Korporacja w państwie - państwo w korporacji

Od dwóch miesięcy zastanawiam się nad wzajemnymi zależnościami między państwem takim jakie istnieje dzisiaj i ponadnarodowymi korporacjami.

Pod terminem korporacja ponadnarodowa rozumiem wielką firmę działającą jednocześnie w wielu krajach, składającą się z wielkiej liczby przedsiębiorstw powiązanych ze sobą różnymi więzami własności oraz podporządkowania, operujących często w różnych branżach produkcji i usług. Przykładami takich organizacji są dobrze znane: General Motors, Sony, Mikrosoft, Mercedes, Nestle, Philips, Johnson&Johnson, Pepsico, Coca Cola, Citibank, IBM, McDonald’s itd. Trzeba jeszcze dodać, iż te olbrzymie korporacje wyniszczają mniejszych konkurentów, natomiast tak naprawdę nie konkurują ze sobą ale wprost przeciwnie, dzielą rynki między sobą i są przykładem na to, że tzw. konkurencja doskonała w gospodarce kapitalistycznej nie istnieje. Szukam więc odpowiedzi na przytoczone poniżej pytania, które być może nie są postawione poprawnie z punktu widzenia „bardziej zorientowanych” radykalnych teoretyków ale postawię je tak trochę prowokacyjnie. Czy te wielkie firmy zwane korporacjami nie stają się bardziej dokuczliwe i skore do organizowania życia ludziom, niż istniejące dzisiaj struktury państwowe? Czy w jakiejś tam przyszłości państwo nie zostanie zastąpione przez te wielkie organizacje albo zredukowane do roli agencji ochrony zapewniającej bezpieczeństwo tymże organizacjom działającym na jego terytorium? Czy dynamiczne rozwijające się wielkie korporacje ze swoją ogromną władzą nie są bardziej niebezpieczne niż stare państwa? Nie zamierzam odpowiadać tutaj na przytoczone pytania. Każdy zrobi to sam jeśli zechce. Chciałbym natomiast opisać niektóre procesy świadczące o wypieraniu państwa i wyprzedzaniu go w bardziej efektywnym organizowaniu życia przez rozwijające się korporacje. Oczywiście wszystko zostanie przedstawione skrótowo i jeśli ktoś będzie miał niedosyt argumentów zapraszam do korespondencji listownej.

Wyobraźmy sobie, że na jakimś obszarze wielka korporacja ustanawia sama lub wspólnie z innymi pewien rodzaj zarządu zamiast władzy obecnie istniejącego państwa (obszar ten nie musi pokrywać się z jego terytorium). Ponieważ korporacje osiągnęły gigantyczne rozmiary będą bardziej zainteresowane trwaniem i powolnym, ale stabilnym wzrostem, niż trwonieniem sił na wyniszczającą konkurencję. Zgodzą się więc na mniej ryzykowną umowę o podziale wpływów i ustanowieniu wspólnej władzy. Ale zanim dojdzie do takiej sytuacji korporacje wykorzystają instytucję państwa do zapewnienia wzrostu swojego majątku i władzy. Już dzisiaj wiele z tych wielkich firm posiada zasoby większe niż niejedno państwo i stale je pomnaża wykorzystując różne sposoby oddziaływania oraz uzależniania urzędników i polityków obsługujących mechanizmy funkcjonowania organizacji państwowej. Przekazują pieniądze na kampanie wyborcze polityków, którzy zajmują stanowiska umożliwiające podejmowanie korzystnych dla firm decyzji. Politycy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że bez takich decyzji nie zdobędą przychylności wielkich firm i pochodzących od nich znaczących środków finansowych na następną kampanię wyborczą. Politycy sami szukają kontaktu z wielkimi firmami, tworząc im korzystne warunki inwestowania w danym kraju (zwolnienia od podatków na pewien okres, koncesje na pewne rodzaje działalności, niska cena ziemi należącej do państwa w atrakcyjnym miejscu itp.). Potrzebują tych inwestycji aby ogłosić swoim wyborcom o powstaniu nowych miejsc pracy. To niezła reklama i sposób pokazania swojej skuteczności. Jeżeli nie stworzą korzystnych warunków, wielkie firmy ulokują swoje inwestycje w jakimś innym kraju, tam gdzie działają politycy bardziej skłonni do ustępstw. Konkurencja jest więc duża. Trzeba pamiętać, że wielka korporacja to nie tylko sieć własnych spółek ale tysiące małych firm uzależnionych od jej zamówień. Szantaż wycofaniem się takiej firmy z danego kraju ma dużą moc bo jest związany ze wzrostem bezrobocia, spadkiem produkcji i perturbacjami we wzroście gospodarczym, a są to wszystko wskaźniki oceniające skuteczność działania polityków.

Przewrotnie można powiedzieć, iż wielkie korporacje mają prawo do wpływania na działanie państwa ponieważ funkcjonuje ono dzięki wpłacanym przez nie podatkom oraz podatkom od pracowników, którym zapewniły miejsca pracy. Jednocześnie korporacje, a także zorganizowani mniejsi przedsiębiorcy wywierają naciski ma państwo aby zmniejszyć wysokość wpłacanych podatków. Państwo ulegając tym naciskom, wywieranym na polityków i urzędników, ogranicza swoje wydatki na opiekę społeczną i zdrowotną, edukację, transport itd. Zaczyna prywatyzować coraz więcej usług świadczonych obywatelom (np. ubezpieczenia emerytalne, ochrona zdrowia). W skrajnym przypadku może stać się jedynie agencją ochrony, mniej kosztowną niż aparat współczesnego państwa, pilnującą porządku na określonym terytorium. Wszystkie inne usługi będą świadczone obywatelom przez korporacje. Nawet armię opartą na służbie wojskowej obywateli zastępuje się dzisiaj armią zawodową. Może w przyszłości jej funkcje przejmie jeden z działów korporacji odpowiedzialny za bezpieczeństwo albo wynajęta prywatna firma wojskowa. Ponadnarodowe korporacje wywierają szczególnie duży wpływ na państwa związany z ujednoliceniem i uproszczeniem prawnych regulacji działalności gospodarczej. Chcą doprowadzić do tego aby wszędzie istniały proste i zrozumiałe przepisy szczególnie podatkowe, najlepiej bardzo liberalne, pozwalające na szybkie przerzucanie zysków z państw o wysokich podatkach do tych o niskich. Dzięki prostym zasadom i rozwiniętej komunikacji korporacje będą w stanie przerzucać swoje kapitały w krótkim czasie z jednego miejsca na kuli ziemskiej do innego, w którym zostaną im zaoferowane lepsze warunki wzrostu. Doprowadzi to do sytuacji, że właściwie żaden rząd nie będzie w stanie niezależnie sterować gospodarką swojego kraju i będzie ciągle narażony na sytuacje kryzysowe związane z szybkim odpływem, a także napływem kapitałów. Wielkie korporacje podtrzymują proces ujednolicania nie tylko w sferze regulacji prawnych ale również zasad organizowania produkcji, sprzedaży usług, narzucania konsumentom nowych potrzeb, które należy zaspokoić w ten sam sposób w każdym zakątku świata. Ideałem jest świat tak samo zorganizowany wszędzie, wyznający ten sam zestaw wartości i myślący tak samo

Wielkie korporacje budują swoje struktury opierając się na zasadzie przywództwa - „szef decyduje wy wykonujecie”. Taki sposób działania jest efektywniejszy i nie powoduje straty czasu na długie dyskusje związane z demokratycznym podejmowaniem decyzji. Większość pracowników korporacji nie ma wpływu na rzeczy istotne. Mogą zgłaszać pomysły ale decyzje o wyborze rozwiązania podejmują kierownicy. Każda korporacja, chcąc ukształtować swoich pracowników w sposób pożądany dla niej, tworzy swoją kulturę organizacyjną, wartości, zachowanie, ubiór, sposoby komunikowania się, zasady współzawodnictwa pomiędzy pracownikami, kryteria awansu, poczucie misji itp. Niektóre korporacje stosują bardzo wyszukane metody niczym sekty religijne i korzystają z usług specjalistów psychologów próbując uformować oddanego i wydajnego pracownika. Przerażające jest to, że wielkie korporacje starają się również zorganizować życie pracownika poza pracą: sport, wspólne zabawy, wycieczki, pikniki, konkursy, nagrody itp., które mają zwiększyć jego przywiązanie do firmy i umiejętność działania w grupie razem z innymi pracownikami. Z obserwacji wynika, że młodzi ludzie po ukończeniu szkoły, a więc przeważnie jeszcze bez ukształtowanych „poglądów na życie”, są szczególnie podatni na takie metody. Zaczynają żyć problemami korporacji tak jak swoimi własnymi. Tematy rozmów niebezpiecznie często dotyczą pracy. Życie towarzyskie i uczuciowe rozwija się w ramach firmy. Czas wolny od pracy i spraw z nią związanych kurczy się w sposób widoczny. Taka identyfikacja z korporacją sprawia wrażenie silniejszej niż przywiązanie obywateli do państwa, manifestowane zanikającymi powoli uczuciami patriotycznymi, które coraz trudniej rozbudzić w „wysokorozwiniętych” krajach kapitalistycznych, i którym coraz trudniej konkurować z atrakcyjnym i ekscytującym „życiem” korporacji. Identyfikacja, aktywne uczestnictwo w takim „życiu”, współzawodnictwo oraz przestrzeganie ustalonych formalnych procedur postępowania przynosi najlepszym pracownikom sukces finansowy i wysoki prestiż społeczny.

Kadry menadżerskie w wielkich korporacjach są lepiej wyszkolone w efektywnym zarządzaniu ludźmi i procesami od tych zatrudnionych w strukturach państwowych. Najlepiej wyszkoleni pracownicy podejmują pracę w firmach prywatnych gdzie otrzymują wyższą zapłatę za swoje umiejętności. Wielkie korporacje ponadto lepiej gospodarują ograniczonymi zasobami bo są nastawione na zyski, na zdobywanie środków natomiast państwo na ich wydawanie, co wydaje się łatwiejszym zadaniem. Marnotrawstwo i odporność na zmiany biurokracji państwowej czyni organizację państwa kosztowną oraz mniej efektywną od struktur wielkich korporacji wykorzystujących zdobyte doświadczenia i wiedzę w różnych miejscach na świecie. Jaka jest nadzieja, że świat nie stanie się jedną wielką korporacją albo nawet kilkoma, które podzieliły między siebie wpływy i spokojnie organizują ujednolicony raj dla wszystkich bez prawa głosu w sprawach zasadniczych, gdzie decyzje pozostaną w rękach menadżerów, a odpowiedni poziom konsumpcji wynagrodzi reszcie społeczeństwa brak wpływu na rzeczy istotne? Nadzieją jest to, że system ujednolicony jest mniej odporny na perturbacje i zniszczenie od systemu zbudowanego z elementów różnych pozostających w równowadze. Przykładem niech będzie las. Jeżeli zasadzimy las składający się tylko z jednego rodzaju drzew i zaatakują go szkodniki lubiące ten właśnie rodzaj drzew, to las zginie. Jeżeli zasadzimy las złożony z różnych odmian drzew, to szkodniki zniszczą tylko część lasu, inne drzewa przetrwają i las będzie rozwijał się dalej.

Nadzieją jest również to, że olbrzymie organizacje, jakimi stają się korporacje, wykazują większą podatność na problemy związane z prawidłowym przebiegiem różnych procesów (np. produkcji, przepływem informacji) i trudniej zlokalizować miejsca, w których występują odchylenia od założonych norm. Może ta nieodporność stałaby się barierą ich wzrostu? Nadzieją jest także to, iż ludzie pozbawieni wpływu na rzeczy istotne będą sabotowali działanie korporacji od wewnątrz, „rzucając piasek w tryby jej maszynerii” i blokując przepływ, a nawet zniekształcając informacje potrzebne menadżerom przy podejmowaniu decyzji. Wielką nadzieją jest to, że korporacje nie będą w stanie zagwarantować oczekiwanego przez ludzi poziomu konsumpcji, bo wzrost gospodarczy ulegnie osłabieniu na skutek tego, iż ograniczona liczba tychże wielkich korporacji, o podobnych rozmiarach, przypominających zawodników Sumo w zwarciu bez rozstrzygnięcia, bardziej będzie zainteresowana podziałem sfer wpływów i trwaniem, niż konkurencją i wzrostem dającym przewagę nad innymi. Oczywiście największą nadzieją będzie zawsze to, że wszystko co opisałem nie zdarzy się ale ja osobiście uważam, że tak właśnie potoczy się historia.

Salwa
(były pracownik dużej ponadnarodowej korporacji, obecny pracownik małej ponadnarodowej korporacji)