STEPHANS "semi"

Znam ten zespół od pierwszej płyty "Kochanka powieszonego' która ukazała się jakieś 10 lat temu. Znam też wcześniejsze nagrania jeszcze z kaset, które zespól sam wydawał. Lubię ten zespół lubię taka muzę. Zespól jest z Wołowa który istnieje sam nie wiem jak długo bo ciężko mi sobie przypomnieć kiedy po raz pierwszy się z nim zetknąłem.
"Semi" to płyta wykładnia tego co zespół robił przez te wszystkie lata istnienia. Płyta bogata, klimatyczna, dojrzała. Płyta która stanowi spójna całość, miejscami mocna konkretna - miejscami zasnuta, zamglona. Chłopaki po mistrzowsku budują napięcie, natężenie utworów a zarazem całej płyty. Taka gra emocji. Jak się wsłuchać to zostajemy wciągnięci w gdzieś głęboko w muzyczną grę świat muzycznych podróży zespołu. Miejscami ta płyta działa lepiej niż jakikolwiek inny zawracacz głowy. Muzyka i teksty doskonale w spólgrają ze sobą uzupełniając się wzajemnie. W warstwie tekstowej peruszane są wewnętrzne rozterki, rozdarcia, codzienne przemyślenia. Jest mocno osobiście ale zarazem bardzo uniwersalnie. Myślę że sporo z tego każdy w sobie od czasu do czasu.
Chcąc bawić się w porównania to mamy tu dużo klimatów w stylu Dischord czyli: Jawbox, Lundfisch czy Fugazi. Nie mniej nie ma w Stephans grama zrzynania jest fascynacja i podążanie własna indywidualna drogą.
Podsumowując to bardzo dobra płyta , stanowiąca spójną całośc której bardzo dobrze się słucha i do której ja sam dość często wracam.

Daro