koledżowe podchody mają urok na pewno dużo fajniejsze/ciekawsze/lepsze niż lizanie się/dupczenie na imprezie
revin
Dołączył: 18 Wrz 2005 Posty: 139 Skąd: patrimonium del pueblo
Wysłany: Pią 07 Kwi, 2006
michass napisał/a:
"Przepraszam, czy to nie Ciebie jebałem przedwczoraj na imprezie?"
sukcesu, Ci nie wróże.
_________________ żyjemy w świecie, gdzie wszystko zostało znormalizowane, ujednolicone, sprowadzone do tej samej postaci. gdzie nawet bunt zmienia się w groteskę ...
"Pustka" P.D.P.
"Przepraszam, czy to nie Ciebie jebałem przedwczoraj na imprezie?"
SĆiagaj majty bdziemy sie całować
Ruchasz sie od razu, czy trzeba z tobą chodzić?
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
dowiedz sie czegos wiecej od jej przyjaciołek-moze jakas pomoc w nauce,moze niespodziewane wygranie biletów do kina/teatru-takie podchody-no nie ma łatwo,ale potem jak słodko
tylko bez takich podchodów, paaanie daj pan spokój
podchody typu: zapytaj jej przyjaciólki, przypadkiem na nia wpadnij, spotkaj 'niechcacy' w bibliotece itd. - Rolling Eyes
Ej moj kumpel zrobil taka akcje- zaczail sie po szkole na kobiete swych marzen za winklem, sledzil ja przez jakis czas w koncu podszedl do niej na przystanku (oczywiscie przypadkiem ). No i gadka "Gdzie jedziesz"?
"Do domu, a ty"?
"Aaaa wlasnie jade cie pod dom odprowadzic"
Moim zdaniem rewelacja, na miejscu laski bym sie zajebiscie poczul
A co do moich podchodow to mam juz pewien misterny plan na nastepny tydzien. W dodatku zdradze Wam, ze z owa kolezanka mialem okazje wczoraj porozmawiac przez chwile i bylo naprawde super
a to nie może być tak odczytane-ze poluje,stara sie-to znaczy ze walczy i mu zalezy-putam sie Was kobitki
_________________
revin
Dołączył: 18 Wrz 2005 Posty: 139 Skąd: patrimonium del pueblo
Wysłany: Pią 07 Kwi, 2006
Dzastis napisał/a:
dobre pytanie bobi
sa 2 teorie, ja sam czasem mam watpliwosci, ale jdnak sklaniam sie do opcji ze im mocniej sie starasz, im mocniej palujesz tym wiekszy chuj z tego wyjdzie. nalezy sobie zdac panowie sprawe z jednego faktu : MY W TEJ GRZE MAMY NIEWIELE DO GADANIA. to laska ma klucz do wszystkiego i to od laski zalezy czy cos sie bedzie dziac czy tez nie a zatem - to czty sie palujesz czy tez nie nie ma ZADNEGO znaczenia. jezeli laska cie lubi a ty sie palujesz to sie troche z toba pobawi i w koncu dopusci, jezeli cie lubi a ty nie przejawiasz zainteresowania to sama podejdzie. jest jeden wyjatek - laski po ciezkich przejsciach z facetami sa uczulone na 'zimnych drani' i szukaja troszeczke czegos innego, nie wiem daza do wiekszego komfortu, sa bardziej przewrazliwione blablabla i wtedy czasem robia owa probe 'wekszego starania sie' ale i tak zazwyczaj to jest chuj - jesli sie lasce podobasz to ona cie bedzie zdobywala, choc tobie sie bedzie wydawalo ze ty to robisz - ot i najwiekszy sekret calej tej zabawy
pafero power
_________________ żyjemy w świecie, gdzie wszystko zostało znormalizowane, ujednolicone, sprowadzone do tej samej postaci. gdzie nawet bunt zmienia się w groteskę ...
"Pustka" P.D.P.
jest jeszcze jedna sprawa - jeżeli pannę totalnie zlewasz, nie odpowiadasz na jej pierwszy krok itd. to się bardzo łatwo zniechęci - podrywanie jest sztuką równowagi, tak więc obie teorie są do dupy
rob nie zgadzam sie. moze byc tak jak mowisz, albo tez calkiem odwrotnie. mowisz tak jakby kobity o facetow w ogole nie zabiegaly.
_________________ I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again âI know that that's a treeâ, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: âThis fellow isn't insane. We are only doing philosophy.â
L. Wittgenstein
sa 2 teorie, ja sam czasem mam watpliwosci, ale jdnak sklaniam sie do opcji ze im mocniej sie starasz, im mocniej palujesz tym wiekszy chuj z tego wyjdzie. nalezy sobie zdac panowie sprawe z jednego faktu : MY W TEJ GRZE MAMY NIEWIELE DO GADANIA. to laska ma klucz do wszystkiego i to od laski zalezy czy cos sie bedzie dziac czy tez nie a zatem - to czty sie palujesz czy tez nie nie ma ZADNEGO znaczenia. jezeli laska cie lubi a ty sie palujesz to sie troche z toba pobawi i w koncu dopusci, jezeli cie lubi a ty nie przejawiasz zainteresowania to sama podejdzie. jest jeden wyjatek - laski po ciezkich przejsciach z facetami sa uczulone na 'zimnych drani' i szukaja troszeczke czegos innego, nie wiem daza do wiekszego komfortu, sa bardziej przewrazliwione blablabla i wtedy czasem robia owa probe 'wekszego starania sie' ale i tak zazwyczaj to jest chuj - jesli sie lasce podobasz to ona cie bedzie zdobywala, choc tobie sie bedzie wydawalo ze ty to robisz - ot i najwiekszy sekret calej tej zabawy
dobrze gada. swieta racja
a sekret jeszcze taki wam chlopaki zdradze:
podoba wam sie dziewczyna to wykazcie zainteresowanie... z poczatku bedzie was zlewac oczywiscie(taka gra)
a potem udawajcie nagle ze macie ja gdzies, i nie zwracajcie uwagi. sama przyjdzie. i zabiegac o was bedzie.
Dołączył: 03 Kwi 2005 Posty: 536 Skąd: Nowa Aleksandrya
Wysłany: Śro 03 Maj, 2006
poczęstowac przed koncertem piwem, a potem w pięknym emo klimaciku, pod wpływem muzyczki ,,wpasć sobie w ramiona" i w ten oto romantyczny i banalny sposób poznajemy w innym mięsie osobę, która mieszka b.niedaleko nas, i okazuje sie, że tak naprawde to znacie sie już ładnych pare lat (coś koło 6), i jeszcze odnajduje sie tysiąc różnych łączących was koligacji (na szczęście z pominięciem rodzinnych )
słit i cute
_________________ ,,aktywizm musi isc w parze z aktywnoscia!, a przynajmniej z nia nie kolidowac."
ja potrzebuje odmiany. Wczoraj z moim facetem stwierdziliśmy, że nasze towarzystwo coraz bardziej nas irytuje, a ulubiony bar staje się nudny. Tylko jak tu zmienić towarzystwo?? Wejść do innego baru i się przysiąść do obcych osób
_________________ z gówna kryształu nie zrobisz...
Wejść do innego baru i się przysiąść do obcych osób?
hmmm... jak mnie jedno towarzystwo męczy(co jest naturalne po pewnym czasie) to się wkręcam na imprezę organizowaną przez inne lub na koncert w innym klimacie niż zwykle i tam poznaję ludzi albo wyskakuję do pubu z jakimś dalszym kumplem i on zabiera trochę znajomych
poczęstowac przed koncertem piwem, a potem w pięknym emo klimaciku, pod wpływem muzyczki ,,wpasć sobie w ramiona" i w ten oto romantyczny i banalny sposób poznajemy w innym mięsie osobę, która mieszka b.niedaleko nas, i okazuje sie, że tak naprawde to znacie sie już ładnych pare lat (coś koło 6), i jeszcze odnajduje sie tysiąc różnych łączących was koligacji (na szczęście z pominięciem rodzinnych )
słit i cute
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum