PROFANACJA

DRODZY WYBORCY !!


- Bo przecież nie będziemy ukrywać, iż chodzi nam o to, żebyście wybrali nasz zespół spośród setek innych, żeby na pytanie o ulubioną grupę wokalno-instrumentalną każdy z was (pan, pani, pani; społeczeństwo) odrzekł śmiało:"Profanacja", nawet jeśli miałoby się to wiązać z uzyskaniem (bądź utrwaleniem) miana kretyna...

Kiedy młodzi ludzie wydający subkulturowe gazetki zwane popularnie "zine'ami", zwracają się do nas z prośbą o wywiad, przeważnie życzą sobie, by na początku powiedzieć/napisać coś o historii. Może więc uczyńmy taki w tym wypadku:

Otóż początki giną w mrokach zapomnienia i mętnych hipotez, chociaż chodziło o formowanie się materii gwiezdnej, ochładzanie Wszechświata, magmę, zupę pierwotną i pierwsze ameby. Potem przyszedł czas na proste organizmy morskie, dinozaury, które źle skończyły rozpoczynając tym pewną trwałą tradycję, małe ssaki, większe ssaki i wreszcie różnego rodzaju homo. Niektórzy twierdzą, że "na początku było słowo", jednak słowa te napisano(i - co ważniejsze - wymyślono) dużo, dużo później.

Wytworzyły się pierwsze społeczeństwa i kultury (o tym, czy grupa porykujących dwunogich ssaków tworzy już kulturę, decyduje zdolność do nagryzmolenia na ścianie jaskini krzywej podobizny bizona). Potem nadszedł czas cywilizacji. Najstarsze pozostawiły po sobie ruiny monumentalnych budowli, co świadczy o fantazji ówczesnych decydentów i pozwala przypuszczać, iż bezrobocie nie stanowiło wówczas zbyt poważnego problemu; być może sfera opieki socjalnej pozostawiała za to trochę do życzenia. Na współczesną świadomość największy wpływ wywarły jednak cywilizacje nieco późniejsze, na przykład grecka, zwana helleńską. Jej najwybitniejsi przedstawiciele położyli podwaliny przyszłej nauki i filozofii, przy czym zwykli sodomizować nieletnich chłopców, co także znajduje w dzisiejszych czasach naśladowców, choć jest mniej przychylnie widziane przez prawo i ogólną opinię niż, dla przykładu, "Uczta" Platona. Inną ważną ze współczesnego punktu widzenia grupą byli Izraelici, potomkowie koczowniczego ludu, który wepchnął się na wcześniej zamieszkałe tereny i swoje prawo do czucia się potężną cywilizacją popierał mętnymi, mało prawdopodobnymi, nacjonalistycznymi i zdecydowanie ahumanistycznymi zapisami przechowywanymi najpierw w postaci zwojów, później ksiąg. Właśnie owe księgi, dzięki zręcznej redakcji i odpowiedniej, wyczulonej na specyfikę poszczególnych epok, niezwykle skutecznej promocji sprawiły, iż w większości współczesnych, europejskich społeczeństw można usłyszeć o trwałych fundamentach wartości chrześcijańskich.

I tak doszliśmy do Europy i czasów współczesnych. Polska, kraj naszych ojców, praojców, dziadów, pradziadów i wszelkich innych krewnych, za wyjątkiem tych, którzy wyjechali na zachód i zmienili obywatelstwo, także, rzecz jasna, leży w Europie. Niedługo być może nawet do niej wejdzie.

Wichry historii, wojny, królowie, zabory, książęta i pierwsi sekretarze, Piast Kołodziej, wóz Drzymały, Targowica, Stańczyk, Budka Suflera - jak dobrze to wszystko znamy, przynajmniej ci z nas, którzy ukończyli podstawówkę i mają iloraz inteligencji wyższy od wartości temperatury pokojowej... Naród nasz jak lawa, z wierzchu twarda, coś tam i plugawa, wiele przeszedł, jednak zawsze - jak dotąd - żywił się jakimiś, mniej lub bardziej sensownymi ideami. Weźmy taki romantyzm: gdy kraj piszczał pod jarzmem niewoli, ożywiały ducha Polaków dzieła wielkich wieszczów. Ludzie o czymś marzyli, w coś wierzyli. Słowa artystów chłonięto z uwagą i nabożeństwem. Artyści zaś naprawdę starali się przekazać to, w co wierzyli. "Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko" - głosili. Później poumierali na syfilis. Nastąpił pozytywizm - czyż można sobie wyobrazić coś o bardziej pozytywnej nazwie? Praca od podstaw, te rzeczy. Młoda Polska, modernizm, Witkacy, Przerwa-Tetmajer, przewrót majowy, sanacja i pechowe dostanie się między Ribbentropa i Mołotowa. Koszmar wojny światowej, koszmar stalinizmu. Koszmar realnego socjalizmu, po którym pozostały setki osiedli mieszkaniowych i zakładów pracy, obecnie bardzo źle widzianych. I przez wszystkie te czasem bardzo bardzo, czasem bardzo, a czasem po prostu trudne lata spora część społeczeństwa starała się utrzymywać pewien poziom moralny,umysłowy, dawać odpór atakującej ze wszystkich stron różnorakiej, jednak zawsze niebezpiecznej propagandzie, dokładała starań, by mieć własne zdanie, by nie dać się ogłupić i sprowadzić do roli zwykłego, za przeproszeniem, zasobu ludzkiego. I oto nadeszły czasy obecne i wszystko strzelił...

Że co?

To miała być historia zespołu?

Tylko tyle?

O Boże! Trzeba było tak mówić od razu! Historia zespołu! Proszę bardzo: Profanacja powstała w roku 1987, istniała z przerwami do roku 1993, potem się rozpadła z przyczyn różnych. Po kilku próbach reaktywacji, wznowiliśmy wreszcie działalność na początku roku 2002, w składzie:

Kazimierz "Bonzo" Dudek - perkusja

Maciej Jan Kucharski - gitara basowa (od 1989 r.)

Sławomir Stec - gitara (od początku)

Arkadiusz Bąk - śpiew, teksty (też od początku)

Wystarczy?

I oto nadeszły czasy obecne. Z dnia na dzień coraz więcej ludzi coraz chętniej ogląda coraz głupsze programy w telewizji i - o zgrozo! - nie wstydzi się do tego przyznać. Sny, marzenia i rozmowy dotyczą już chyba jedynie pieniędzy i przedmiotów, na które owe pieniądze można zamienić, tudzież wczasów w Hiszpanii, na Teneryfie, bądź gdzie indziej, byle tylko była tam zatłoczona plaża. Ci, którzy nie mają pieniędzy, winią za ten stan rzeczy samych siebie lub niemal już mitycznych komunistów i pogrążają się w depresji, nałogach lub religii. Książek już prawie nikt nie czyta, co najwyżej coś o szpiegach, kosmitach albo wspomnienia księżnej Diany. Muzyka rockowa prawie zupełnie wyzbyła się oryginalności i jakiegokolwiek przekazu, już od dawna nie jest dla nikogo niebezpieczna. Nikłe ślady idei są spychane na margines, jak w wypadku "sceny niezależnej" (gdzie różne punki śpiewają o tym, że politycy i wojna są złe, oraz zachęcają, by pierdolić system). Jedynie przekaz ideowy zgodny z linią watykańską nie może narzekać na brak rozgłosu ("taki mały, taki duży może świętym być" - ostrzega Arka Noego).

I co w tej sytuacji?

Nie wierzę, że się nie domyślacie... Tak, oczywiście - Profanacja. Jeżeli od muzyki oczekujesz szczerości, nieschematyczności i niebanalności, w dodatku ze sporym wykopem, to mamy dla Ciebie coś w sam raz.

Może nie zaradzimy problemowi bezrobocia ani nie zmniejszymy dziury ozonowej, ale jeżeli uda nam się do siebie przekonać Ciebie, to być może Ty przekonasz do nas innych, ci inni jeszcze innych i w końcu, kto wie, może dzięki Wam staniemy się opasłymi, bogatymi do nieprzytomności gwiazdami rocka, a o to przecież w tym wszystkim chodzi.




Z wyrazami szacunku

- zespół rockowy Profanacja