ZŁODZIEJE ROWERÓW - unikatowy wywiad

Wywiad przeprowadzili: GUMA, EDWARD, MARIAN I CHUDY. NA SALI ZNAJDOWAŁ SIĘ RÓWNIERZ PREZES, TAKŻE WYDAWCA ZESPOŁU ROBERT .DLA CHŁOPAKÓW ZE ZŁODZIEJI WIELKIE DZIĘKI. NA NASZE PYTANIA ODPOWIADŁ CAŁY ZESPOŁ.

GUMA: Chłopaki pierwsze pytanie: krótka, nawet skrócona historia zespołu?

ZŁODZIEJE ROWERÓ : Powstaliśmy w 1993. Na wiosnę 2003 roku będzie 10 lat jak gramy w prawie nie zmienionym składzie. Trwamy do dzisiaj grając dla sceny emo\hard-core punkowej. Roszady personalne chyba nikogo nie interesują. Gramy do dzisiaj od 1993 roku.

G: W kwietniu graliście koncert w klubie FILUTEK, jakie macie wrażenia, jak zostaliście przyjęci przez publiczność i jak wy przyjęliście publiczność?

ZR: W kwietniu graliśmy tu koncert, to znaczy jeden z nas jako April był to pierwszy koncert tego zespołu, a jako Złodzieje Rowerów to będzie nasz drugi koncert. Jak zwykle w Filutku było bardzo miło i sympatycznie. Przyjeżdżamy właściwie do przyjaciół którzy tu mieszkają.

G: W wywiadzie dla PASAŻERA podkreślicie istnienie zespołu REGRES jako zespołu obiecującego. Czy macie jakieś bliższe kontakty z tym zespołem czy często gracie razem koncerty?

ZR: Paweł tzn. wokalista Regresu jest moim bratem ciotecznym(sorx że bez imon ale jakoś nam to umknęło, i ogólny śmiech) i spotykamy się na imprezach rodzinnych. A tak serio mi osobiście zespół Regres wydaje się zespołem obiecującym, jest to jeden z młodych zespołów który jest bardzo perspektywiczny ,szczery, który tworzą mili i młodzi ludzie którzy chyba wiedzą co chcą zrobić i bardzo podoba mi się ich muzyka, w Polsce jest niewiele zespołów które grają tak koniunkturalnie i grają to co lubią. Wydaje mi się że ich druga płyta będzie lepsza od pierwszej taśmy. Przede wszystkim śpiewają testy po polsku i to trafia wraz z muzyką bezpośrednio bez czytania testów , a zespołów hard core?owych w tym stylu śpiewających po polsku jest jak na lekarstwo. MYSZA (członek złodziei): Muzyka nie podoba mi się średnio a chłopaki są bardzo mili. ZR: Mysza ma w ogóle death metalowe kapele także jak ktoś nie ginie podczas koncertów to jest coś nie tak nie tak.(śmiech). Mysza: Całkowita prawda Marcin: Najlepiej znam Pawła, bardzo sympatyczny gość, z resztą chłopaków to tylko na koncertach się widzimy.

G: A jak jest z koncertami poza Polską?

ZR: Duchem naszych wszystkich wyjazdów jest siedzący za nami niewielki człowieczek Robert, on jest naszym wydawcą od początku istnienia zespołu i on organizuje te wszystkie wyjazdy i jego i nasi przyjaciele. Jak do tej pory tych wyjazdów były dwa i z obu jesteśmy zadowoleni.

EDWARD: Niedługo będziecie mieli jako zespół dziesięć lat, czy planujecie coś na tą okazję?

ZR: Moja żona upiecze tort(znów brak imienia ,ogólny śmiech).

MARIAN: Zaśpiewacie sto lat!(śmiech)

ZR: Jadąc tutaj rozmawialiśmy o tym i jeśli chodzi o jakieś tam okrągłe rocznice to wiemy że będzie organizowana impreza na dziesięciolecie wytwórni i najprawdopodobniej weźmiemy w tej imprezie udział. Swoją dziesięciolatkę to raczej ukryjemy skrzętnie lub przemilczymy. Nie będziemy robili z tego wielkiego halo , tak jak inne zespoły robią z tego jakiś wielki sukces. Trwamy z większym lub mniejszym bólem do tej pory i ma sensu tego świętować, bo nigdy nie wiadomo kiedy to się skończy. Moim zdaniem to nie jest żaden sukces. Jeżeli to wszystko przychodzi naturalnie więc nie ma sensu robić z tego wielkiej hecy. My nie czujemy się nikim wielkim żeby świętować jakieś tam dziesięciolecia.

G: Czy nie wydaje wam się ze w Polsce jesteście jednym z niewielu zespołów emo?

Tomek: Kapel tego typu jest coraz więcej
JACEK: Wydaje mi się że Tomek ma racje, jest nawrót tego typu kapel, w ogóle polska scena czy jak tam o niej mówić przeżywa różne fale. Na początku był crust, później wraz z zespołem 1125, SHIZMA przyszła odnowiona jakby fala amerykańskiego hard-core?a, potem jakiś czas temu, do niedawna przeżywaliśmy modę na street punkowe zespoły, teraz z kolei dużo się mówi o zespołach emo core?owych. Tych zespołów jest rzeczywiście sporo i są to zespoły dobre jakościowo. Warto wymienić zespół THIRTY THREE ROTATIONS, zaprzyjaźnieni z nami personalnie, jest też zespół OREIRO, który czerpie z tego właśnie nurtu. Zgodzę się z tym że emo przeżywa swój triumf.

G: Musicie jednak przyznać ze jesteście tym zespołem który reprezentuje swój własny odrębny, rozpoznawalny styl?

ZR: Nie wiem czy mamy jakiś tam swój styl i czy my w ogóle coś sobą reprezentujemy poza głupota pięciu członków zespołu(śmiech.)

CHUDY: Nawiązując do nazwy zespołu czy zdarzyło się wam kiedyś ukraść jakiś rower?(śmiech).

ZR: Odpowiemy krótko: wszyscy jesteśmy notowani(śmiech).

CH: Czyli nazwa ma odbicie w waszej przeszłości?

ZR: Tak. Zwłaszcza naszego wydawcy Roberta(śmiech). ROBERT: Tu nie ma się co śmiać.

G: Ile wydawnictw ma na swoim koncie zespół Złodzieje Rowerów i jakie to są wydawnictwa?

ZR: Mamy popełnione trzy wydawnictwa poważne i kilka obocznych. Pierwsze to taśma demo, z niebieską okładką i bez tytułu, później płyta ?Ebola? i najnowsze wydawnictwo ? Ten moment?, które ukazało się w sierpniu tego roku i można je dostać na koncertach.

G: Czy z tego krążka pochodzi utwór ?Pop kultura??

ZR: Nie. Utwór ten jest utworem niepuplikowanym. Graliśmy ten utwór może ze trzy razy, nagrany na próbie studyjnej. Jest to w ogóle cover nieistniejącego już zespołu LA AFERRA.

G: Macie jakieś dalsze nagrania jakiegoś splitu np. z Regresem?

ZR: Są takie plany. Nie mamy z resztą tylu utworów żeby nagrać dużą płytę. Myślimy żeby potraktować to serio żeby za jakiś czas się tego nie wstydzić. Myślimy o czterech kawałkach i niewykluczone jest że będzie to split z zespołem Regres.

G: A jak się układa wasza współpraca z wydawnictwem REFUSE?

ZR: Współpraca układa nam się bardzo dobrze bo drugim bratem ciotecznym jest Robert(śmiech)

G: Czyli zespół istnieje dzięki konekcjom rodzinnym(śmiech).

ZR: Dokładnie. ZR to bardzo rodzinny zespół. ?Klan? powstał na motywach naszej historii(śmiech). Lubimy i szanujemy tą wytwórnie. To pytanie powtarza się w prawie każdym wywiadzie, czemu Refuse a nie kto inny. My podtrzymujemy takie zdanie że czujemy się takim większym zespołem w wytwórni, i chcemy pozostać dużym w małej nieznanej wytwórni przepraszam Robert(śmiech) niż mała płotką w oceanie dużej wytwórni. Zresztą linia programowa wytwórni nam odpowiada i zgadzamy się z nią w wielu punktach.

G: Czy uważacie że z muzyki punkowej da się utrzymać?

ZR: Na pewno się da jeśli jest się przy okazji prezesem jakiegoś dużego banku(śmiech). My ciężko pracujemy żeby móc przyjechać choćby do czestochowy. Wszystkie tego typu wyjazdy są dla nas bardzo przyjemne, my już od dawna z założenia nie dokładamy do tego ale nie jest to dochodowy interes. Najczęściej za koncert dostajemy 300 zł.

G: Czyli zwrot kosztów podróży?

ZR: Czasami trochę ponad to. Takich koncertów w roku mamy coś koło trzydziestu i podzielcie to sobie na pięć osób, i czy z tego da się wyżyć ja mam żonę i dziecko, kolega ma żonę, każdy z nas ma jakiś tam znajomych, każdy ma swój styl życia. Mieszkania nie da się z tego opłacić. Niektórym się to udaje i prosimy o przepis jak to zrobić.(śmiech). Nam to nie jest potrzebne bo nam chodzi o coś zupełnie innego.

EDWARD: A czy się zajmujecie oprócz zespołu?

Marcin: Ja pracuje w fabryce mebli Forte S.A. i jestem operatorem wiertarki cyfrowej(śmiech). Jest to po prostu wiertarka podłączona do komputera. JACEK: Ja pracuje w firmie handlującej osprzętem dla TP. S.A. tzn. sprzedajemy studzienki, słupy i tego typu rzeczy.
Mysza: Ja jestem chemik, elektronik, ogrodnik, nudziarz

Tomek: Ja próbuje skończyć studia(śmiech)

ZR: Jest jeszcze Grzegorz który prawdopodobnie jest teraz w kuchni i się tu nie zmieści bo je(śmiech). Grzegorz pracuje na poczcie i pakuje paczki, przykleja znaczki. Pewnego czasu był znaną osobistością, był kierownikiem poczty w Mroczkach 18-205( śmiech) ale niestety został zdegradowany.

G: Czy macie jakieś plany koncertowe?

ZR: Chcielibyśmy wystąpić na Jasnej Górze z dobrym nagłośnieniem(śmiech). Właśnie przyszedł Grzegorz pocztowiec, nasz gołąbek pocztowy(śmiech). Jutro gramy na drugiej rocznicy squatu w Białymstoku, za tydzień w sobotę gramy w Toruniu, potem gramy w niedziele u siebie w Zambrowie, na własnych śmieciach pierwszy raz od dłuższego czasu z młodymi punkowymi kapelkami.. Potem gramy 20 grudnia w Warszawie, bardzo ważny dla nas koncert benefitowy, gramy tam zupełnie za free, dochód przeznaczony jest dal młodego dwudziesto trzy letniego chłopaka który stracił rękę przy maszynie i świat mu się w ciągu jednego dnia zawalił na głowę. Obok nas wystąpią także zespoły Oreiro, April i Starzy Sida, oraz kilka innych zespołów.

G: Jak wygląda sytuacja w Zambrowie, czy scena jest silna czy raczej jest mało kapel?

ZR: Zespołów jest dosyć sporo. W roku 93 kiedy my zaczynaliśmy było bardzo dużo kapel, później nastała stagnacja i teraz jest nawrót. Jest zespół TEONS, działa zespół DYLIŻANS przy którym my się wychowywaliśmy, April jest częściowo zambrowski projektem i zespół Oreiro , który też jest częściowo zambrowski.

MARIAN: Czy słuchacie czegoś poza punkiem?

ADAM: Ja słucham prawie każdej muzyki poza jakimiś gniotami. Głównie słucham klasyki muzyki wokalnej, ze względu na to że śpiweam w chórze w Białym Stoku. Mysza: Ja ostatnio słucham płyt a na nich znajduje się muzyka elektroniczna i hard-core punkowa z lat siedemdziesiątych. Mnie to nie przeszkadza, w jakimś stopniu mnie to inspiruje. W każdej muzyce znajdę coś dla siebie. Słucham głownie muzyki hard-core?owej punkowej i metalowej,psychodelicznej, no i takie tam różne. T: Ja słucham naprawdę fajnej muzyki(śmiech). Naprawdę słucham fajnej muzy. J: Ja w większości słucham sceny hard- core?owej i punkowej od początku do końca, a dla rozrywki słucham wszystkich bajek mojej córki, śpiewamy sobie Arkę Noego. Zespołem który mnie relaksuje jest zespół ALPHA WILL. GRZEGORZ: Dla mnie mikrofon wysiadł(śmiech)

G: Jak w Zambrowie wygląda sytuacja ze skinami, czy jest ich dużo czy macie raczej spokój?

ZR: U nas nigdy nie było takich problemów. Zawsze to ci kolesie dostawali bęcki i to wygląda bardzo radośnie. Skineheadów jakich takich nie mieliśmy nigdy, często za to bywali u nas przyjazdem łysi z Łomży, która jest zaskiniona po brzegi możliwości i przyjeżdżali, dostawali łomot i znowu przyjeżdżali i znowu dostawali łomot, swoją drogą to cenię ich za upór(śmiech).Były takie sytuacje że po mieście chodziło 70 osób z kijami i obstawiali wyjazdy z miasta. Dopóki nie zniszczyliśmy im samochodu to do nas przyjeżdżali.

PARANOJA: Chłopaki wielkie dzięki za rozmowę.