Praktycznie nieograniczone możliwości daje taki czajnik. Parówki spokojnie możesz sobie ugrzać tak jak sie parzy herbatę. Tzn w szklance zalewając wrzątkiem i dokładnie przykrywając na 1-2 min. Pozostała część wody wykorzystujesz w inny sposób. Zależnie od upodobań kulinarnych. Tzn jesli lubisz kuchnie włoską możesz użyć ketchupu a jesli francuską musztardy.
Skoro ma być niskobudżetowe to jest
Poza tym jeśli wyżej wspomniana wodzianka uznawana jest za smaczną to zupa z gwoździa jest prawdziwym rarytasem
_________________ "Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
No to kurwa ... nasi przodkowie wynaleźli taką fajną rzecz jaką jest ogień - rozpalasz ognisko i możesz sobie na patyczku upiec cokolwiek
Albo bierzesz metalowe wiadro z płaskim dnem, w bokach wiadra robisz trochę dziur tak żeby powietrze mogło swobodnie przepływać, stawiasz do góry nogami zakrywając ognisko i na spodzie wiadra z powodzeniem smażysz sobie jajecznicę albo inne smakołyki
Potrzeba matką wynalazców - jak kiedyś trafisz na gigant to sam się przekonasz jak wiele pomysłów masz w głowie
_________________ "Z każdym dniem mojego życia zwiększa się nieuchronnie liczba tych, którzy mogą mnie pocałować w dupę"
"Ktoś zapytał mnie: czym jest punk? Kopnąłem w śmietnik i powiedziałem: to jest punk. Wtedy on kopnął i spytał: to jest punk? Odpowiedziałem: nie, to jest trendy"
Nie chcę nikogo urazić ale jak można mówić na codzień taką gwarą to nie ogarniam
Temat dość drażliwy, ja ze Śląskiem mam tyle wspólnego, że znam paru ludzi z tamtąd. Nie poznałem jeszcze nikogo w przedziale wiekowym powiedzmy 18 - 30 kto by napierdalał gwarą (nie oznacza to, że jej nie rozumieją). Starszych ludzi gadających po ślunsku spotkasz i jest to tak naturalne jak spotkanie na Kaszubach kogoś kto będzie sobie mówił po Kaszubsku. Tu podałem akurat ekstremalny przykład bo Kaszubski to w ogóle odrębny język i zrozumienie go dla zwykłego człowieka jest raczej niemożliwe. W każdym regionie zdarzają się jakieś słowa, których się nie używa nigdzie indziej i ludzie "nie czają jak tak można mówić". W Polsce i tak mamy delikatne różnice pomiędzy akcentami. Zabawa zaczyna się jak dla mnie na wyspach brytyjskich
ja np łapię się na tym,że normalnie nie "godom" nigdy,ale zaczynam jechać równo jak pobędę dłużej z takim typowo "godającym",np moja kuzynka czy po imprezkach rodzinnych (na których i tak prawie nie bywam),czy też u mamy w domu.po prostu się dostosowuję,ale ani z poprawną polszczyzną ani z gwarą nie mam problemów.nie rozumiem natomiast tego jak wychuchane panienki wmawiają swoim dzieciakom,że mówienie po śląsku to wstyd i świadczy o niskiej inteligencji
_________________ ODDAJCIE MI PIEC PODOBNY DO BRAMY TRIUMFALNEJ ! ! !
stary ja nie wiem co to kołaczyk, drożdżówka owszem, a u mnie to się już w ogóle mówi zwyczajnie jak bóg przykazał "bułka słodka" może być "bułka z serem" "bułka z makiem" "bułkę z marmoladą proszę" !
Ps: W Krk zaskoczyła mnie WEKA kiedy się tu sprowadziłem. Weka to jest coś na co się mówi w mojej okolicy (i pewnie na całej Kielecczyźnie, Świetokrzyskim itd) "Bułka Wrocławska". We Wrocu spytałem się kiedyś jak się u nich na to mówi i jeśli mnie pamięć nie myli, ku mojemu zaskoczeniu: TEŻ WEKA!! Skąd u mnie Bułka Wrocławska? Nie wiem. Trudno byłoby dojść do tego.
Na to w czym się chodzi po domu u mnie mówi się "Ciapy" i/lub "Ciapki", jak ktoś mi kiedyś powiedział "Tylko założę ranne pantofle" to pierdolnąłem z wrażenia. Tylko nie mogę sobie przypomnieć w jakim rejonie Polski to było
bułka wrocławka(weka) to coś takiego jakby ekstremalnie lekki chlebek, taki wąski bochenek. Jestem w stanie zjeść 2 takie bułki w całości i się nie najeść. Kupowanie jest dla mnie bezcelowe, no chyba, że chce się zrobić takie fajne zapiekanki czeskie na które przepis dostał mój dziadek od swoich czeskich właśnie znajomych. Bez mała rodzinny specjał a proste jak cholera. Przepisu tu pisał nie będę bo nie da się zrobić w czajniku tylko na patelni i angażuje dużo sera żółtego jajka oraz w chuj masła więc chyba nie jest takie znowu niskobudżetowe
U mnie spotyka się "Weki" (okolice Częstochowy). Chociaż pierwszym skojarzeniem było robienie sposobem "wekowania" robienie przetworów - http://pl.wikipedia.org/wiki/Apertyzacja.
no taki,jakby to wytłumaczyć,krojony i pakowany chleb,właśnie bardzo lekki.możliwe,że myślimy o tym samym.tylko ja bym to raczej kromką nazwała niż bułką
_________________ ODDAJCIE MI PIEC PODOBNY DO BRAMY TRIUMFALNEJ ! ! !
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum