"Jeśli dres, to paski musi mieć..." - rys historyczny
stroju
Jak to się stało, że akurat dres a nie inny strój stał się identyfikatorem
pewnej grupy społecznej w Polsce? Jakie są dzieje dresu i jego adaptacji na
rodzimy grunt?
Wszystko zaczęło się w połowie lat 60. wraz ze zmianami w nawykach i życiu codziennym
mieszkańców Europy Zachodniej. Po latach kryzysu powojennego i odbudowy miast
rozpoczął się okres dobrobytu i stabilizacji finansowej. Wtedy to w Europie
Zachodniej zaczęła się upowszechniać higiena, dieta i kultura fizyczna. W latach
1966-1967 ankiety przeprowadzone wśród mieszkańców Paryża i sześciu miast Francji
wykazały, że kobiety poświęcały średnio jedną godzinę dziennie na zabiegi pielęgnacyjne
a mężczyźni niewiele mniej. W "słodkich" latach narodzin rock'n'rolla
bodziec do polepszenia kultury fizycznej pojawił się przy okazji coraz częstszego
eksponowania ciała. W połowie lat 60. francuskie reklamy domków przeznaczonych
dla wyższych urzędników prezentowały wizerunek dwojga młodych ludzi w kostiumach
kąpielowych stojących nad brzegiem basenu. Był to czas popularyzacji wypoczynku
poza miastem, np. na kempingach. Aby dobrze wyglądać podczas urlopu należało
utrzymać dobrą formę. Sale gimnastyczne i taneczne oraz kluby rekreacyjno-sportowe
- praprzodkowie dzisiejszych fitness klubów i siłowni zaczęły cieszyć się
coraz większą popularnością. Powstawały nawet specjalne ośrodki i kluby "trzeciego
wieku" dla starszych osób.
Lata 1970-1980 to dalszy wzrost zainteresowania własnym ciałem. Jogging, który
pojawił się w końcu lat 70. stał się modnym sposobem relaksu. Rośnie liczba
miłośników sportów indywidualnych (narciarstwo, tenis). Aerobik, czyli ćwiczenia
gimnastyczno-taneczne wykonywane grupowo przy rytmicznej muzyce dyskotekowej
a spopularyzowane przez aktorkę Jane Fondę to ważne zjawisko kultury masowej
końca XX wieku. Nasza epoka wymyśliła, upowszechniła i rozwinęła nowe rodzaje
sportu łączące wysiłek z zabawą, jak np. windsurfing. Sport przestał być postrzegany
w kategoriach dyscypliny olimpijskiej. Utrzymanie formy, bycie wysportowanym
to już nie fanaberia, a zwykły obowiązek. Znakiem czasu stał się stroje sportowe,
które zaczęto (coraz powszechniej) nosić poza kortem czy klubem rekreacyjnym.
Od 1976 roku modne stają się sportowe dresy, a skafander, czyli zasuwana na
zamek bluza wypiera prochowiec, którego sprzedaż spada o 25 procent. Od tej
pory obok garnituru i dżinsów dres jest jednym z najpopularniejszych strojów.
Legginsy, getry i obcisłe body służące do aerobiku trafiają na stoły projektantów
mody. Nic lepiej nie oddaje nowego statusu sportu jak to, że ubranie sportowe
można nosić zarówno w biurze jaki i na ulicy.
Dres a sprawa polska
Historia dresu ma swój polski epizod. Ten niepozorny strój wymyślony bez jakichkolwiek
podtekstów filozoficznych zaadaptowała na swój znak rozpoznawczy część naszych
rodaków, bynajmniej nie z miłości do joggingu. Trudno dokładnie określić, kiedy
w Polsce dres stał się strojem z ideologią. Czerwone dresy nosili już nasi lekkoatleci
i piłkarze w latach 70. Różniły się od dzisiejszych były bardziej sztuczne,
obcisłe i pozbawione odblaskowych elementów. Dres w bardziej wygodnej, weekendowej
formie trafił na ulicę najprawdopodobniej na początku lat. 90 za pośrednictwem
bazarów z zagraniczną odzieżą. W tym czasie w Europie Zachodniej nastąpił odwrót
od uznanej za kiczowatą stylistyki poprzedniej epoki. Dresy, spodnie i bluzy
w paski były już obciachem i nadawały się najwyżej na działkę. W modzie była
prostota, minimalizm i elegancja. Odzież sportowa zeszła do podziemia, wprost
w ręce raperów. Tymczasem wraz z nastaniem ustroju kapitalistycznego markowa
bluza dresowa stała się dostępna dla przeciętnego polskiego obywatela. Zawitały
do nas firmowe sklepy. Posiadanie ubrania z metką Nike i Adidasa było przez
jakiś czas wyznacznikiem statusu i marzeniem nastolatków. Naszywka Adidasa była
niczym powiew zachodniej cywilizacji, której tak bardzo byliśmy spragnieni.
Co ciekawsze - na świecie firma Adidas jest kojarzona przede wszystkim z linią
specjalnego obuwia dla sportowców - na początku swojego istnienia specjalizowała
się właśnie w obuwiu. Stąd swojskie określenie butów do biegania mianem "adidasów".
Z odsieczą tym, których nie było stać na bluzę z naszywką Adidasa przyszły second
handy, oferujące sportowe ubrania nienajgorszej jakości. Z czasem nasz rynek
zalała fala podróbek markowych dresów. Może to na tle fascynacji markową, niedostępną
za peerelu odzieżą zrodziło się u nas unikalne w skali świata zjawisko dresiarstwa?
Jedno jest pewne - dziś dres kojarzy nam się nie tylko z wypoczynkiem na działce.
Pojawiły się nowe pojęcia jak "dresiarz" i "dresiarstwo".
Autorzy stron internetowych poświęconych tej tematyce uważają że dresiarze
są zbyt zróżnicowaną grupą społeczną, aby nazywać ich subkulturą młodzieżową.
- Ogólnie dresiarzy dzielimy na dwie grupy. Po pierwsze, słuchacze muzyki disco
polo, ubierający się w dres; zazwyczaj są to ludzie biedni, z robotniczych domów,
o niskim wykształceniu. Zdarzają się jednak i 50-letni biznesmeni ze złotymi
zegarkami, w mercedesach, słuchający disco polo. Następną grupą są prawdziwi
dresiarze - ludzie, głównie młodzież, o niskim wykształceniu. Działają oni w
gangach i mafii. uważa jeden ze znawców tematu. Dresiarstwo, podobnie jak
muzyka disco polo, to zjawisko nierozerwalnie związane z Polską, uwiecznione
w piosenkach i w literaturze. Książkę dwudziestoletniej Doroty Masłowskiej "Wojna
polsko-ruska pod biało-czerwoną flagą" okrzyknięto pierwszą polską powieścią
dresiarską, a autorkę uhonorowano prestiżowym Paszportem "Polityki".
Powrót dresu
Lampasy wyznaczające jakość dresu przeżywają dziś swoją drugą młodość. Wraz
z wielkim powrotem lat 70. i 80. w modzie światowej słynni projektanci przypomnieli
sobie o starym poczciwym ubiorze sportowym. Odpruli mu lampasy i poprzyszywali
do wyjściowych żakietów, sukienek i dżinsów. Nawet torebki i czapki mają paski
z boku. Każda ceniąca się firma odzieżowa lansuje linie sportowe z bluzami dresowymi
stylizowanymi na stroje reprezentacji piłkarskich. Do eleganckiej koszuli dyktatorzy
mody proponują spodnie od joggingu. Gwiazdy show businessu paradują w dresach.
Firmowy znaczek Adidasa wraca na salony. W Warszawie firma Adidas ma ekskluzywny
sklep z pojedynczymi egzemplarzami z najnowszych kolekcji. Jennifer Lopez w
klipie I'm real wystąpiła w kostiumie z kolorowymi lampasami. W słynnym filmie
Guya Ritchie Przekręt brytyjscy Cyganie mieszkający w przyczepach kempingowych
noszą bluzy dresowe i złote łańcuchy. W swoim najnowszym filmie Quentin Tarantino
ubrał Umę Thurman w gustowny żółty dres z czarnymi lampasami. Nie wypada nie
mieć czegoś z paskami! Na internetowych aukcjach firmowy dres Adidasa można
kupić już za 15 złotych. Dres wrócił do łask, a lampasy weszły do kanonu mody.
Renesans dresu i jego naśladowców trwa. Współcześni projektanci coraz chętniej
powracają do przeszłości i mieszają style. Modne jest wszystko.
Magdalena Rybacka