Ja czytam z wielką chęcią wszystkie książki Andrzeja Pilipiuka. Znacie gościa? Ogólnie pasuje mi dużo książek "fabryki słów". Oprócz tego Tolkien, trochę Sapkowskiego. Ogólnie pojęte fantasy, najlepiej w średniowiecznych klimatach.
P.S. Tak pisząc to i pisząc, zacząłem się nad pewną rzeczą zastanawiać... Dlaczego dzisiejsza młodzież (a przynajmniej większość - ja sam mam 16 lat) przedkłada film ponad książkę? Większość moich rówieśników woli "obejrzeć se filma", niż przeczytać książkę. Według mnie takie adaptacje kinowe, czy jak tam zwał, nie oddają ani 1/10 tego, co książki... Co Wy na ten temat drodzy Forumowicze myślicie?
_________________ hacepank
Gość
Wysłany: Śro 15 Sie, 2007
Blekit napisał/a:
nie ma mistrza nad Dostojewskiego i basta 8)
wlasnie czytam kolejny raz 'zbrodnie i kare'. niezle to
slayr napisał/a:
P.S. Tak pisząc to i pisząc, zacząłem się nad pewną rzeczą zastanawiać... Dlaczego dzisiejsza młodzież (a przynajmniej większość - ja sam mam 16 lat) przedkłada film ponad książkę? (...) Co Wy na ten temat drodzy Forumowicze myślicie?
P.S. Tak pisząc to i pisząc, zacząłem się nad pewną rzeczą zastanawiać... Dlaczego dzisiejsza młodzież (a przynajmniej większość - ja sam mam 16 lat) przedkłada film ponad książkę? Większość moich rówieśników woli "obejrzeć se filma", niż przeczytać książkę.
bo filmu w zasadzie nie ma w szkołach a literatura, teatr, malarstwo jak najbardziej. mysle ze film jest popularny wsrod mlodziezy wlasnie na zasadzie tego "na przekor" ale takze ze wzgledu na to ze traktowany jest jako forma rozrywki, cos nizszego, mniej szlachetnego a w mniejszej czesci jako sztuka. to analfabetyzm filmowy ale jak pisze Jerzy Płażewski:
Cytat:
Tylko kinematografia nie zdobyła prawa dostępu do sal szkolnych. Chociaż to dla każdego jasne, że właśnie sztuka filmu jest tą, z którą młode pokolenie zawiera znajomość najszybciej i styka się najczęściej. Dopiero poprzez film wiedzie droga do sal teatralnych, wystawowych, filharmonicznych. Nigdy odwrotnie.
Idąc tym tropem nie byłbym tak krytyczny wobec tego że "dzisiejsza mlodziez przedklada film nad ksiazke". Oczywiście nie każdy osiągnie - ze względu na samouctwo - jakiś "wyższy stopień wtajemniczenia" (ale zabrzmialo) o ktorym pisze Płażewski. Ale niektórym się uda !
Cytat:
Według mnie takie adaptacje kinowe, czy jak tam zwał, nie oddają ani 1/10 tego, co książki...
Masz chyba jakiś kompleks mola książkowego. Adaptacja nie ma oddawać w 10/10 tego co jest w książce (choćby dlatego że to niemozliwe). Przeniesienie literatury na ekran wiaze sie nie tylko ze zmianami formalnymi czyli dostosowania materialu do potrzeb medium filmowego, ale podlega tez autorskiej interpretacji ! Jest wiele filmów na podstawie książek które są równie (lub lepsze) interesujące i błyskotliwe co książka.
_________________ "po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
fucktokill23
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 7 Skąd: wildeast
Wysłany: Pon 27 Sie, 2007
nagi lunch - zajebista ksiazka!
trylogie illuminati polecam tez zajebiscie sie czyta no i kosmiczny spust
teraz probuje przebrnac przez polityke ekstazy chociaz cos slabo mi to idzie moze dlatego ze ostatnio samych wciagajacych ksiazek sie naczytalem a owa jest bardzo mozna by rzec naukowa
_________________ jestem nekrofilem pasywnym - nakrywam się zwłokami i czekam na ruchy frykcyjne
Nagi Lunch w wersji filmowej jest dużo gorszy od literackiego pierwowzoru.
przede wszystkim jest zupelnie inny.i nie jest to czysta ekranizacja, tylko próba przełozenia na język filmu stylu pisania i ducha prozy Burroughsa. stąd elementy biografii pisarza, sta nawiązania do innych jego utworów.
_________________ Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
Poruszaliśmy już temat nie raz, ale jednak uważam, że jeśli ktoś robi film na podstawie scenariusza opartego na książce i opatruje go tym samym tytułem, to mam prawo porównywać oba dzieła. Co nie przeszkadza mi pamiętać o różnicach wynikających z odmiennej materii "tworzywa".
fucktokill23
Dołączył: 27 Sie 2007 Posty: 7 Skąd: wildeast
Wysłany: Czw 30 Sie, 2007
ja polecam juliana tuwima - koles ma zajebiscie zaangazowane spolecznie wiersze, "walka" wymiata, slowa we krwi nawet spiewaja owy tekst bo w sumie to jakby pod muzyke byl napisany a swoja droga to slowa we krwi to tomik poezji tuwima
_________________ jestem nekrofilem pasywnym - nakrywam się zwłokami i czekam na ruchy frykcyjne
Idiota, bez dwóch zdań. Drugie miejsce: Bracia Karamazow i trzecie, exequo: Zbrodnia i Kara z Biesami właśnie.
Ale prawdę powiedziawszy, ze wzrokiem w bibliografii, nie przeczytałem jego wszystkich pozycji jeszcze.
a mnie zbrodnia i kara zmeczyla. nie wiem czemu. moze dlatego, ze to lektura, moze dlatego,ze czytalam tuz przed wakacjami, a moze dlatego,ze cala psychologia raskolnikowa zostala rozpracowana przez autora a mnie pozostalo tylko czytanie. nie wiem
ale postanowilam przeczytac jeszcze jakas ksiazke dostojewskiego.
no kurcze, ta psychoanaliza to przecież jeden z największych plusów Zbrodni
podobno Białe noce to zupełnie inne oblicze mistrza, a podobno równie dobre (wg niektórych najlepsze)
" Jutro idziemy do kina " tvp1 sobota g. 20:15
zapowiada sie ciekawie z tego co pamietam miala to byc premiera kinowa ale jak widac zrobili z tego premiere telewizyjna
warto zobaczyc
jako Król ZŁego Smaku niewatpliwie liczył na skandal. mnie się ten film podobał, choć scena z kurczakeim nie tylko niesmaczna, ale przede wszystkim okrutna wobec tego zwierzecia.
_________________ Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
nie wiedzialem gdzie to dac, wiec wklejam tutaj
kolejny mistrz po antonionim i bergmanie nie zyje:
Cytat:
Dziś w Łodzi zmarł Witold Leszczyński - reżyser, scenarzysta i operator, twórca niezapomnianego "Żywotu Mateusza" "Konopielki" czy "Siekierezady". Miał 74 lata.
Witold Leszczyński urodził się w 1933 roku w Łodzi i całe życie był związany z tym miastem. Był absolwentem łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej, na której od 1997 roku był wykładowcą. W 1956 roku ukończył studia na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej. Zadebiutował filmem "Żywot Mateusza", z Franciszkiem Pieczką w roli głównej.
Oprócz "Żywotu Matuesza" wyreżyserował także i napisał scenariusze do "Rewizji osobistej" i "Rekolekcji". Stworzył zdjęcia do "Pełni" Andrzeja Kondratiuka. W 1981, na podstawie książki Edwarda Redlińskiego, nakręcił "Konopielkę", za którą 3 lata później otrzymał Nagrodę Główną na Festiwalu Filmowym w Gdyni. W 1987 na Festiwalu w Berlinie za film "Siekierezada" otrzymał nagrodę FIPRESCI.
filmweb.pl
_________________ "po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum