Kapitalizm a ekologia
W ciągu ostatnich dwóch stuleci człowiek dokonał w świecie przyrody
nieporównywalnie więcej zniszczeń niż, przez tysiące lal istnienia gatunku homo
sapiens. Zniszczenia te nie mają charakteru lokalnego, nie dotyczą jedynie jakiegoś
jednego, wyodrębnionego ekosystemu. Dziś za sprawą człowieka zagrożony jest
ogólnoświatowy ekosystem, zagrożone jest życie biologiczne na całej naszej planecie.
W odpowiedzi na pytanie, co doprowadziło do tak katastrofalnego stanu przyrody
w ostatnich dwóch stuleciach, mówi się często, iż jest to wynik rozwoju technicznego,
rewolucji przemysłowej, która nastąpiła pod koniec wieku osiemnastego. Odpowiedź
la. dotyka jednak tylko powierzchni problemu. pomijając jego istotę. Rozwój
techniki bowiem nie musi być wcale jednoznaczny z zagrożeniem dla środowiska,
a nawet przeciwnie, może przyczyniać się do jego ochrony. Pomyślmy na przykład,
o takich wynalazkach jak pojazdy napędzane elektrycznością (tramwaje, trolejbusy,
meleksy, pociągi elektryczne) lub oczyszczalnie ścieków. Dzięki rozwojowi techniki
możemy również poważnie myśleć o uzyskiwaniu energii z powietrza albo słońca
(baterie słoneczne). Jak widać. technika jest w stanie dać nam energię czystą,
nie naruszając harmonii przyrody. Wynika z tego. że technika sama w sobie nie
musi stanowić zagrożenia dla przyrody, i że jakiś inny czynnik zadecydował o
degradacji ogólnoświatowego ekosystemu. O jaki czynnik zatem chodzi? Oczywiście.
czynnikiem tym są motywy i sposoby wykorzystywania techniki, czyli organizacja
i zarządzanie środkami dostarczanymi przez technikę- Innymi słowy to system
ekonomiczny, w jakim rozwija się technika, decyduje o kierunku rozwoju i sposobach
jej wykorzystywania. System, na którego usługach pozostawała technika w ostatnich
dwóch stuleciach, nazywa się kapitalizmem i jest przedstawiany jako szczytowe
osiągnięcie cywilizacyjne. pomimo że to właśnie ów system doprowadził ludzkość
na próg katastrofy ekologicznej.
Kapitalizm jest systemem opierającym się na zasadzie maksymalizacji zysków,
która prowadzi do ciągłego powiększania produkcji, nawet jeśli liczne dobra
wytworzone w cyklu tej produkcji nie są tak naprawdę ludziom potrzebne. Spójrzmy
choćby na rozwój przemysłu motoryzacyjnego w Stanach Zjednoczonych. Otóż początkowo
Amerykanie nie bardzo wiedzieli do czego nowy produkt, tzn. samochód, miałby
im być potrzebny, wszak do przemierzania krótszych odległości mieli konie, bicykle.
komunikacje miejską, zaś na dłuższych dystansach swoje usługi oferowała kolej.
Ponadto, dojazdy automobilem potrzeba było wygodnych dróg. dróg nowego typu;
asfaltowych, betonowych, bowiem o ile rower lub koń z powodzeniem przejeżdżał
przez drogi nieutwardzone, nierówne, to pierwsze samochody nie były przystosowane
do jazdy po takich drogach. Samochód był wice na początku naszego stulecia w
rzeczywistości rzeczą zbędną, ciekawostką techniczną, którą jako drogim gadżetem
chwalili się ludzie zamożni. Chcąc zmienić ten stan rzeczy należało przeprowadzić
kampanię reklamową przedstawiającą samochód jako rzecz niezbędną do życia nowoczesnemu
człowiekowi, zwiększyć produkcję, aby samochód stał się produktem dostępnym
dla wszystkich oraz zainwestować w rozwój sieci betonowych dróg i autostrad.
Tego gigantycznego zadania podjęły się między innymi zakłady Forda. To właśnie
Ford jako pierwszy wprowadził masową produkcję samochodów, stawiając przede
wszystkim na ilość produkowanych samochodów, co przejawiło się we wprowadzeniu
do zakładów lej firmy wynalazku taśmy montażowej, a także pokrywaniu wszystkich
pojazdów Forda - dla zwiększenia szybkości produkcji -czarnym lakierem. Dodać
trzeba, że wraz z końcem Pierwszej Wojny Światowej, wiele firm produkujących
sprzęt dla wojska, z powodu spadku popytu na ten sprzęt. borykało się z trudnościami
finansowymi, tak więc pomysł masowej produkcji samochodów czy części do samochodów
był dla nich wybawieniem i szansą na zbicie dużego kapitału. Wynika z lego.
iż rozwój przemysłu samochodowego nie wypływał z rzeczywistych potrzeb konsumentów,
ale z potrzeb grupy kapitalistów, którzy uznali, że na samochodach (i wszystkim
co wiąże się z samochodami) można zarobić niezłą kasę. Dzięki umiejętnej reklamie
wpoili oni w ludzi iluzoryczną potrzebę posiadania samochodu. A wszystko to
dla zwiększenia zysku, pomnożenia kapitału. Przemysł motoryzacyjny jest oczywiście
tylko przykładem, bowiem podobne mechanizmy stosuje się w innych sferach gospodarki.
Skutki takich działań przyniosły jednak niepowetowane straty dla przyrody l
człowieka, który jest wszak jej częścią. Ciągłe zwiększanie produkcji prowadzi
bowiem do rosnącej eksploatacji bogactw naturalnych i dewastowania przyrody.
Kapitalista kierując się zasadą maksymalizacji zysku, potrafi dewastować przyroda
jedynie po to. aby osiągnąć większy zysk. Znamy chyba wszyscy dobrze historię
związaną z budową autostrady przez Górę św. Anny. Pytanie brzmi: dlaczego autostradę
buduje się na terenie bezcennego parku krajobrazowego, a nie na terenach już
naznaczonych działalnością człowieka. tzn. terenach rolniczych? Odpowiedź jest
bardzo prosta; otóż teren leśny w parku kraj o brązowy m kosztuje znacznie taniej
niż tereny rolnicze należące do prywatnych właścicieli. Właścicielom tym trzeba
by przecież zapłacić za ich ziemię, dać odszkodowania za obniżenie się wartości
ich domostw w związku z przebiegającą niedaleko nich autostradą, a przy tym
można narazić się dodatkowo na sprzeciw niektórych rolników. Tak więc w imię
większego zysku, za przyzwoleniem władzy, dewastuje się cenny przyrodniczo park
krajobrazowy, przeprowadzając tam autostradę.
Dlaczego jednak kapitalista, który ma już ogromny majątek, nie może zaprzestać
dalszego podnoszenia produkcji (wspomniana wyżej autostrada leż jest produktem)
i dąży do ciągłego pomnażania zysków? Czyżby był zachłannym potworem, który
tylko czeka na możliwość zarobienia dodatkowych pieniędzy, nawet jeśli ma to
zgubne skutki dla środowiska naturalnego? Niekoniecznie! Nie mitologizujmy kapitalistów
i nie przedstawiajmy ich w formie apokaliptycznych bestii. Nie sądźmy też, że
wystarczy zmienić złych kapitalistów na dobrych kapitalistów, aby świat stał
się lepszy, bowiem za obecny stan rzeczy odpowiada przede wszystkim system,
w którym ludzie funkcjonują, a w mniejszym stopniu oni sami. Owszem, system
jest tworem ludzi, ale osiągając odpowiednio wysoki stopień złożoności, zaczyna
żyć niejako własnym życiem, wymykając się swoim twórcom, bowiem wraz ze zwiększaniem
się złożoności danego systemu (w tym wypadku systemu społeczno - ekonomicznego)
zwiększa się także szansa i możliwości powstania wewnątrz niego chaosu i utraty
nad nim kontroli. Koniec końców normy i dyrektywy stworzone przez ludzi zaczynają
zmieniać swoich twórców w niewolników, a ludzie zamiast władać systemem, stają
się jego poddanymi. System przestaje więc istnieć dla ludzi, ponieważ ludzie
zaczynają istnieć dla systemu. Zjawisko to znane jest współczesnej humanistyce.
Opisywał je w swoich utworach Kafka, Camus, Sartre, Schweitzer i wielu innych
myślicieli. Naiwnością jest mówić, iż wszystko zależy od ludzi przy jednoczesnym
pomijaniu zdeterminowania człowieka przez otaczającą go rzeczywistość. Uwzględniając
powyższe uwagi łatwiej możemy zrozumieć postępowanie kapitalisty dążącego nieustannie
do zwiększania zysku i podnoszenia produkcji. Zachowanie takie narzuca mu system,
w jakim funkcjonuje, mechanizmy gospodarcze rządzące tym systemem. Na czym polegają
te mechanizmy? Kapitalista musi dążyć do zwiększania swoich zysków, powiększania
produkcji, musi zdobywać nowe rynki, nowych nabywców swoich towarów, ponieważ
gdyby tego nie robił. to zostałby wyparty z rynku przez aktywniejszą od niego
konkurencję. Akcje firmy, która nie zdobywa nowych rynków i jest wypierana przez
inne firmy oczywiście spadają, a to znowu grozi wykupieniem ich przez konkurencję.
W elekcie z dnia na dzień właściciel może utracić swoją firmę. Podobny los może
czekać także firmę, która nie bierze udziału w grze na giełdzie. Brak wyraźnych
zysków, wzrostu produkcji, nie wpływa dodatnio na wizerunek firmy w oczach potencjalnych
partnerów handlowych, kredytodawców itp., a efekt tego może być opłakany w skutkach.
Kapitalista musi więc zdobywać nowe rynki, a co się z tym wiąże, musi produkować
coraz więcej. Dobrze by było, aby wypuszczał na rynek nieustannie nowe produkty,
bowiem ..nowe" wzbudza większe zainteresowanie nabywców, dzięki czemu zwiększa
się sprzedaż i zyski stają się większe. "Nowe" może być zresztą nowym
tylko z nazwy i różnić się od starego jedynie opakowaniem. Odpowiednia reklama
ma za zadanie przekonać ludzi, że powinni kupić produkty danej firmy, jeśli
pragną, aby ich życie było wspaniale. Większość tych "nadających życiu
niepowtarzalny smak" produktów, nie jest w rzeczywistości nikomu potrzebna,
a wiele z nich to zwykłe śmiecie! Nic nie szkodzi. ważne żeby je sprzedać i
mieć zysk. W celu opanowania nowych rynków zbytu. kapitaliści tworzą korporacje
o zasięgu światowym, które są logiczną konsekwencją przedstawionych wyżej mechanizmów,
niszcząc przy okazji małą. lokalną przedsiębiorczość (por. działalność MacDonalda,
supermarketów). Mechanizm ten odczuwają na własnej skórze, na przykład, drobni
łódzcy handlowcy i producenci, prowadzący małe firmy rodzinne, które nie będąc
nastawionymi na niszczenie innych firm, podbijanie rynków zbytu, prowadzenie
hiperprodukcji. są wypierane stopniowo przez wielkie korporacje.
Innym czynnikiem prowadzącym do zwiększania produkcji pociągającej za sobą niszczenie
światowego ekosystemu, jest konieczność zrekompensowania przez kapitalistów
nakładów poniesionych na zaspokojenie potrzeb konsumpcyjnych klasy robotniczej.
W dwudziestym wieku, kapitaliści doszli do wniosku, iż aby nie utracić swoich
majątków na rzecz niezadowolonych z życia robotników, warto pozwolić robotnikom
na większą, niż to miało miejsce w dziewiętnastym wieku, konsumpcję- Z potencjalnych
rewolucjonistów, zmieniono więc robotników w konsumentów kolorowych śmieci popkultury,
dzięki czemu uniknięto rewolucji robotniczej na światową skalę, dodatkowo zyskując
w robotnikach nabywców kapitalistycznych bubli (produktów). Jeśli dziś, zdarzają
się strajki robotnicze, to są one na ogół organizowane nie po to, aby wprowadzić
radykalne zmiany społeczne, ale w celu zdobycia kasy na jeszcze większą konsumpcję
dobrodziejstw kapitalistycznej gospodarki. Rozbudzone apetyty konsumentów, domagających
się coraz większych ilości "chleba i igrzysk", wymagają zaspokojenia.
czyli zwiększenia produkcji, a to prowadzi niestety do degradacji przyrody.
Łudzą się ci. którzy twierdzą, iż gospodarkę kapitalistyczną uda się przekształcić
w taki sposób, aby uniknąć globalnej katastrofy ekologicznej. Ludzie ci będą
wskazywać na fakt istnienia w obecnych państwach o ustroju kapitalistyczne-parlamentarnym
programów ochrony środowiska, a także wymiernych sukcesów w dziedzinie ekologii,
np. oczyszczenia tej lub innej rzeki, ograniczenia emisji do atmosfery szkodliwych
substancji itp. Przyznać trzeba, iż działania zmierzające do ochrony środowiska
odnoszą pewien skutek, ale pomimo tego stan środowiska przyrodniczego ulega
systematycznie pogorszeniu, gdyż podejmowane obecnie działania nie niosą z sobą
rozwiązań kompleksowych, globalnych, a jedynie rozwiązania doraźne i ograniczające
się do pewnego wybranego obszaru (rzeki, którą poddaje się oczyszczaniu, założeniu
parku krajobrazowego na pewnym wybranym terytorium itp.) Na takie ograniczone
działania na rzecz ochrony środowiska.