Punk-rock a Punk-rock
Niezależna scena punk-rockowa, choć powinna być bez podziałów
tak jak nakazuje główna myśl punkowej kultury jest podzielona. Podziały te nie
są jednak przyczyną wewnętrzenego załamania niezależnej sceny. Mowa jest tu
o podziałach tekstowych. Na polskiej scenie punkowej mamy doczynienia z włąściwie
dwoma rodzajami kapel: TE które mają coś do powiedzenia i TE które właściwie
nic nie przekazują po prez swe teksty. Pierwszy "rodzaj" kapel to głównie kapele
anarcho-punkowe, które przez swą działalność próbują uświadomić jednostką różnice
między dobrem a złem, wpływ polityki na nasze życie. W swych tekstach poruszają
problematyke: ekologi, tolerancji, polityki systemu, anarchi, równości, wolności
czy sprawiedliwośći Zespoły te często pomagaja człowiekowi wybrać drogę życia.
Do takich zespołów przede wszystkim zalicza się Włochaty, który od początku
swej działalności (1988) wierzy w to co robi i cały czas dotyka ważnych spraw.
Po za Włochatym na polskiej scenie możemy usłyszeć jeszcze Dezertera, Apatie,
Deutera, Kult z początkowych lat istnienia czy solowego "grajka" Janusza Reichela.
Wśród drugiego "rodzaju" zespołów punk-rockowych usłyszymy zespoły
takie jak: Sedes, The Bill czy Defekt Muzgó. Większość ich piosenek jest totalnie
o niczym. Zespołu te poruszają mało ważne problemy, o ile są to jakieś problemy
bo nie wiem czy rozmyślanie srając czy bycie pijanym i prawdziwym ma jakie kolwiek
przesłanie które mogłoby dać coś młodemu człowiekowi słuchającemu tych zespołów.
Choć i w tym "rodzaju" punk-rocka zadażają się wartościowe teksty
jak choćby "Ku Klux Klan" Defektu Muzgó oraz kilka innych których
teraz tu nie przybliże.
Tak więc można na polskiej (i nie tylo) scenie punkwej wyróznić conajmniej dwa
głowne rodzaje zespołów, ale nigdy nic nie jest albo białe, albo czarne, mamy
jeszcze szarość. I o tej "szarości" słow też kilka napisze. Pod słowem
"szarość" mam na myśli zespoły które poprzez teksty potrafią coś przekazać
a zarazem tworzą utwory o niczym, a nie zespoły któr nudzą. A więc dwoma zespołami
z tego "rodzaju" które odrazu przyszły mi na myśl są krakowska grupa
Kastracja która potrafi śpiewać o jabolach i złotych branzoletkach a przy okazji
o ważnych problemach jak np. w piosence Świat Anarchistów z płyty "Kto
zastrzelił Dezertera". Drugą grupą jest częstochowska Pani.Ka która w czasie
grania potrafi przekazać coś przez swoje teksty np. utwór "Takie czasy"
i
równocześnie równo "pirdolić" bzdury jak np. 1,1,3,3. Na niezależnej
scenie punkowej można także zauważyć załamy niezależności wśród zespołów "punkowych"
które ostatnimi czasy często pokazują się w telewizji czy słychać o nich w komercyjnych
radiach. Na myśli mam tu legende polskiego punk-rocka Brygade Kryzys. Ale najgorsze
w scenie pseudo niezależnej jest jawne promowanie niektórych grup punkwych przez
media. Największym wykreowanym
przez środek masowego przekazu jest Cool Kids of Death, który możemy zobaczyć
nie mal na każdym kanale poprzez publiczne jak tvp1 po te bardziej komercyjne
tvn, polsat i telewizje muzyki młodzieżowej na której można zobaczyć największą
papke nijakości jak: viva czy mtv.
Przez napisanie tego że tak się wyraże artykuliku nie mam zamiaru dzielić punk-rock
na "punk" i "pod punk", moim zamiarem było tylko przedstawienie
róznicy jakie są na niezależnej(?!) scenie punkowej. Sam osobiście słucham wszystkie
wymienione tu zespoły!