Krytycznym okiem - Czarny Blok
Nawiążę tu do tekstu 'Nieżyczliwym okiem', który ukazał się
w trzecim numerze Kuriera Anarchistycznego. Tekst ten raczej powierzchownie
podchodzi do tematu Czarnego Bloku" i ogranicza się do paru złośliwości, które
płyną po części Jak sądzę, z nieuniknionej irytacji sposobem 'działania' 'pewnych'
grup wolnościowych. Odczułem, więc, niedosyt i postanowiłem coś dodać. Nie,
bynajmniej nie będzie tu wynoszenia na piedestał zjawiska o nazwie 'Czarny Blok'.
Chcę raczej odnieść się do pojęć, które za sprawą masmediów stały się, o zgrozo,
częścią składową słownika środowiska anarchistycznego. Jedziemy! Na rozgrzewkę
może o wspominanej 'formacji Czarny Blok'. Dla jasności powtórzę, choć mówiono
to setki razy, że CB (przynajmniej w założeniach) nie jest organizacją, nie
ma stałych struktur itd. , a ma być radykalną formą politycznego protestu. Tyle
teoria (w skrócie). Zwykle nie śledzę (para-) wolnościowych nowinek z zachodu
-niektóre nowe słowa/pojęcia (silące się na nazwanie tego, co już dawno nazwane)
są mi po prostu obce. I tak nazwę Czarny/black/ blok usłyszałem po raz pierwszy
chyba za sprawą mediów oficjalnych, co już kazało zachować ostrożność. Pewnie
termin ten funkcjonował gdzieś lokalnie i znaczył coś trochę innego, niż po
przechwyceniu (podchwyceniu) go przez spektakl/ media reżimowe. Cóż, nazwę tę
podchwyciło też spragnione świeżości środowisko wolnościowe- niestety część
zachwyciła się tym jako schlebiającym ich gustom towarem. A towar musiał mieć
zachęcającą nazwę. I tak powstały kółka grupujące fetyszystów, biegających i
siedzących w zwiewnych, kruczoczarnych łaszkach. Pomogło tu także 'anarchistyczne'
podejście do spraw estetyki (czarne zawsze eleganckie) wsparte, w niektórych
przypadkach podświadomą potrzebą ładu i porządku. Pojawiać się zaczęli osobnicy
w identycznych (krojem, kolorem...) mundurach (bo jak to inaczej nazwać?) z
wolnościowymi (utowarowionymi) nadrukami. I całe szczęście, bo w przeciwnym
wypadku środowisko wolnościowe nie mogłoby docenić ich ukrytych talentów poetyckich.
Od tychże wieszczów dowiadujemy się o niezwykle doniosłej roli ich kółek w rewolucji
socjalnej. Zatem wydarzenia błahe czy niebyłe okazują się okupionymi trudem
i cierpieniem sukcesami ( nie piszę - zwycięstwami, bo słowo to nie wiąże się
z towarem tak dobrze jak sukces). A gdzie 'radykalna forma politycznego protestu'
? Jak zwykle skończyło się na koszulkach, breloczkach, gumowych pająkach i propagandzie
sukcesu (w internecie i nie tylko) - a wszystko to z logo CzB". Natomiast dodam,
że z szacunkiem podchodzę do tych, którzy działają naprawdę świadomie, a nazwy
CB używają do określania tworzonej przez siebie radykalnej sytuacji (zamieszki...).
Ostre, zdecydowane akcje (mniejsza o to, jak je nazwiemy) są uzupełnieniem walki
codziennej -tej bardziej 'przyziemnej' 'pracy u podstaw" itp. Nieżyczliwym
okiem" twierdzi, że gdy ktoś z tak zwanego Czarnego Bloku robi coś, o zrobieniu,
czego nawet myśleć nie powinien, to na dalszy plan przechodzi fakt czy dokonuje
tego większa czy mniejsza liczba uczestników CB". Cóż, tak pokazują to media
oficjalne. Mam nadzieję, że autor N.O." nie odbiera tego tak samo jak one.
Jeśli zaś autor ubolewa nad tym, że tak a nie inaczej prezentują nas masmedia,
to najlepiej tworzyć własne (co, niestety tylko w niewielkim stopniu się dzieje).
Na Bakunina!, nie oczekujemy chyba, że reżimowa propaganda będzie nam kadzić.
Chwilę po cytowanym powyżej stwierdzeniu czytamy, że w CB (rozumiem, że po prostu
podczas zamieszek) pojawiają się policyjni prowokatorzy, co ma być ujmą dla
całości CB. Dochodzimy więc do paradoksu: jeśli ktoś robi be" (np. policyjny
prowokator) to nie ma znaczenia, że tylko on to popełnił i przekreśla to cały
protest. Przerażające! Lepiej nigdy nie wychodzić na ulice. Zapytam tu czy robotnicy
mieli wyrzec się walki z kapitalistami tylko z powodu rzucenia bombą (prawdopodobnie)
przez policyjnego prowokatora w grupę policjantów na Haymarket!? Takie działania
(prowokacje) mają miejsce, gdy państwo nie potrafi sobie już poradzić innymi
metodami z narastającym sprzeciwem społecznym.
Co więcej, państwa zachodnie (w tym polska) gdy muszą użyć przemocy fizycznej
na własnym terenie, to ujawniają swoją słabość, gdyż takie jawne represje mogą
niektórych zradykalizować, a co najmniej oburzyć. Zatem przemoc fizyczna nie
jest dla nich wygodna. Państwo ma mnóstwo lepszych, pozbawionych ryzyka, zakamuflowanych
sposobów utrzymania 'ładu' - podstawowe to bezpieczne skanalizowanie myśli i
emocji, wychowanie w autorytarnej kulturze etc. . Teraz odnośnie wspomnianego
w N.O." 'bezmyślnego niszczenia'. Zdarza się to podczas wielkich demonstracji
niezbyt często ( inna sprawa, że wyolbrzymiają to media), a osoby niszczące
'niczemu niewinne' obiekty są zwykle przez innych powstrzymywane lub izolowane.
Najczęściej 'padają' banki i siedziby wielkich korporacji, traktowane jako symbole
kapitalizmu i nie ma tu kalkulacji czysto ekonomicznych (to jest rozważań jakie
straty/zyski pieniężne z powodu tychże zniszczeń mają te instytucje). Dużą rolę
odgrywają też emocje, bo i dlaczego nie miałoby tak się dziać? Czy anarchiści
mają być chłodnymi, podchodzącymi z uczuciowym dystansem do walki, robotami?
Oskarża się też w N.O." radykalną formę protestu o powodowanie obrażeń wśród
innych demonstrantów (w tym tak zwanych pokojowych) na skutek policyjnej reakcji
wobec działań CB. Czy to, że część protestujących niszczy banki ma usprawiedliwiać
brutalne zachowanie się policji wobec wszystkich pozostałych? Dlaczego więc
oskarżać o to CB a nie aparat represyjny!? Przecież to prosta sztuczka polegająca
na ukazaniu rzekomego podziału ruchu wolnościowego/antykapitalistycznego na,
niemalże wrogie sobie obozy. Wspomnę tu, iż w Barcelonie (1112002-szczyt U E)
byłem świadkiem niczym nieuzasadnionego i niesprowokowanego ataku policji na
pokojowych demonstrantów, mimo że coś takiego jak Czarny Blok (albo inaczej
-zamieszki) pojawiło się na ulicach stolicy Katalonii dopiero po i właśnie w
odpowiedzi na te policyjne represje.
W tekście tym nie będę omawiał ani spierał się o 'techniczne' aspekty CB - to
byłby osobny i rozległy temat, wspomnę tylko, że głównym celem zamieszek nie
była i nie jest walka z policją (która czasem wychodzi w trakcie...) Nie mogę
być zwolennikiem przejmowania przez wolnościowców tworzonej dla nich przez masmedia
nowomowy. Pojęcia znaczące cokolwiek , w zależności od potrzeb, typu 'globalizacja',
'Czarny b." itp. ułatwiają 'zaszufladkowanie' różnorodnego i rosnącego (bądź
co bądź) w siłę sprzeciwu społecznego, a co za tym idzie jego łatwiejsze skłócenie
i podzielenie. Wątpię czy naszym działaniom potrzebne są metki (co właściwe
jest raczej dla towarów), lecz nie wyrzekajmy się pewnych form działania, tylko
dlatego, że spektakl chce je nam zabrać i sprzedać z korzyścią dla siebie. Brońmy,
zatem sposobów i przestrzeni naszej aktywności.
Piotr Kołtun" Góral