przy okazji rozkminek o psach, nasunął mi się temat.
myślę, że dotyczy każdego, bo albo ktoś psa ma, albo ktoś choć raz w życiu wszedł w psie gówno.
sprawa się tyczy dość przyziemnego zjawiska, jakim jest kupa.
mianowicie - proszę was bardzo, psów właściciele, sprzątajcie do chuja, po swoich psach!
jak dla mnie, częścią obowiązku jakim jest posiadanie psa, jest zadbanie o to, aby nie robił on syfu w około. a jak zrobi, to trzeba po nim posprzątać i tyle.
że pies wydala, pretensji mieć nie można. ale do tego, że właściciele udają, że tych gówien
nie widzą, jak najbardziej, wg mnie.
ja też się brzydzę, proste. ale jakieś poczucie obowiązku powinno zwyciężyć.
prosty przykład - jedziesz autobusem ze swoim dzieckiem, które właśnie rozpieprzyło loda na jakimś siedzeniu. kultura wymaga, żebyś to sprzątnął. jak nie, to jest pewne prawdopodobieństwo, że np sam na czymś takim siądziesz, jeśliby też inni rodzice nie mieli zwyczaju po swoich dzieciakach sprzątać.
a jak idziesz nad jakiś staw itp, napij się piwa, ale weź jebany woreczek ze sobą i zgarnij butelki itp do niego, zanim odejdziesz. naprawdę, milej się później wróci w to miejsce.
psie kupy wyglądają ohydnie. śmierdzą i nie pozwalają np na to co ma miejsce w innych krajach, czyli - idziesz do parku i możesz spokojnie rozłożyć się na trawie. w polsce po prostu nie ma takiej możliwości, bo jakieś 95% społeczeństwa posiadającego psy, ma to w dupie.
a co najlepsze, nieraz jakieś wypindrzone panienki w szpilkach potrafią tą jebaną kupę zawinąć w woreczek i wrzucić do kosza, ale stare kurwy z psami i reszta tzw kulturalnych ludzi, konsekwentnie odwraca wzrok i jest czymś bardzo zajęta, gdy ich pies sra na środku chodnika.
apeluję więc, nie bądźcie burakami, jeśli zdecydowaliście się na psa, dbajcie o niego i o środowisko w którym przebywa, czyli m in sprzątajcie po nim.
Ostatnio zmieniony przez magdalenik Wto 06 Lip, 2010, w całości zmieniany 2 razy
podpisuję sie pod tym krzykiem frustracji, mam przed blokiem pole minowe. Nie lubię kiedy po zimie zamiast pierwszych kwiatów na klombie zaczyna być widać całozimowe psie sraki.
jakieś woreczki? szufelki? przecież to jest dobre dla starych bab, i cieniasów.
Prawdziwy załogant, który mocno zasłuchiwal się w twórczości Ś.P. GG Alina winien zrobić tak:
BITE IT YOU SCUUUUMMM!
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
kwestia wychowania.
moja nigdy nie srała na chodniki, w parku ani tam gdzie chodza ludzie.
Chociaż faktycznie wkurwia mnie jak widze w centrum ze ktoś psa trzyma w kamienicy i wychodzi z nim na sranie do bramy obok albo na kwietnik na którym siadają ludzie.
przy okazji rozkminek o psach, nasunął mi się temat.
myślę, że dotyczy każdego, bo albo ktoś psa ma, albo ktoś choć raz w życiu wszedł w psie gówno.
Mylisz się grubo panienko,cały twój apel jednym uchem wleciał,a drugim wyleciał.Powiem więcej zachęcam wszystkich właścicieli psów aby kazali im się załatwiać na środku chodnika,tak aby przechodnie w to wdeptywali.Nie ma nic zabawniejszego jak patrzeć jak ktoś denerwuje się po wdepnięciu.Oczywiście wiem co znaczy być "trędowatym" np.w kolejce.Zachęcam też do śmiecenia wokół siebie,przede wszystkim tam gdzie zbierają się pseudoekolodzy,szczać na ławkę itd.itp.Wiadomo,że butelka,papiery a już skóry od pomarańczy czy bananów czy odchody zupełnie nie zagrażają środowisku tak jak np.dym z rury samochodowej,czy siknięcie perfumem,a co przyjęło się że jest dobrze.Tak czy nie?Mnie osobiście bardzo brakowałoby odchodów na chodniku,zawsze jak widzę bombę to mnie rozwesela,bo wiem że zaraz ktoś w to wdepnie.Jak pank to pank,można tym wysmarować ławkę w parku i w ten sposób ktoś przeżyje niemiłą przygodę w swoim nudnym życiu{być może jedną z niewielu,a tak traumatycznego przeżycia się nie zapomina}. Jak w parku na ławce siądzie wyperfumowana baba i muszę wąchać te chemikalia,to co mam zrobić?Trzeba być wyrozumiałym,zanim zaczną przeszkadzać odchody i śmieci spojrzeć na siebie czy aby sam nie przeszkadzam w życiu innym w jakiś sposób,a jeśli tak to co?
To o czym piszesz razi tylko oczy i nic więcej mnie to w ogóle nie przeszkadza jestem na to odporny.
ale w ustce nie będę będę tylo czatować na tych co w to wlezą ( z premedytacją)
magdalenik napisał/a:
że pies wydala, pretensji mieć nie można. ale do tego, że właściciele udają, że tych gówien
nie widzą, jak najbardziej, wg mnie.
najgorsze jest niestety to ze najorsze są stare pizdy z jorkami etc
zawsze im wytykam te gówna
w ogole z wszystkimi się kłócę jak gówna nie sprzątają (chyba że się śpieszę na autobus)
Madzia - niestety przeczytalam tylko 2 pierwsze akapity
psia KUPA nie jest warta takiego dlugiego tekstu
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
najgorsze jest niestety to ze najorsze są stare pizdy z jorkami etc
zawsze im wytykam te gówna
ja też szczególnie jak mnie ktoś w domu wkurwi, to tylko czekam na jakąś babcie, żeby się wyżyć
Aneta napisał/a:
Madzia - niestety przeczytalam tylko 2 pierwsze akapity
psia KUPA nie jest warta takiego dlugiego tekstu
no wieeesz...
ale to tak naprawdę nie jest post o kupie! to jest rozprawka o mentalności polskiego społeczeństwa, które nie szanuje ojczystej ziemi i nie potrafi zadbać o jej czystość i estetykę
tak do tego podejdź
a tak bardziej serio, to może jak się wszyscy dzieci doczekacie i okaże się, że strach wejść do parku, bo trzeba dziecko, idąc slalomem, za rękę trzymać, co by pilnować w co wdepnie a w co nie, to bardziej wam zaczną wszechobecne gówna przeszkadzać.
i już nie o kupach, ale dalej o psach i ich właścicielach - działają mi jeszcze bardziej na nerwy babcie, które na siłę chcą uszczęśliwiać swoimi pieskami. np - siedzimy przy fontannie, takiej do środka której powpieprzały się wszystkie dzieci z okolicy. przychodzi nagle pani z gigantycznym psem, bez kagańca zresztą. jakieś 7 na 10 dzieci w krzyk. mówię do babki, żeby łaskawie wzięła psa, bo się dzieci boją, na co ona mi tłumaczy, że skąd, nie ma co się bać, piesek się tylko przyszedł wykąpać w fontannie, a ona może chodzić gdzie jej się podoba. po czym pies skacze na mnie upierdalając mi całe spodnie, w których właśnie szłam na praktyki.
a tak bardziej serio, to może jak się wszyscy dzieci doczekacie i okaże się, że strach wejść do parku, bo trzeba dziecko, idąc slalomem, za rękę trzymać, co by pilnować w co wdepnie a w co nie, to bardziej wam zaczną wszechobecne gówna przeszkadzać.
ale nie tylko gówna straszą...
wkurwiają mnie bardziej pobite butelki, pety, śmieci wszelkiego rodzaju ...
bo kupa jednak w koncu sie na tym trawniku rozłoży a butelka po pepsi juz nie... (za naszego życia)
problem w tym, że ludzie nie są nauczeni tego żeby dbać o to co wspólne
jak coś wspólne to jest niczyje...
magdalenik napisał/a:
i już nie o kupach, ale dalej o psach i ich właścicielach - działają mi jeszcze bardziej na nerwy babcie, które na siłę chcą uszczęśliwiać swoimi pieskami. np - siedzimy przy fontannie, takiej do środka której powpieprzały się wszystkie dzieci z okolicy. przychodzi nagle pani z gigantycznym psem, bez kagańca zresztą. jakieś 7 na 10 dzieci w krzyk. mówię do babki, żeby łaskawie wzięła psa, bo się dzieci boją, na co ona mi tłumaczy, że skąd, nie ma co się bać, piesek się tylko przyszedł wykąpać w fontanniea ona może chodzić gdzie jej się podoba. po czym pies skacze na mnie upierdalając mi całe spodnie, w których właśnie szłam na praktyki.
tu babcia ma częściowo rację
jak nie ma zakazu wprowadzania psów to i pies i dziecko ma takie samo prawo pluskać się w fontannie
PS Śnieżka jest już nauczona wskakiwania do fontanny - żeby tym wkurzać jak największą rzeszę ludzi
ale wie też, że do obcych się nie podchodzi - więc tak serio to nikogo poza mną i Kubą nie ochapie ... jak ktoś sam do nas podchodzi to sam jest sobie winien
wkurwiają mnie bardziej pobite butelki, pety, śmieci wszelkiego rodzaju ...
jakbyś przeczytała całego mojego pierwszego posta, to być wiedziała, że o tym też wspomniałam
Aneta napisał/a:
jak nie ma zakazu wprowadzania psów to i pies i dziecko ma takie samo prawo pluskać się w fontannie
niby tak, ale wiesz, u nas jest tak naprawdę tylko jedna fontanna, która jest w miarę zdatna do tego, żeby dzieciaki w niej posiedziały, i jakieś 50 innym fontann, które pies ma do dyspozycji, bo dla dzieci się ewidentnie nie nadają. więc wg mnie można by sobie już tą jedną odpuścić. tym bardziej, jak widzisz, że fontanna ma 2x2, siedzą w niej małe dzieci, a jak pies wskakuje, to zajmuje prawie połowę tej przestrzeni, strasząc i podtapiając przy okazji co mniejsze ludzkie stworzenia.
a do innych fontann niech sobie psy włażą do woli.
że fontanna ma 2x2, siedzą w niej małe dzieci, a jak pies wskakuje, to zajmuje prawie połowę tej przestrzeni podtapiając przy okazji co mniejsze ludzkie stworzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum