Ustrzycka Scena Alternatywna
Nie grają dla pieniędzy, lecz dla przyjemności. We wrześniu
wydali swój pierwszy kompakt. Teraz szykują się na podbój podkarpackiego rynku
muzycznego. Ustrzycka Scena Alternatywna to kilkunastu muzyków. Mają średnio
po 20 lat, kochają punk, grunge, heavy i thrash metal. Tworzą największą niezależną
scenę muzyczną od Tarnobrzega po Bieszczady.
- Nie mamy super sprzętu, ćwiczymy w garażu - opowiada Nazik, mózg i dusza USA,
odpowiedzialny m.in. za organizację koncertów i stronę internetową Sceny. -
Przecież prawdziwa alternatywa nie może całkiem wyjść z podziemia, dlatego nie
zabiegamy o próby w domu kultury.
Wychowali się na KSU
Punk rocka słuchali niemal od kołyski -to już ustrzycka tradycja. Wychowali
się na miejscowych kapelach: KSU, Sekcji-U i Splinie. Jeździli na koncerty,
tak samo się ubierali, w to samo wierzyli. - Kiedy mieliśmy po kilkanaście lat,
w Polsce modne były już inne nurty, ale o korzeniach się nie zapomina - mówi
Nazik. - Dlatego oprócz heavy i thrash metalu czy grunge, wciąż obecny jest
punk, a także klimat nowej fali z lat 80.
Gdyby policzyć kapele skupione w Ustrzyckiej Scenie Alternatywnej, wyszłoby
pewnie z 10. Ale regularne próby ma cztery: Klint Eat Wood, Metalmorphosis,
Smashing Gum, U-Problem. A co z resztą? - Chłopaki porozjeżdżali się po Europie,
za chlebem - tłumaczy Łukasz Stebnicki, perkusista i lider Klint Eat Wood. -
Ale wrócą i znowu zaczną grać. Oni mają to we krwi.
Siczka nie odmówił
W zeszłym roku chłopcy z USA wpadli na pomysł nagrania płyty. Mieli dobre chęci
i puste kieszenie. - Na szczęście jest jeszcze w Ustrzykach ktoś taki jak Siczka
- mówią młodzi muzycy. - Pomógł nam od serca, nie rżnął gwiazdora.
Siczka, współzałożyciel i dzisiejszy lider KSU: - Pamiętam ze starych czasów,
co to znaczy chcieć, a nie móc. Bez namysłu zaangażowałem się w nagranie płyty
miejscowych kapel. To dla mnie satysfakcja, że w Ustrzykach wyrosło kolejne
pokolenie ludzi zakochanych w muzyce rockowej, w dodatku niezależnej.
Na wydanej we wrześniu płycie "Teraz Ustrzyki jest 18 kawałków. Trzy to
rzadkie nagrania KSU; kolejne trzy są dawnymi dokonaniami duetu Siczka &
Para Wino, a reszta to utwory grup z Ustrzyckiej Sceny Alternatywnej. - Na razie
dostępna jest w sklepach w Bieszczadach, lecz wkrótce można ją będzie kupić
także w Krośnie, Rzeszowie czy Przemyślu - wyjaśnia Nazik.
www.usa.scena.biz.
Młodzi muzycy pracują teraz nad nowym materiałem. Chcą go zaprezentować latem
podczas festiwalu rockowego w Ustrzykach Dolnych. - To ma być duża impreza,
trzydniowa - mówią. - Zjedzie mnóstwo kapel z całej Polski, a my pokażemy publice
prawdziwą siłę USA.
Krzysztof Potaczała