar minął sennej magii puszczy
...........................................................................................................
Przybysz, (tak on!), dedykuje ten utwór Heroinie, która jako jedna z nieweielu docenia Poezję Srogą i dostrzega pierwiastki wartościowo humorystyczne tych poematów. Ponieważ weiem że chciałaby osobiście odwiedzić krecią krainę, więc iluzję tej podróży (możliwej po dłuższej i regularnej lekturze moich dzieł) której opis jest oparty na moich autentycznych przeżyciach dedykuje właśnie jej.
Heroinie autor
W KRECIEJ KRAINIE
Byłem kiedyś w krecim świecie
Tam roiło się od kretów
mieli parki, sklepy, wiece
krecie domki małych kretów
W środku miasta sobie stoi
mała taka tam rakieta
Raz na tydzień trza wystrzelić
w kosmos w niej jakiegoś kreta
Tak chadzałem se po rynku
Zjadłem pluskwe na patyku
w karczmie płynął czas przy winku
w kreci szalet poszłem siku
I tak chadzam po miasteczku
Idą krety adwokaci,
idą krety absolwenci
córki kretów
jubilaci,
kret magister,kret sarmata
Kreci żule, krecia szmata
krecie panki, krecie skiny
krecie głupki, grecie gliny
Kreci doktor,grecie getto
kret co daje kretom "Metro"
kreci komis, kreci burdel
miejski kreci brudny kundel
Krecie gówna, krecie żale
Krecie poczty i szpitale
krecia bieda, kreci smród
taki był ten kreci lud.
O co jednak tu chodziło
wiersz właściwie miał być inny
miałem pisać ręczną piłą
Ale pływam w sosie winnym
tak przybijam gwoździa dzisiaj
hyżo rypłem z taboreta
I z tej winy a nie z innej
tak mnie naszło o tych kretach.
Co by było gdyby...
Twój stary wiedział wszystko?
Lub gdy twoja stara pierdziała przy garach
Co by było gdyby szlugi ktoś ci gwizdnął
Lub gdybyś tak pierdział przy garach jak stara
Co by było gdyby...
Tak nagle byś zmądrzał?
Dostałbyś indeks do czterech Harwardów
Profesorem byłbyś od schorzeń najądrza
i specem społecznym - doradcą kloszardów
Co by było gdyby ..
tak jebnąć się w głowe
może bym nauczył się czegoś - kto to wie?
Może i anglelskim władał bym jak anglik
tak więc już od razu pierdolne się w czajnik
SEN
Skoro już pytasz tak więc ci powiem
dlaczego tak gadać lubie przez sen
odpowiedź jest prosta - tyle ci powiem
gdyż człowiek w jawie idzie przez sen
we śnie ja we śnie
wcześnie też we śnie
nawet jak nie śpie
i tak jestem we śnie
łóżko jest we śnie
i jawa jest we śnie
nawet niestety sam sen
też jest we śnie
BALLADA O ŚMIERDZĄCYM SRACZU
Stoi w ciemności brudny i stary..
Z deski i klapy obsrane ma wary
Na nodze solidnej od wieków tu stoi
Służy każdemu chodź każdy sie boi
Gdy dupa olbrzymia na desce zasiadia
na wielkie pierdnięcie sracz echem odpowie
dumny jest kibel - radocha nie lada
w euforii radości wypełnia się smrodem
Gdy wielka torpeda z dupy wypada
brązowe klocuszki pluskają jak złoto
Sracz wszystkie te gówna ze smakiem zajada
i szczyci się ważny swą dumną robotą
lecz sracz ma swój honor! Uwierz profanie!
wykorzystać go można, lecz nigdy obrażać!
Gdy kloc ci w twej dupie tak nagle postanie
na sracz ten masywny będziesz się wpraszać!
A tu takie starsze głupoty
Kto mi powie że komary
Śpią gdy tylko przyjdzie zima
Nie omieszkam wydać kary
Recytując J. Tuwima
Kto mi powie że gołebie
Są to piękne mądre ptaki
To tym prętem w łeb przybębnie
i scyzorem śmigne baki
Jeśli powiesz że karuzel
Czeskich już sie nie wyrabia
Mięso twoje znajdą luzem
Aż się ździwi Ksiaze hrabia
Jesli powiesz ze moj stryjek
Jest wybitnym wnet wędkarzem
Przemebluje waść cie ryjek
W tym Kościele pod ołtarzem
Powiedz tylko takie słowa
Że wrocławiak Nie potrafi
Jak szeroka częstochowa
Taki wielki szlak cię trafi
Krytykował gość pingwina
Coś marudził wciąz po cichu
Zostawiła go dziewczyna
Ten Powiesił się na strychu
Jeśli powiesz że Hindusi
Wiedzą co to sznur i lina
To tym drugim cię uduszę
pod Kościołem św.Marcina
Jeśli powiesz ty na kota
Że nie szary on lecz bury
Wtedy ci pogonię Kota
W stronę Zbylitowskiej Góry
Jeśli sądzisz ty do teraz
Że ja ujrze tu sarmatów
Łomot możesz dostać nieraz
Przy kościele Reformatów
Jeśli sądzisz że mój Fiat
To do dupy jest dorobek
Zerwij sobie ładny kwat
By przystroił twój nagrobek
Jeśli w napis typu "kurwa"
Przyozdobisz któryś mur
Tak ci kopa zacnie wydam
Aż cię złapie brzuszny dur
Jesli rzucisz mimochodem
Eee, do dupy te rowery
Obyś w korku blachosmrodem
Stanął aż do nowej ery
Kto mi powie ze pankowych
Kapel jest około stu
W czcionce liter kolorowych
Przeklne go na WWW
Kto mnie nazwie dzisiaj "tułacz"
I wyśmieje od meneli
I shall kill him (sam se tłumacz )
(Nie licz też na zbawicieli)
Ostatnio zmieniony przez Przybysz Pon 12 Maj, 2008, w całości zmieniany 2 razy
Wysłany: Pią 02 Lis, 2007 Napisałem dla was wiersz
Kolejne lato
Kolejne skończyły się wakacje
Już wrzesień słoneczny pachnie koniczyną
Siedzimy przed wejściem patrząc na mijających nas przyjaciół
Udajemy, że nie słyszymy dzwonka pod letnim niebem
Cieszyłem się z jej całusów
Przy niej czułem tylko szczęście
Szczęście dopóki nie ujrzałem ciebie
Ref.
Serce
Serce, cóż mi teraz przynosisz
Ranisz mnie, opuszczasz w najmroczniejszej godzinie
Serce
Serce, czemu mnie tu trzymasz
Jak sparaliżowany podziwiać muszę jej piękno?
Rozdarty pomiędzy pożądaniem a obowiązkiem
Serce
Serce, to się skończy we łzach
Potrzebuję kochanki, choć miłość jest niebezpieczna
Jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, czemu nie odpowiadasz
Nie daj mi czekać, wiesz, że tęsknię za tobą
Już tej nocy moglibyśmy być razem
Cieszyłem się z jej całusów
Lecz teraz nic już mnie nie uratuje
Czemu tak się przejmuję, że ciebie nie mam?
_________________ Co by to było gdyby Smoczę Wawelskie ożyło?
Bazyliszontko napisał:
Potrzebuję kochanki, choć miłość jest niebezpieczna
Jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, czemu nie odpowiadasz
potrebuje milosci, ale moga być browary
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Z każdym dniem mój uśmiech jakby mniejszy
Z każdym dniem śmieję się mniej
Gdy żyję tak jak teraz, moje niebo jest nieco ciemniejsze
Odeszłaś zostawiając mnie sam na sam z sukcesem
(Czy nie widzisz, że wszystko rozpada się na kawałki)
Czy nie widzisz, co się ze mną dzieje
Weź tę dłoń i pokaż moim palcom, gdzie moje serce
Zrozum, może właśnie uchronisz mnie od rozpaczy
Spójrz na niego, nie potrafi przerwać tego, co zaczął
Weź tę dłoń, zobaczysz, że nie ma tam nikogo
(Czy nie widzisz, że wszystko rozpada się na kawałki)
Śmiejesz się ze mnie, gdy upadam
(Czy nie widzisz, że wszystko rozpada się na kawałki)
Po prostu powiedz mi, powiedz, daj jeden dobry powód
Zbrojny w miłość, mógłbym uratować swe serce
Ale sam nie dam rady
Za słaby jestem, by walczyć, więc bierz je
Zbrojny w miłość, mógłbym uratować swe serce
Zamiast tego patrzę jak umierasz
Zbrojny w miłość, mógłbym uratować swe serce
Ale sam nie dam rady
Za słaby jestem, by walczyć, więc bierz je
Zbrojny w miłość, mógłbym uratować swe serce
Powiedz mi, czemu jestem tak smutny
Dla Mych braci i sióstr oraz braci mniejszych w Punku
_________________ Co by to było gdyby Smoczę Wawelskie ożyło?
Stęskniliście się za moimi wierszami?Po twarzach widzę że tak!!
Dziewczę, powiedz mi tylko jedno
Że dostanę twoje serce na zawsze
I że chcesz bym był przy tobie
I szeptał ci do ucha słowa: Zawsze będę cię kochał
Zawsze będę twoim ukochanym
I wiem, że jeśli ci zależy
To zawsze będę przy tobie
Muszę ci to powiedzieć
Nie ma drugiej takiej miłości jak twoja
Więc ja, dopóki żyję
Będę dawał ci całą radość
Jaką mam w sercu i duszy
Daj się objąć
Muszę cię mieć blisko siebie
Czuję, że z tobą w mych ramionach
Ta miłość będzie trwała wiecznie
Bo naprawdę
Naprawdę cię kocham, dziewczę
Naprawdę zakochany jestem w tobie po uszy
Potrzebuję cię, twoja miłość mnie uwalnia
Naprawdę, przecież wiesz, że ci ze mną dobrze
_________________ Co by to było gdyby Smoczę Wawelskie ożyło?
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum