STARE PUNKI NIE RDZEWIEJĄ, MOŻAN BY RZEC PO PRZECZYTANIU WYWIADU, Z WHITMANEM, ZESOŁEM CORAZ BARDZIEJ ZNANYM NA NASZEJ SCENIE. ICH PŁYTA TO PRZYKŁAD ZGRABNEGO POŁACZENIE STAREGO Z NOWYM, PRZYKŁAD TEGO, ŻE PUNK ROCK NIE ZATRZYMUJE SIĘ TYLKO IDZIE ŻWAWYM KROKIEM W PRZYSZOŚĆ!


Na pytania Zimy odpowiadają gitarzyści: Mroziu i Szymek.
1. Czy granie punk rocka po trzydziestce, różni się od grania "nastoletniego" ?
Szymek:
Możliwe, ale już nie pamiętam jak to było kiedyś. Mamy lepszy sprzęt niż wtedy (chociaż tez bez szału), ale za to mniej czasu. Nasz stan mentalny ówczesny i obecny pewnie się jakoś różni, umiejętności wykonawcze może mniej, ale to nie nam oceniać. Takie rzeczy widać bardziej z boku. Może gdybyśmy mieli jakąś przerwę, urlop od pankroka i wrócili po dekadzie czy półtorej to różnice byłyby dla nas wyraźniejsze. A tak, to ten nasz pankrok po prostu rośnie razem z nami i już.
Mroziu:
Bez względu na wiek granie powinno przynosić przede wszystkim radochę. Jak zaczynałem grać to miałem 16 lat, teraz mam trochę więcej i patrzę na wszystko inaczej jednak granie ciągle jest przyjemnością i rajcuje mnie jak nastolatka.

2. Prześledźmy Wasza muzyczna drogę, zaczynaliście jako:
Awaria Kontenera -
Szymek:
To Strzała i Mroziu niech powiedzą za siebie. Ja zaczynałem w Texas Ranwers i Rebelii i jeszcze paru takich podwórkowych wynalazkach, a Michał w Defence.
Mroziu:
Awaria Kontenera to zespół powstały w 1988r. składający się z młodych chłopaków mieszkających w jednym bloku. Tradycyjnie nikt na niczym nie umiał grać ale zapał był duży więc jakoś się udało coś stworzyć. Zagraliśmy chyba 6 czy 7 koncertów z czego bardzo miło wspominamy te w Bielsku-Białej. Kiedy zaczęliśmy się jakoś rozwijać, pojawiły się problemy z salą a w końcu nadeszła oferta od Szymka i Kissmana więc wspólnie ze Strzałą zmieniliśmy zespół a Awaria Kontenera się rozpadła.

Potem był Rottweiler -
Szymek:
No był. Założyliśmy go z Kissmanem chyba w 1989, a po roku dołączyli Strzała z Mroziem i jakoś zleciało 10 lat.
Mroziu:
Przyznam, że propozycja grania wspólnie z Kissmanem, który miał za sobą granie w Brzytwie Ojca była dla mnie super. Chłopaki mieli już zrobioną część materiału więc od razu wzięli mnie ostro do galopu ale dałem radę. Okazało się, że w jednym składzie "przeżyliśmy" 10 lat, a historie z niektórych wyjazdów koncertowych do tej pory wywołują kupę śmiechu.

3. Ten drugi cieszył się dużą popularnością, swego czasu nazwany "czarnym koniem punkowej sceny", czemu przestał istnieć?
Szymek:
Cieszył się popularnością?? Nie mylisz nas z kimś?? ?. Przestał istnieć, myślę przede wszystkim dlatego że granie przestało nam sprawiać przyjemność. A, nie oszukujmy się, gramy głównie po to żeby mieć z tego radochę i tyle. Zaczęły się tarcia na tle muzycznym, poza tym ja .jakby to ująć. nie grzeszyłem wtedy specjalnie odpowiedzialnością i dużo spraw zlewałem, mówiąc uczciwie, a Kissman to zdecydowanie bardziej pedantyczny typ - w końcu inżynierJ, Mroziu zaczął marudzić że chyba rezygnuje bo nie ma czasu bla bla bla, no i w końcu stwierdziliśmy że jak Rottweiler ledwo szczeka to może lepiej uśpić. Trochę szkoda, ale wydaje mi się że teraz jest lepiej, i Kissmanowi i nam.
Mroziu:
O tak! Szymek w końcowej fazie istnienia grupy sprawiał wiele problemów organizacyjno-wychowawczych (hehehe, dobrze, że teraz już zmądrzał) a ja na koncercie z Apatią wpadłem w apatię i też zacząłem marudzić i jakoś się to wszystko rozleciało. Tylko Kissmanowi nie brakło wtedy zapału i dalej grał z chłopakami z 7GS. A co do popularności Rottweilera to nie nam to osądzać. Trzeba by zapytać Fakira ile w sumie sprzedał kaset.

4. Długo bez grania nie wytrzymaliście.
Szymek:
Trochę wytrzymaliśmy, bo jakieś 6 czy 7 lat. Ja chciałem grać, chłopaki pewnie też ,ale ja nie bardzo wyobrażałem sobie budowanie kapeli od początku, przyzwyczaiłem się do dziadów przez te 10 lat. Na szczęście okazało się że Mroziu jest chętny - jak się o tym dowiedziałem to nie zastanawiałem się nawet przez dwie minuty. Okazało się, że dajemy radę jeszcze utrzymać gitary.
Mroziu:
W sumie wychodzi na to, że tym razem to ja jestem założycielem zespołu. Od 2002 roku grałem sobie jakieś dziwne klimaty muzyczne z kilkoma osobami z gliwickiej sceny ale raczej nie punkowej. Gdy pojawił się pomysł spotkania i pogrania ze Strzałą i Szymkiem to początkowo myśleliśmy żeby grać numery Rottweilera ale bardzo szybko nam przeszło i postanowiliśmy tworzyć coś nowego. Co nam wyszło można posłuchać na naszym cd.

5. Whitman kojarzy się z jednej strony z poetą, czyli osobą pokojowo nastawioną do drugiego człowieka, a z drugiej z szaleńcem, który targnął się na życie wielu ludzi.czy te przeciwieństwa maja wpływ na Wasza muzykę?
Szymek:
Szczerze mówiąc, to przy wyborze nazwy nie zastanawialiśmy się nad tym. Po prostu, mieliśmy grać koncert, trzeba było drukować plakaty, a nazwy nie było. A że Michał zasłuchiwał się wtedy w psycho kapeli Wrecking Dead, a zwłaszcza w numerze "Day of the Sniper" poświęconym wiadomemu incydentowi z udziałem Charlesa W. to podrzucił pomysł, i tyle.Większość ludzi nie kuma ani Charlesa ani Walta, chociaż poeta jest bardziej rozpoznawalny. Tak czy owak, nawet fajnie ta pewna dwuznaczność siadła, gdyby nazwa kojarzyła się tylko z masowym zabójcą to mielibyśmy coś w rodzaju Marylin Manson? czy w najlepszym przypadku Dahmer, a tak to niech ludzie kombinują.
Mroziu:
Nazwa powstała, bo musiała powstać. Historię już odpowiedział Szymek.

6. Teksty na "ostatecznym argumencie" są głęboko osadzone w korzeniach śląskich, czy czujecie się szczególnie związani z miejscem gdzie mieszkacie?
Szymek:
Ja w ogóle lubię jak zespoły pankrokowe nawiązują jakoś do rzeczywistości w której żyją. Kiedyś była to norma, niestety dzisiaj większość kapel wydaje mi się ze woli snuć opowieści z mchu i paproci. Odpowiadając na pytanie - tak, czujemy się związani ze Śląskiem. Natomiast czy teksty są aż tak osadzone w śląskich korzeniach? "Fryna" na pewno, a pozostałe.Czy ja wiem?? Na nowym materiale będzie chyba tylko jeden "śląskotematyczny" numer i to w konwencji raczej żartobliwej.
Mroziu:
Nie wydaje mi się żeby poza "Fryną" teksty były śląsko-korzenne, natomiast, co do przywiązania do Śląska to na pewno istnieje.

7. Awaria Kontenera, wydała kasetę demo, Rottweiler dwie kasety & singla, Whitman CD czy muzycznie różnią się te wydawnictwa?
Szymek:
O Awarii to tradycyjnie niech koledzy. Rottweilerowi na żadnym wydawnictwie niestety nie udało się porządnie zabrzmieć. Pierwsza kaseta to była kompletna partyzantka no i nasze umiejętności (poza maestro Kissmanem ) nie zabijały wtedy specjalnie, singiel poległ w tłoczeniu.Jak go usłyszał po latach realizator to powiedział "chłopaki.przepraszam.głupio wyszło, teraz się zrehabilituję" .Jak powiedział tak zrobił, bo z kompaktu jesteśmy (wreszcie!) zadowoleni. A drugą kasetę nagrywaliśmy w teoretycznie komfortowych warunkach, natomiast praca realizatora ograniczyła się do "to chłopaki tu jest przycisk nagrywania, tu konsoleta, ja lecę na herbatkę". Zdaje się że nie byliśmy jedyną jego ofiarą, bo na forum hc.pl czytałem ostatnio czyjeś wspominki z tego studia i były identyczne. Muzycznie.chyba więcej fajnych numerów jest na pierwszej kasecie. Druga jest stanowczo za długa, niepotrzebnie upakowaliśmy na niej za dużo materiału i ja w każdym razie nie daję rady posłuchać jej w całości.
Mroziu:
Hmm zastanawia mnie skąd w ogóle informacja, że Awaria Kontenera wydała kasetę demo bo nigdy czegoś takiego nie zrobiliśmy. Podejrzewam, że może gdzieś krążyć materiał, który został nagrany podczas koncertu w Bielsku-Białej (jedyny jaki posiadam) lub ewentualnie jakiś inny materiał koncertowy.
Zgadzam się z Szymkiem, że Rottweiler niestety nie miał szczęścia do brzmienia. Swoją drogą czasy były takie a nie inne i ciekawe jakby to zabrzmiało gdyby zostało nagrane teraz i czy ktoś by chciał tego słuchać.
Natomiast Cd Whitmana to wreszcie coś z czego można się cieszyć ale jednocześnie (co jest chyba bolączką wszystkich nagrywających) teraz wydaje mi się, że część rzeczy należałoby w studiu zrobić inaczej i poświecić im więcej czasu. Mam nadzieję, że nasz następny materiał będzie dopieszczony jak należy. W końcu wkrótce będziemy z Szymkiem i Strzałą obchodzić 20-lecie pracy twórczej, więc należy się nam porządnie wydany materiał.