PUNK FORUM » FAQ
» Statystyki
» Grupy
» Użytkownicy
» Szukaj
» Zaloguj
» Rejestracja

Poprzedni temat :: Następny temat
Filmy! Książki!
Autor Wiadomość
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Pon 18 Wrz, 2006   

Blekit napisał/a:
denerwowalo tam jednak to, ze w pokazywanych fragmentach koncertów nie bylo muzyki koncertowej, a wmontowana studyjna
To kiepsko - jak w podrzędnych teledyskach.

Jest jeszcze fajny film na temat: Punk Attitude. Udało mi się na to nawet kiedyś wybrać do kina!
Dokument traktuje o narodzinach punk rocka tym razem raczej w NYC. Sięga nieco dalej w historię, prezentując na początku takie grupy jak MC5 i New York Dolls, płynnie przechodząc do pierwszych występów Ramonesów w CBGB's.
Wszystko fajnie, ale dokument ten rości sobie pretensje do reprezentowania całego środowiska, ale ani słowa w nim nie ma o scenie brytyjskiej, chyba, że mowa o występach Sex Pistols za oceanem. Środek ciężkości jest mocno przesunięty w stronę US, co niestety odbiera mu wiarygodności. W dodatku wypowiedzi muzyków i wydawców związanych ze środowiskiem są tak dobrane, że powstaje wrażenie, że film jest głosem w niekończącej się polemice kto był pierwszy: Stany czy UK. Nie trzeba dodawać, że racja zostaje przyznana poglądom amerykocentrycznym, z silnym akcentem na Nowy Jork. Scenę kaliforniską reprezentują zaledwie dwa zespoły: Dead Kennedys i Black Flag - ten drugi raczej w kontekście rodzącego się zjawiska hard core; o początkach ani słowa.
Do Punk '77 zresztą również mam sporo zastrzeżeń, jeżeli chodzi o obiektywizm. Zabrakło reprezentacji najbardziej ulicznych odłamów punka: nawet drobnej wzmianki nie ma o Sham 69, nie wspominając o Chelsea i reszcie! Rzecz rozgrywa się w hermetycznych, jak się wydaje, kręgach bywalców Roxy. Aż prosiło się, aby pokazać zjawisko bardziej ze strony prowincji, ale niestety: kamera koncentruje się wyłącznie na Londynie, wyławiając spoza niego chyba tylko Buzzcocksów. Pominięte zostały choćby tak charakterystyczne kapele jak The Partisans, którzy podówczas koncertowali wyłącznie w rodzinnej Walii.
Ale podsumowując: oba filmy zdecydowanie warto obejrzeć głównie ze względu na dużej wartości amatorski momentami, materiał archiwalny, którego próżno szukać w innych produkcjach. Opinie i przemyślenia w najlepszym wypadku pretendują do miana sprawnego, ale jednak stronniczego felietonu.

Another State of Mind muszę dorwać koniecznie, podobno świetny.

Jest jeszcze jeden piękny film o amerykańskich pankach: Salt Lake City Punks. To momentami maksymalnie głupia fabuła, ale momentami b. śmieszna. Jedynie przekaz filmu i zakończenie są strasznie słabe. Ale warto obejrzeć dla tych kilku chwil uśmiechu, zwłaszcza, że dynamiczna, "trainspottingowa" narracja dodaje mu energii, tuszując braki w scenariuszu.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
RrRr


Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 71
Skąd: lóblin łajt trasz
Wysłany: Wto 19 Wrz, 2006   

xkrzysiekx napisał/a:
- odnosze wrażenie że ten US punk w zasadzie pusty, bezideowy. zabawa na weekend - dobre określenie.


to jak juz jestesmy przy ideowosci to tutaj ciekawy urywek wielce "ideowych" brytyjskich punx, ktorych tak zaciekle tutaj idealizujecie i ktorzy wspaniale przekazuja to, o co im w zyciu chodzi :)
http://www.youtube.com/wa...related&search=

ciekawi mnie, czemu w dyskusji nie wymieniacie kapeli wg mnie bardzo istotnej [choc muzycznie to niekoniecznie moja bajka] jaka byl CRASS. Dla rozwoju pankroka brytyjskiego [nie tylko], zaangazowanej politycznie... "banned from the Roxy? Allright!"

A co do pustki i bezideowosci US punk [pokusilbym sie o wieksza generalizacje niz tylko US] - bardzo czesto zdarza sie przeciez, ze osoby buntujace sie maja problemy z wlasna tozsamoscia, odczuwaja [wg romantycznej nomenklatury] "weltzchmerz"[niepokoj/bol istnienia, kierkegaard nazwal cos podobnego "bojaznia i drzeniem"] co prowadzi [czesto] do alienacji. Czesto za pozorami zaangazowania, sztandarami szczytnych mniej lub bardziej hasel kryje sie poczucie zagubienia, wyobcowania.
To nic nowego, sytuacje takie znane sa w kanonie literatury ["buszujacy w zbozu" chocby] czy w psychologii rozwojowej. Ciezko tez wymagac od kidsow koherentnych i przemyslanych wypowiedzi, - a przeciez w wiekszosci tacy ludzie sie tam wypowiadaja. Coz, jakie panki taka o nich opinia.
"Upadek zachodniej cywilizacji" - dobra rzecz, chcac nie chcac jest swiadectwem kondycji pankroka w stanach na poczatku lat 80 [wnioski calkiem sluszne juz sami wyciagneliscie], szkoda ze zabraklo DK, wydaje mi sie ze Biafry wypowiedzi moglyby odrobinke ten film uratowac przed zarzutami o bycie opisem "zagubionej generacji", a tak... pozostaje CIRCLE JERKS i BLACK FLAG i szybkie przewijanie.
"UK/DK" - ten film skladal sie z samych teledyskow, wydaje mi sie? Czy to ten film zaczynal sie od hiciarskiego "One Law for Them" 4Skins? czy "Punk and Disorderly"?
_________________
!que puta mierda de vida!
 
buri


Dołączył: 31 Paź 2004
Posty: 644
Skąd: Thorn/Bromberg
Wysłany: Wto 19 Wrz, 2006   

Cytat:
muszę jeszcze dorwac "Another State Of Mind", słynny dokument o trasie 7 Seconds, Youth Brigade i jeszcze kilku HC bands.


Cytat:
Another State of Mind muszę dorwać koniecznie, podobno świetny.


a ja mam ten film i uważam go za najlepszy dokument o punk rocku jaki widziałem, choć ogląda się go raczej jak fabularny. 7 Seconds tam nie ma a całość poświęcona jest rewelacyjnej trasie młodych Social Distortion i Youth Brigade (+ odwiedziny na małym koncercie Minor Threat - pewnie każdy fan hc chciałby być na takim koncercie jak tamten pokazany :wink: ). Ciekawe świadectwo tamtych czasów pokazane 'od kuchni'.
_________________
"po kapelach krastowych moge stwierdzić gołym okiem że peja ma więcej wspólnego z punk rockiem"
 
Blekit
Spaghetti Master


Dołączył: 30 Sty 2004
Posty: 1468
Płeć:
Wysłany: Wto 19 Wrz, 2006   

RrRr napisał/a:
szkoda ze zabraklo DK

a bo wlasnie "Upadek..." ograniczal sie do kapel z LA

RrRr napisał/a:
pozostaje CIRCLE JERKS i BLACK FLAG i szybkie przewijanie.

a czemuz tak? i czy chodzi Ci o wypowiedzi muzyków? bo takie Cirlce Jerks, to sie tam w ogole nie wypowiadało
szybkie przewijanie? heretyku, akysz! mi od Fear, X i Germs ;)

RrRr napisał/a:
"UK/DK" - ten film skladal sie z samych teledyskow, wydaje mi sie? Czy to ten film zaczynal sie od hiciarskiego "One Law for Them" 4Skins? czy "Punk and Disorderly"?

nie stricte teledyski, bo fragmenty koncertow, no ale z muzyka studyjna, a wiec prawie ;)
no i wywiady z kapelami tez byly
a zaczynalo sie od kawalka Exploited, CHYBA "Fuck The USA", ale pewnosci nie mam
 
RrRr


Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 71
Skąd: lóblin łajt trasz
Wysłany: Wto 19 Wrz, 2006   

Blekit napisał/a:
RrRr napisał/a:
pozostaje CIRCLE JERKS i BLACK FLAG i szybkie przewijanie.

a czemuz tak? i czy chodzi Ci o wypowiedzi muzyków? bo takie Cirlce Jerks, to sie tam w ogole nie wypowiadało
szybkie przewijanie? heretyku, akysz! mi od Fear, X i Germs ;)


hehe, tak jest panie prezesie! a na serio to jak sami pisaliscie - dosc metne sa te wypowiedzi i niezbyt dobrze swiadcza o ludziach i wykluwajacym sie pankrokowym ruchu. no coz... moje romantyczne wyobrazenia swiadomosci postaw, zaangazowania i innych pierdol legly w gruzach :wink:
chociaz ci z fear jak sie zaczeli napie#$%#% czy tam pluc to zaczelo sie robic ciekawie :)
_________________
!que puta mierda de vida!
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Wto 19 Wrz, 2006   

RrRr napisał/a:
ciekawi mnie, czemu w dyskusji nie wymieniacie kapeli wg mnie bardzo istotnej (...)jaka byl CRASS.

Powód jest prosty: nie było takiej potrzeby. :-D
"Upadek....." traktował wyłącznie o LA, więc po cóż miałbym się domagać tam Crassu?
"Punk '77" z kolei miał ambicje przedstawić tylko absolutne początki ruchu. Wprawdzie Crass poczynał sobie już wówczas całkiem nieźle, ale sami sobie zasłużyli na takie potraktowanie. Od początku twierdzili, że chcieli być odpowiedzią na nie dość zaangażowany, ich zdaniem, pankrok ówczesnych "gwiazd". Stąd taka, po wieki wieków klasyfikacja.

RrRr napisał/a:
Weltshmerz

Próba interpretacji wyrywkowych wypowiedzi kilku pijanych panków w tym tonie zakrawa na żart. Niby czemu po tak nikłych przesłankach mamy dowodzić tak szeroko zakrojonych tez? To raczej intuicja, niż twierdzenie.

Blekit napisał/a:
akysz! mi od (....) Germs

W życiu chyba nie polubię tej kapeli...co do ćwierćnuty niestrawne.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Blekit
Spaghetti Master


Dołączył: 30 Sty 2004
Posty: 1468
Płeć:
Wysłany: Śro 20 Wrz, 2006   

swego czasu ubustwialem, tak brzydkie, ze az piekne ;)
_________________
rock'n'roll fucked my soul
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Śro 20 Wrz, 2006   

Z tych kapel z Upadku to już lepszy Fear jest, albo X.
Nie mówiąc o Black Flag, ale osłuchali mi się trochę, kiedyś bardziej szalałem.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
Harry Lepper

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 56
Skąd: Pulawy
Wysłany: Czw 21 Wrz, 2006   

Ondskan (Zlo) - Mikael Hafstrom 2003 (Szwecja)

Glowny bohater filmu, Eryk, zyje w rodzinie skladajacej z jego samego, jego matki oraz ojczyma. Relacje miedzy Erykiem a ojczymem przedstawiaja sie, w najwiekszym uproszczeniu, w sposob nastepujacy: rozwiazaniem wszelkich problemow, zachowan Eryka, jest "rozmowa po kolacji", podczas ktorej ojczym poprostu napierdala chlopaka. Odpowiedzia Eryka na ta sytuacje jest przemoc wobec wszystkich, ktorzy staja mu na drodze. Konsekwencja takiego zachowania jest wydalenie go ze szkoly. Jedyna jego szansa na kontynuowanie edukacje jest ukonczenie prestizowej szkoly z internatem. Aby Eryk mogl tam sie udac, matka sprzedaj rodzinne pamiatki.
Poczatkowo Eryk jest zadowolony, ze nie ma juz kontaktu z toksycznym ojczymem i domem rodzinnym. Jednak dosc szybko okazuje sie ze w szkole jest przynajmniej rownie chora atmosfera. Najwazniejsze sa zasady, dajace wladze starszym uczniom nad mlodzszymi. Zasada tym od poczatku Eryk nie zamierza sie podporzadowac, czego ponosi nieustanne konsekwencje. Nie decyduje sie jednak na zlamanie zasad i uderzenie w opracow, aby nie zostac usunietym ze szkoly i nie zawiesc matki. Poczatkowo, za namowa trenera, Eryk chce udowodnic swoja wyzszosc przy pomocy rywalizacji sportowej. I wygrywa w niej. Jednakze to tylko pogarsza sytuacje - oprawcy koncentruja teraz szykany na jego przyjacielu, ktory w koncu opuszcza szkole. W miedzyczasie Eryk nawiazuje zwiazek z dziewczyna pracujaca w kuchni (zabraniaja tego "zasady"). Dziewczyna zostaje wyrzucona z pracy bez dowodow, a list ktory potem wysyla do Eryka stanowi dowod majacy pozsluzyc do usuniecia go ze szkoly. Jednak niegodzi sie on z tym i z pomoca znajomego prawnika udaje mu sie anulowac decyzje o jego relegacji. Eryk konczy szkole, a po powrocie do domu rozwiazuje toksyczna sytuacje z ojczymem.

Bardzo dobry film oddajacy problematyke przemocy w rodzinie czy otoczeniu szkolnym. Dodatkowo pokazuje ogolny wzorzec walki o swoja godnosc. Pokazuje ze reakcja na przemoc nie moze byc ona sama (starsi uczniowie byli kiedys przesladowani, wiec teraz sami przesladuja). Ogladajac film nie mozemy byc pewni zachowan bohatera - m.in. bardzo dobra scena, gdy Eryk "dorywa" przywodce swoich oprawcow w lesie.


Z innej beczki: w jakim filmie byl ten sam motyw zlotego zegarka co w Pulp Fiction?
_________________
Make Money Online
AFTERFALL
 
geerwazy


Dołączył: 08 Lis 2003
Posty: 230
Skąd: Hell
Płeć:
Wysłany: Śro 25 Paź, 2006   

Wreszcie obejrzałem "Życie jest cudem" Emira Kusturicy. Bardzo dobry , jeden z jego lepszych filmów. Jak ktoś lubi tego reżysera albo bałkańskie klimaty, a nie widział, to polecam. Nie chcę mi się pisać o filmie, jak ktoś lubi Kusturice to wie czego można się spodziewać.[/b]
_________________
Turbonegro must be destroyed!
 
 
gooy


Dołączył: 12 Sty 2004
Posty: 1389
Skąd: Freistaat Sachsen
Płeć:
Wysłany: Śro 25 Paź, 2006   

ostatnio obejrzalem 'The War Game' z 1965 i 'Threads' z 1984. Oba filmy o skutkach ataku nuklearnego na wielka brytanie. mocne to, naprawde ryje w glowie.

oprocz tego wkrecilem sie ostatnio w serial 'Jericho' o ataku nuklearnym na stany i mimo, ze sie fajnie to oglada, to jest strasznie naiwny w porownaniu do wymienionych wczesniej pozycji.
_________________
Brains :!:
 
 
MarginWalker


Dołączył: 28 Maj 2005
Posty: 63
Skąd: Szczecin/Liverpool
Wysłany: Pią 10 Lis, 2006   

A ja wlasnie dowiedzialam sie, ze na podstawie jednej z moich ulubionych ksiazek " Pachnidło" Patrica Suskinda nakrecono film i w tym miesiacu go zobacze :)
Ostatnio mecze kolejna ksiazke Houellebecqa, ale jakos nie przekonala mnie do siebie. Czekam az mi sie sciagnie "Atomized", na podstawie jego ksiazki "Czastki Elementarne", ale troche sie boje bo produkcja niemiecka :P
_________________
Do Androids Dream of Electric Sheep?
 
RrRr


Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 71
Skąd: lóblin łajt trasz
Wysłany: Pią 10 Lis, 2006   

w "czastkach..." ciekawy byl podzial na dwa skrajne sposoby postrzegania rzeczywistosci opierajace sie na zmyslowosci i intelektualizmie - i niby zadna szczescia przejaskrawiona szczescia nie dawala, spleenu nie leczyla...
i ksiazke najbardziej tak pamietam z opisow dewiacji seksualnych - koles ktory nagrywal siebie podczas gwalcenia i mordowania jakichs nastolatek??? fakin szit :shock: prawie tak hc jak "nagi lunch" czy "malowany ptak".
_________________
!que puta mierda de vida!
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Pią 10 Lis, 2006   

Houellebecq zajebisty, ale obawiam się że ekranizacja nie dotrzyma kroku pierwowzorowi.
"Cząstki" rzuciły mną o ścianę, ale "Platforma" spowodowała, że zostałem na niej dłużej. "Możliwości wyspy" jeszcze nie miałem okazji poznać.

PS "Pachnidło" to dla mnie grafomańskie gówno, nie żadna literatura. Pacholęcięm będąc zachwycałem się tym w postaci radiowego słuchowiska, ale sięgnięcie po książkę kilka lat później skończyło się katastrofą gastryczną.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
KonPunk


Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 133
Skąd: Marienburg Brigade
Wysłany: Sob 11 Lis, 2006   

Stanzberg napisał/a:
ale sięgnięcie po książkę kilka lat później skończyło się katastrofą gastryczną.

Nie sposób się nie zgodzic. Podobne odczucia budzą we mnie wszelkiej maści Coella i Whartony!
_________________
w@w@w.c@o@n@s@e@r@v@a@t@i@v@e@p@u@n@k.n@e@t - wypierdol anarchię i sprawdź co zostanie!

Say "rather no" to fascism!
 
paliwoda
[Usunięty]

Wysłany: Sob 11 Lis, 2006   

ostatnie dobre jakie widzialem to:
pietno takasziego mike
chlopcow z ferajny skorseze
obled niepamietam czyj
monstera
i krotkometrazowy polski antychryst :twisted:
 
paliwoda
[Usunięty]

Wysłany: Sob 11 Lis, 2006   

udalo mi sie dorwac ratonia tomik poezji..jak znajde czas to zeskanuje...
a oprócz tego czytam huxleya kontrapunkt
gre w klasy cortazara
lema pare rzeczy
 
RrRr


Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 71
Skąd: lóblin łajt trasz
Wysłany: Sob 11 Lis, 2006   

tak bez riposty to pozostawilem? cham i prostak! zbyt wiele to nie wniesie ale...
Stanzberg napisał/a:
"Upadek....." traktował wyłącznie o LA, więc po cóż miałbym się domagać tam Crassu?


hmmm... bynajmniej nie o brak odniesien do tego filmu mi chodzilo ale o...
Stanzberg napisał/a:
"Punk '77" z kolei miał ambicje przedstawić tylko absolutne początki ruchu. Wprawdzie Crass poczynał sobie już wówczas całkiem nieźle, ale sami sobie zasłużyli na takie potraktowanie. Od początku twierdzili, że chcieli być odpowiedzią na nie dość zaangażowany, ich zdaniem, pankrok ówczesnych "gwiazd". Stąd taka, po wieki wieków klasyfikacja.


... i tego faktu nie wzialem pod uwage.

Stanzberg napisał/a:
RrRr napisał/a:
Weltshmerz

Próba interpretacji wyrywkowych wypowiedzi kilku pijanych panków w tym tonie zakrawa na żart. Niby czemu po tak nikłych przesłankach mamy dowodzić tak szeroko zakrojonych tez? To raczej intuicja, niż twierdzenie.


hmm naduzycie z mojej strony, klawiatura szybsza niz myslenie trzymajace sie zasad dyskursu czy tez faktow. chyle czola, chociaz nadal wydaje mi sie zasadnym pokazanie tych pankow jako odpowiedz na probe wyidealizowania [przez, fakin szit, juz nawet nie pamietam ktorego z was] brytyjskich panks przy jednoczesnym przypisaniu pewnych deprecjonujacych znaczen poczatkom amerykanskiego hc. ot, obosieczny miecz.

[
_________________
!que puta mierda de vida!
 
Stanzberg
Dead Press


Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 5542
Płeć:
Wysłany: Sob 11 Lis, 2006   

Cytat:
tak bez riposty to pozostawilem? cham i prostak!


Heh, widzisz Rudy - przegapiłeś całą epokę. ;-)
Co do próby idealizowania wyspiarzy wobec american punx - być może chodziło o mnie. Jako, że cenię dorobek chłopców z UK o wiele wyżej niż tych zza wielkiej wody, mogłem być autorem takiego stwierdzenia. Ale nawet jeśli - odnosiło się to wyłącznie do dwóch wcześniej wymienionych obrazów; nie czuję się na siłach przeprowadzić całościowej analizy socjologicznej "kto co sobą wówczas sobą reprezentował". :-D
Wprawdzie "Punks 77" pokazuje ruch w znacznie korzystniejszym świetle niż "Decline of Western Civilisation", ale nie jest to przecież absolutna wyrocznia (doskonale wiemy, jak łatwo jest manipulować materiałem filmowym - może zresztą to kwestia podejścia reżysera).
Tak, czy siak - nie zamierzam deprecjonować początków sceny HC w Stanach, ani gloryfikować punka'77 in UK. Stwierdzam jedynie, że ten drugi podbija me serce daleko bardziej.

KonPunk napisał/a:
Nie sposób się nie zgodzic. Podobne odczucia budzą we mnie wszelkiej maści Coella i Whartony!

Whartona czytałem tylko "Ptaśka" i jest to moim zdaniem literatura więcej wymagająca od czytelnika niż "Pachnidło". Ale z opowieści znajomych którzy nieodpowiedzialnie dalej zabrnęli w jego pisarstwo wiem, że nie ma co go przeceniać.....
Za to Coelho to gówno znacznie poniżej P. Suskinda. Pseudomistyczna grafomania dla nastolatek. Zmęczyłem jego jedną książkę i dziękuję szczerze. Syf i komercha to w tym momencie pochwała - jakie mamy czasy, że takie coś ktoś w ogóle usiłuje wydawać, i co gorsza - promować.
_________________
Projektowanie graficzne www.stanski.pl
 
MarginWalker


Dołączył: 28 Maj 2005
Posty: 63
Skąd: Szczecin/Liverpool
Wysłany: Nie 12 Lis, 2006   

Stanzberg napisał/a:
PS "Pachnidło" to dla mnie grafomańskie gówno, nie żadna literatura. Pacholęcięm będąc zachwycałem się tym w postaci radiowego słuchowiska, ale sięgnięcie po książkę kilka lat później skończyło się katastrofą gastryczną


a ja ta ksiazke dobrze wspominam, nie twierdzac, ze jest to dzielo wybitne, ale pomysl kochani, sam pomysl juz byl swietny
_________________
Do Androids Dream of Electric Sheep?
 
MarginWalker


Dołączył: 28 Maj 2005
Posty: 63
Skąd: Szczecin/Liverpool
Wysłany: Nie 12 Lis, 2006   

KonPunk napisał/a:
Nie sposób się nie zgodzic. Podobne odczucia budzą we mnie wszelkiej maści Coella i Whartony


wyzej wymienionych nie lubie, szczegolnie ulubienca pseudointelekualistek w wieku nastoletim czyli Wartona, porownanie uznaje za mocno krzywdzace dla Suskinda
_________________
Do Androids Dream of Electric Sheep?
 
bnr


Dołączył: 20 Mar 2005
Posty: 866
Płeć:
Wysłany: Pią 17 Lis, 2006   

Przed chwila pierwszy raz poogladalem Psychoze. Mocne 8)
_________________
shame on a nigga who try to run game on a nigga
wu buck wild with the trigger!
shame on a nigga who try to run game on a nigga
 
MarginWalker


Dołączył: 28 Maj 2005
Posty: 63
Skąd: Szczecin/Liverpool
Wysłany: Sob 18 Lis, 2006   

naprawde pierwszy raz???
_________________
Do Androids Dream of Electric Sheep?
 
Harry Lepper

Dołączył: 28 Cze 2005
Posty: 56
Skąd: Pulawy
Wysłany: Pon 20 Lis, 2006   

"Das Boot" Wolfgang Petersen (1981r)

Film obejrzalem dopiero po 2 miesiacach od otrzymania. Wedlug rekomendacji mial byc bardzo dlugi (jakies 3,5 godziny) i bardzo dobry. I taki w rzeczywistosci jest.
Akcja filmu dzieje sie w 1942 roku. Film zaczyna sie od przybycia porucznika - korespondenta wojennego do bazy niemieckich u-bootow. Po drodze widac jedno wielkie pijanstwo i degrengolade. Zarowno doswiadczenie marynarze jak i swiezaki uciekaja przed strachem w alkohol i kobiety. Jeden z weteranow odbiera odznaczenie wojenne kompletnie narabany i konczy impreze zarzygany w kiblu.
Potem pora wyplynac patrolowac atlantyk, na lodzi podwodnej. Mlodzi, niedoswiadczenie zolnierze sa pelni optymizmu, wiary w fuhrera i ogolnie przekanani jakimi to kozakami nie sa. Starsza gwardia (z kapitanem na czele) natomiast narzeka na brak doswiadczenia zalogi i jawnie sobie kpi z ideologi nazistowskiej i dowodztwa. Znakomicie pokazane sa dlugie okresy wyczekiwania, aby "wkroczyc do akcji". Szansa zaatakowania wrogich konwojow zawsze spotyka sie z szerokim entuzjazmem zalogi. Dlugotrwale chwile znuzenia i monotonni przedzielane krotkimi momentami ekstazy zwiazanej z atakiem.
Bardzo wymowna jest koncowka filmu. U-boot, probujacy przeslizgnac sie przez Gilblartar, zostal zaatakowany, w wyniku czego laduje na dnie. Heroiczna walka zalogi z uszkodzeniami pozwala na zachowanie szansy wynurzenia sie. W decydujacym momencie cala zaloga "hipnotyzuje" wskazuwke glebokosciomierza, aby ta w konce drgnela. W koncu lodz wyplywa i udaje sie do najblizszego portu. Tam odbywa sie uroczyste przywitanie okretu - ktore jest przerwane przez aliancki nalot...
_________________
Make Money Online
AFTERFALL
 
TheWorm


Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 52
Skąd: Strzelce Opolskie/ Opole
Wysłany: Pon 20 Lis, 2006   

bleedandroll napisał/a:
Przed chwila pierwszy raz poogladalem Psychoze. Mocne 8)


Oryginał czy remake oglądałeś :?:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  





© 2002-2013 PunkSerwis | All human rights reserved
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 12