Zabili mi żółwia - Akt I

Za ska to ja akurat nie przepadam i strasznie mnie wkurwia moda na tego typu granie. O dziwo jednak tej płyty słuchało mi się całkiem dobrze. Zabili Mi Żółwia to sprawny mix punka, reggae, ska, z przewagą tego ostatniego. Do klasycznego instrumentarium dochodzi tu jeszcze akordeon - duży plus za to. Przyznam, że moim ulubionym kawałkiem jest ten najbardziej punkowy, czyli "Serce Ogrodu" - zero pulsacji, gitarka jak trzeba i wokal nieźle brzmi. Inne fajne numery - "Kwiatek", "Jaracz", "Dzień wagarowicza"... Teksty? Cóż, poezja to nie jest. Czasami o dupie Maryny, czasem troszkę poważniej. Ogólnie materiał udany, do tego wydany własnym sumptem.



Spis utworów:
1. Starzec
2. Nie ma miejsca
3. W obronie Ziemi
4. Jaracz
5. Być człowiekiem
6. Nałogi
7. Kwiatek
8. Dzień wagarowicza
9. Skakanka
10. Taka sama krew
11. Serce ogrodu
12. Gniew
13. Ideologie
14. Dezerter
(dla tych co nie chcą)
15. Tolerancja

Fixum Dyrdum