16 urodziny Pidżamy

Witam serdecznie wszystkich państwa. Czas na kolejne wspominki z serii kazimierOTA na koncercie. Otóż 11 grudnia br. pewien polski zespół skończył już 16 lat. I jak co roku z tej okazji odbył się koncercisz urodzinowy. Tym zespołem jest oczywiście PIDŻAMA PORNO!!! Tak, tak już 16 lat grają dla nas. W sumie to Pidżamka powinna być dla naszego pokolenia kapelą naszego dzieciństwa i dorastania. Ale z przykrością muszę stwierdzić, że jak pamiętam Kazia z dzieciństwa, który leciał z głośników w mym domu, tak Pidżamki w ogóle. Zapewne z takiegoż powodu, iż moi rodziciele nie słuchali tegoż zespołu (a szkoda). No, ale za to teraz dzielnie nadrabiam zaległości. Pozwolę sobie przypomnieć pokrótce historię Pidżamki, dla kompletnie nie zorientowanych w tym klimacie, albo dla mających pewne zaniki pamięci. Otóż, PIDŻAMA PORNO powstała w grudniu 1987r (miałam wtedy już rok) z inicjatywy Krzysztofa Grabowskiego(który jest oczywiście liderem zespołu) i Andrzeja Kozakiewicza, którzy wtedy byli dzielnymi studentami poznańskiego uniwersytetu. W roku 1989 nagrali swój pierwszy materiał zatytułowany "ULICE JAK STYGMATY" Równocześnie zadebiutowali na Dużej Scenie Festiwalu w Jarocinie i jako pierwsza undergroundowa kapela polska zagrali w Pradze. W 1990 roku nagrali drugą płytę "FUTURISTA". Wtedy to własnie temu zespołowi towarzyszyła w chórkach nie znana wówczas Kasia Nosowska. W tym samym roku grupa po odbyciu trasy koncertowej rozpadła się. Ale ku uciesze wszystkich w roku 1995 r reaktywowali się.

Równocześnie ukazał się nowy singiel Pidżamki "Zamiast burzy" który przyniósł im popularność a także nowe pokolenie fanów. W 1997 roku ukazał się już trzeci album Pidżamki "ZŁODZIEJE ZAPALNICZEK" Album ten zebrał entuzjastyczne recenzje w prasie i to nie tylko muzycznej. 15 czerwca 1998 roku ukazała się kolejna płyta "STYROPIAN" Promowały go m.in. tak wspaniałe utwory jak: "Do nieba wzięci", "Gdy zostajesz u mnie na noc", "Antifa" Ten ostatni utwór znalazł się nawet na pierwszej składance "Muzyka przeciwko rasizmowi" firmowanej przez Stowarzyszenie "Nigdy Więcej" i do dziś pozostaje antyrasistowskim hymnem pokoju polskiej młodzieży. W 1999 r. znów pojawił się album "ULICE JAK STYGMATY" W tym samym roku pierwszy raz Pidżama wystąpiła na Woodstoscku w Żarach. I był to wspaniały ich koncert na którym było 200 tysięcy ludzi. 23 kwietnia 2001 roku ukazała się płyta "MARCHEW W BUTONIERCE" Nad tym albumem Pidżama pracowała dwa lata. Jest on uważany za ich najlepszą płytę. Rok później zespół jesienią wydał, dość długo oczekiwaną płytę - czyli KONCERTÓWKĘ

1. Nagrania pochodzą z XIII urodzin Pidżamki w Poznaniu (grudzień 2000) i październikowego koncertu w Proximie (2001) Jak wiemy w tym raku wyszła druga część płyty czyli KONCERTÓWKA 2. Bardzo ważnymi momentami w "egzystowaniu" Pidżamki są rokrocznie wyprawiane koncerty urodzinowe, na których grupie towarzyszą jej różni przyjaciele m.in. Muniek Staszczyk, Robert Brylewski, Marcin Świetlicki, Kazik Staszewski i jeszcze wiele innych bliskich Pidżamce zespołów. Tak więc, po tym króciutkim przypomnieniu powrócę do samego wydarzenia jakim był występ w naszej warszawskiej Proximie. Jak już na początku wspomniałam odbył się 11 grudnia, był to czwartek, no a w piątek znowu do szkoły,ale kto by o tym myślał przy tak ważnym wydarzeniu. Koncert miał się zacząć o 20, ale już o wiele wcześniej byłam w Proximie, razem z wielką grupa mych znajomych. Przed Pidżamą jako suport grał zespół Happysad. Według mnie całkiem niezły. W tym roku gośćmi na koncercie byli: Marcin Świetlicki, Glaca ze Sweet Noise i Wojtek Wojda z Farben Lehre. Koncert był świetny o czym mogą świadczyć liczne moje śiniaki na całym ciele. Było bardzo dużo ludzi, zresztą jak zawsze na tego typu koncertach. Nawet przechodząc gdzieś w okolicy Proximy z łatwością można było zauważyć kłębiące się tłumy ludzi o raczej charakterystycznym wyglądzie. Oczywiście piknym wyglądzie i pokojowo nastawionych do ludzi i świata.

Pidżamka zagrała swoje najlepsze utwory. Oczywiście kilka razy zaśpiewaliśmy naszym wspaniałym jubilatom "Sto lat" jak przystało w dniu urodzin. Bisy oczywiście też były. Szczerze powiedziawszy nie wiem ile dokładnie było bisów, bo jakoś mi się to zatarło, ale w każdym razie bardzo dużo. Koncert się skończył gdzieś ok. 24.30. Potem wielgaśna kolejka do szatni i do domu. A w głowie zostały tylko miłe wspomnienia i wspaniała muzyka. Pozwolę sobie jeszcze napisać o pewnej śmiesznej sytuacji, która zaistniała podczas koncertu. W pewnym momencie zauważyłam dość nie typową rodzinkę, ale według mnie bardzo fajną. Otóż tata miał gigantycznego irokeza, mamusia tez jakaś taka w klimacie, ale za to dziecko wyglądało po prostu pięknie. Miało może z 6-7 lat, a już tak klimatycznie wyglądało. Miało na sobie glany z kolorowymi sznurówkami, podwinięte spodnie, spuszczone szelki . Po prostu full wypas by się powiedziało chętnie. Pewnie takie dziecko zamiast kołysanek słuchało Pidżamki albo Włochatego. Piękne. Następne urodziny Pidżamki już za rok!!!! Ale na pewno jeszcze kilka razy zagoszczą w Warszawce na jakiś koncertach. Sądzę, że na pewno na juwenaliach w maju na dziedzińcu UW. Gdzie tradycyjnie występuje Pidżamka a po niej KULT. Zachęcam wszystkich was do słuchania Pidżamy, gdyż na naszym rynku takich zespołów jest bardz mało. A naprawdę warto. To na tyle moich wspominek. Pozdrawiam!!!!

kazimierOta