"Idol...Dla mnie jest to słowo o pejoratywnym wydźwięku i raczej kojarzę to z osobami, na które niezasłużenie spłynęło trochę blasku i blichtru showbiznesu..."

Zespół Zmaza laureat tegorocznego festiwalu w Jarocinie, gość na XX-leciu Farben Lehre - na pytania dotyczące zespołu, koncertów i muzycznych upodobań odpowiadał perkusista zespołu Marcin 'Sopel' Sobkowski.

Zmaza istnieje od jakiś 14 lat, ale dopiero teraz tak naprawdę zrobiło się o Was głośno - co tego jest przyczyną?

To prawda, że istniejemy już prawie 14 lat (luty przyszłego roku), a w obecnym składzie gramy 10 lat. Jednakże datą aktywnej działalności zespołu można przyjąć rok 2002. Po pierwsze, wróciliśmy do rodzinnego miasta ze studiów, w trakcie tego okresu zespół był niejako zawieszony. Po drugie skończyły się kłopoty lokalowo-sprzętowe, mieliśmy czas na granie i tworzenie. Po trzecie uniezależniliśmy się od tzw. ośrodków kultury, które bardziej przeszkadzały niż pomagały.
Kolejną rzeczą było wygranie lokalnego przeglądu muzycznego. Mała rzecz aczkolwiek budująca. Tuż po konkursie zrealizowaliśmy nasze pierwsze demo!!! Przyznasz, że to niewiele jak na 9 lat działalności!!. Od tego czasu zaczęliśmy wychylać się trochę dalej niż nasze miasto, grając koncerty m.in. z Włochatym czy z Moskwą.
Następnie na przełomie roku 2004/2005 zrealizowaliśmy, w studio Q Toma Horna, materiał na naszą pierwszą płytę Owszem. Od tego momentu wszystko zaczęło się toczyć inaczej. To był przełomowy moment.

Zostaliście laureatami jarocińskiego konkursu młodych kapel - jak się czujecie jako laureaci i co może Wam ta nagroda dać - czy może Wam w czymś pomóc?

Bardzo się cieszymy z otrzymania nagrody, tym bardziej, że kiedyś jeździliśmy na festiwal i nikomu się to z nas nie śniło. Czy coś nam może dać nagroda? Myślę, że już dała. Przede wszystkim to, że zostaliśmy dostrzeżeni, że jest zainteresowanie czy czysta ciekawość by usłyszeć, co to za jedni. To bardzo dużo. Reszta zależy od nas.

Swoją ostatnią płytę "Owszem" wydaliście we wrocławskiej wytwórni Rockers Publishing - jak oceniacie współpracę z tą firmą i czy kolejna płyta także będzie tam wydawana?

Muszę przypomnieć, że "Owszem" jest naszą pierwszą i póki co ostatnią płytą. Rockers, była pierwszą wytwórnią do której się zwróciliśmy. Po dość długim namyśle Panowie zdecydowali się podpisać z nami kontrakt. Nie narzekamy i możemy mówić o szczęściu, tym bardziej, że tym czasie byliśmy niemal nieznani. Kontrakt został zawarty na album "Owszem" oraz na drugi album z prawem pierwokupu po przedstawieniu nagrania demo. Tak, więc sprawa jest otwarta, jeżeli Rockers spodoba się nasz nowy materiał zostanie wydany, jeżeli nie, droga jest otwarta. Współpraca układa się dobrze, wytwórnia wywiązuje się z zobowiązań. Nie obywa się bez problemów mniejszych lub większych, choćby dostępności albumu, ale w tym wypadku problem leży po stronie specyfiki polskiego rynku dystrybucji. Nieukrywany, że wydanie płyty przez wytwórnię, w szczególności Rockers, otworzyła wiele drzwi i zmieniło się postrzeganie zespołu.

Na płycie "Owszem" pojawił się pod tytułem "Idol" z tekstem "od dzisiaj ja jestem waszym idolem i wszystko i wszystkich pierdolę ."

Dla mnie jest to prowokacja. Nigdy osobiście bym na to nie wpadłby tak myśleć. Jeżeli ktoś taki istnieje i tak myśli to współczuję. Idolem tym bardziej nie chcę i nie chciałbym być i nie grozi to nam na szczęście. Dla mnie jest to słowo o pejoratywnym wydźwięku i raczej kojarzę to z osobami, na które niezasłużenie spłynęło trochę blasku i blichtru showbiznesu, choćby przez samo uczestnictwo w takim czy owakim programie tv, które są płaskie i nie mają nic do przekazania i pokazania z wyjątkiem powierzchowności. Zresztą zapraszam do słownika Kopalińskiego.

Dlaczego gracie właśnie taką muzykę? Kim są wasi "idole"? Czy są jakieś osoby/ kapele z których czerpiecie natchnienie?

Dlaczego taką? Nie umiemy inaczej ;). Idole? Ja nie mam idoli, są zespoły, wykonawcy, których lubię i szanuję. Każdy z nas słucha trochę innej muzyki. Gdy zaczynaliśmy słuchałem głównie metalu, Piotr (vocal i gitara) głównie punk rocka, Sylwek również punk rocka i reggae. Połączył nas wspólny mianownik, którym jest punk rock. Jestem otwarty na różne gatunki muzy od jazzu począwszy a skończywszy na death metalu, czy innym czymś tam, ale żadna muza nie odbierze punkowej muzie: kopa, specyficznej ekspresji, bezpośredniości, surowości, prostoty, przekazu, bezpretensjonalności. Z punk'u i okolic mogę wymienić: Dead Kennedys, The Clash, Ramones, Bad Brains, Pistolsi, The Exploited, No means no, z polskich Dezerter, Armia.

Na codzień nie utrzymujecie się z muzyki - macie normalną pracę - czy chcielibyście, aby kiedyś muzyka/ koncerty były Waszą jedyną pracą? Czy to jest realne?

Pewnie, że tak. Jeżeli miał bym wybrać pracować by jeść czy jeść by pracować wolałbym pierwsze, znaczy robić to co lubię, mieć z tego przyjemność i móc się utrzymać. Kto by nie chciał? Nie jest to takie nierealne. Ale trudne do wykonania wymaga to: ciężkiej pracy, poświęceń, wytrwałości. Czas pokaże.

Jakie macie plany na najbliższy czas - Jakaś trasa? Kolejna płyta?

Szykujemy materiał na nową płytę, którą mamy zamiar zarejestrować i wydać w przyszłym roku. Materiał będzie nagrany w Toya Studio - 40h sesja w tym studio była główną nagrodą Jury w Jarocinie, mix i mastering wykonamy zapewne w Q-studio Tom'a Horna.

Jeżeli chodzi o trasę koncertową to będziemy wspomagać Farben Lehre na ich trasie z okazji XX-lecia. Chcemy zagrać maksymalną ilość koncertów, ale ze względu na pracę i zajęte miejsca, niestety nie jest to możliwe. W sumie i tak to będzie pokaźna liczba, jak na nas, ponad dwadzieścia koncertów.

Gracie na XX-leciu Farben Lehre jak to się stało, że trafiliście na tą imprezę?

Może warto byłoby zapytać Wojtka dlaczego my!? Powiem jak to wyglądało z naszej perspektywy. Po podpisaniu kontraktu z Rockers mieliśmy zamiar zagrać parę koncertów, które by promowały płytę. Z ciekawości przejrzeliśmy kto jeszcze gra dla Rockers. Jedną z kapel było Farben Lehre, które w tym czasie odbywało trasę promującą płytę Farbenheit. Sylwek (basista) postanowił zadzwonić do Wojtka i zaproponował mu by Zmaza zagrała kilka koncertów jako rozgrzewacz. Po rozmowie wysłał do Płocka płytę, no i dostaliśmy szansę zagrania dwóch koncertów. Gorzów i Jarocin. To były solidne dwa koncerty, ze wskazaniem na Gorzów. Spodobaliśmy się na tyle Farbenom, że zaproponowali nam dalsze wspólne granie, kiedy tylko terminarz pozwalał i kiedy my mogliśmy.W trakcie trasy pojawiła się propozycja zagrania na Punky Reggae live, a później na XX-leciu.

Jak oceniacie XX-lecie i jak się Wam grało?

Przede wszystkim chcemy podziękować zespołowi Farben Lehre za zaproszenie i możliwości zagrania na takim wydarzeniu to był wielki zaszczyt.

Dopisała pogoda, dobra miejscówka, świetni ludzie, którzy dopisali, tym bardziej, że większość była spoza Płocka. Zagraliśmy dość wcześnie, publiczność nie była jeszcze zbyt liczna, ale za to Ci zebrani żywiołowo reagowali. Z naszej strony był to całkiem przyzwoity koncert i co ważne przeszedł bez większych problemów technicznych, które trapiły inne kapele choćby Strajk. Choć były problemy innej natury. Sylwek (basista) jak mi powiedział zagrał najgorszy koncert od dłuższego czasu, ale zrobił to na własne życzenie grając na niesprawdzonym basie. Trochę inaczej mogliśmy ułożyć kolejność utworów i zagrać trochę inny układ. Ogólnie uznajemy XX-lecie za imprezę udaną

Każda kapela miała przygotować 1 cover FL - dlaczego Wasz wybór padł na Judasza;-)?

Jest to jeden z moich ulubionych numerów, więc zaproponowałem, aby zagranym przez nas kawałkiem był właśnie Judasz. Okazało się, że Piotr i Sylwek myślą podobnie, więc czym prędzej zaklepaliśmy u Wojtka Judasza ;). Kawałek klasyk polskiego punk rocka - świetny, bardzo prawdziwy tekst, który ma się ochotę wykrzyczeć razem z Wojtkiem. No i muzyka, z rozbudowanym wstępem, zmianami nastrojów, lubię takie rzeczy. To był jeden z pierwszych numerów Farben jakie poznałem. Ten kawałek po prostu chwyta za gardło - osobiście nie wyobrażałem sobie zagrać czegoś innego.