dobre rozumowanie mieli panowie. Chciałbym zobaczyć ten rajd między sosnami.
Z tym samochodem Stan, to się zdaje takie fajne. Przecież na wodę to nie jeździ i wszelakie wyprawy zaczynają się finansowo opłacać przy 5 osobach w aucie. Aczkolwiek pod względem wygody, nie ma co porównywać.
Ja np po wyjściu z PKP potrzebuję prysznica w możliwie najkrótszym czasie, czuję się brudny, ukurzony i zmięty. Wiele osób które znam podziela moje odczucia. Tam jest zwyczajnie syf i lepki brud.
A ja myślałem że mnie wypierdolą na stacji jak zwykle a tu coś sie pociąg nie zatrzymuje.
Przychodzą kanary gadka standard ale jaką mine musiałem zrobić jak kanar naprawde chciał zatrzymać pociąg
Byłem zmuszony wziąść kredyta, no i to był najdroższy jaki w życiu widziałem
Bez kitu popierdoleni są, kiedys wypowiem im wojnę i będę wysadzał tory pod ich pociągami
Mec kawą się nie przejmuj i tak byłaby paskudna zapewne. Ja ostatnio jechałem zwykłą osobówką ale z wagonem restauracyjnym na dość imponującym poziomie, jak na PKP. Niestety nie było mi dane poznać ani jakości ani cen w tym przybytku. NATOMIAST, rozjebał mnie na kawałeczki pan "komuś piwko?" z tajemniczą czarną torbą tymże piwkiem wypchaną. Miałem ochotę na piwko właśnie, swojego nie wziąłem jakoś więc mówię typkowi, że owszem jedno proszę. Typ wyjmuje z torby piwo "DONER" zakupione zapewne w tesco za 1,79 zł za puchę. Pytam się "Ile pan chcesz za to piwko?" a pan uprzejmie udzielił mi informacji, iż owe piwko u niego stoi po 7 zł za puszkę. KIM trzeba być, żeby za średnio wypijalnego DONERA zapłacić więcej niż za powiedzmy Lecha w barze. Naturalnie odrzuciłem propozycje, nie jestem alkoholikiem.
Co do auta, to mam przerobione na gaz i pali 9L/100km.
Dziś jadę do mikołowa, 60km w jedną stronę. Pociąg wyszedłby mnie +-22-23 zł, paliwo 25-26, więc te 3-4 złote więcej jestem w stanie poświęcić, ponadto zabierając jedną osobę, cena x1/2, a przy pełnym (4 os) to chyba mówić nie muszę .
ile????
kurwa 5 zwykle chca za piwo na trasie wawa-kielce a najczęściej jest to warka lub król
czasem da się stargować na mniej
tamten to se w chuja leciał
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
może stwierdził że znalazł frajera albo próbował pierwszy raz sprzedać.
W Łodzi to chamy zawsze Harnasia mają po 5zł.
Kiedyś w pociągu nocnym relacji Łódź-Słupsk jak łaziłem po przedziałach w poszukiwaniu chama to jedyne co znalazłem to inni poszukujący alkoholu
bydgoszcz piła/szczecin to sprzedają jakieś gówno, czego nazwy nie potrafię wymówić po 5 zeta - straszne zdzierstwo,
ja na pkp nie mam co narzekać, bo rzadko jezdze w dluzsze trasy, aczkolwiek 1 sytuacja mnie wkurwila, gdy jechalem do znajomego do poznania i po prostu czekalem na niego na dworcu z 10 minut, bo w ogole nie znalem miasta, mialem wtedy dredy na dworcu w pizdziet ludzi, a panowie niebiescy z pieskiem to wiedzieli od razu do kogo sie dopierdolic ; /
_________________ Limitations are limitless
Ryszard
Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 1598 Skąd: Wrocław Płeć:
Wysłany: Nie 09 Maj, 2010
Raz w życiu jechałem IC i zrobiło to na mnie jak najlepsze wrażenie - komfort spory, kawka za darmo (zupełnie normalna, ani dobra ani zła), cistko, wygodne fotele, czysty kibel, żaluzje w oknach i klima. Tylko cena nie na moją kieszeń oczywiście.
_________________ nie umiemy się bawić w dyskotece
Jak nie zdążysz kupić biletu (bo dużo ludzi akurat jedzie do domu i żydzi z PKP nie zbudowali 10 dodatkowych kas specjalnie na weekend!) to można go kupić tylko kilka złotych drożej u konduktora
kilka? 6 zl za to, ze klient Ci pare literek dlugopisem machnie? z dupy akcja.
ja chcąć nie chcąć często sie poruszam PKP i jest to dla mnie megaburacka inwestycja.
Kiedys wracalem z Posen do Szczecina (bodaj po pamietny powrocie z WWA,ktory zamiast w Szczecinie zkaonczylem w Poznaniu,to swoja droga tez - byla moc - pociag zajebany po sufit, ogrzewanie tylkow jednym wagonie, WWA Centralna to byla jego druga stacja, a kibel juz nie dzialal. po drodze najpierw drzwi zamarzly tak, ze trzeba bylo je otwierac mlotkiem, a potem nie chcial;y sie zamknac = biale szalenstwo na korytarzu!...). Dziewczyna stala przede mna w kolejce, kupila bilet i poszla po cos do sklepu. Ja poprosilem o ten sam bilet, ale cos mi sie nie zgadzalo. Porownalem bilet z laska i co? ceny byly inne. podeszlismy do okienka i zapytalismy co jest grane, czmeu ja mam tanszy bilet. Baba rzucila okiem na sekunde i powiedziala ze panstwo jada razem i teraz taka promocja, drugi bilet taniej. Wsiadwszy w pociag zaswitalo mi ze tov jakis debilizm po prostu, bo co to kurwa za promocja - złotówka z groszami. Jak sie okazalo ta jebana szmata sprzedala mi bilet na inny pociag, nie chcialo jej sie go po prostu anulowac. musialem kanarowi doplacic te zloty costam + oczywiscie 6 zl za wypisanie biletu.
Tych historii to w ogole znalazlbym wiecej - chocby zajebista strona pkp.pl na ktorej podawane sa rozklady pociagow, ktorych nie ma - ostatnio udalo mi sie odprowadzic dziewcyzne na dworzec, na pociag, ktorego oczywiscie nie ma, nastepnie jak sam wracalem z gorzowa nadzialem sie na taki klimat, ze wszystkie pociagi InterRegio odwolonalo, o czym nie chciano poinformowac podroznych na wyszukiwarce, zatem zamaist 15 zl za bilet Relacji gorzow szczecin, zajebalem 30
Ryszard napisał/a:
W ciągu ostatnich kilku lat znacznie poprawił się standard pociągów
ktorych sie pytam? chyba ze wynika to z faktu ze (chyba tak to teraz jest?) PKP zassalo pociagi TLK, ktore faktycznie byly zawsze troche lepsze, ale obecnie juz i tak sa styrane - pomijajac pierwsza klase oczywiscie chociaz w tej jak smigalismy na pamietny koncert do WWA to z kolei sracz sie zapchal tak, ze tryskalo z niego jak z fontanny = moczu po kostki
kurwa, ponarzekałem, ponarzekałem, a z uslug ofkorz korzystać i tak będe, bo innej opcji nie mam
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
Przy tym twoim narzekaniu na rozkłady których nie ma przypomniała mi sie moaj najdłuższa podróż pkp.
Jakoś we wrześniu mieliśmy jechać z Jarocina do Łodzi no i przedostatnim pociągiem nocnym co jechał przez Jarocin i czekamy a tu nie przyjeżdża ani przedostatni ani ostatni.
Cofamy sie do Poznania ostatnim połaczeniem możliwym, tam juz wpadamy do pospiecha i jak zwykle dojechaliśmy do Konina. Tam na rozkładzie również pociąg ktorego nie ma i 4 godzinki kimania na dworcu.
Poranny pociąg osobowy, słońce wstajemy juz jedziemy ze 2 godzinki no i kanar stwierdził że możemy dojechać do stacji pośpiesznej i tam sie przesiadziemy w co innego.
Wysiadamy i co sie okazało? ZROBIŁ NAS W CHUJA!
Nie chciało nam sie czekać na nast. pociąg 4 godziny to postanowiliśmy pójść na stopa no i tak godzine szliśmy ponad i nikt nas nie chciał zabrać, kawałeczek mały nas podwieźli jacyś goście tylko i potem znowu godzinka marszu i doszliśmy do jakiegoś dworca widmo.
Szliśmy do niego po piaszczystej drodze jak w westernie a tam szukamy rozkładu i jest jakiś czytam ile połączeń ciesze sie jak pojebany aż zobaczyłem napis "rozkład ważny do stycznia 1998" żadnego dworca ani nic ale była jakaś stacja geodezyjna to tam sprawdzili nam w necie pociągi, do kutna juz dojazd bez problemu i przesiadka.
I w tym pociągu zasnęliśmy tak że kanar nas nie mógł obudzić, jak sie przebudziliśmy juz na dworcu kaliskim to powiedział nam ze pół drogi próbował aż dał sobie spokój.
Takiej trasy trwającej coś koło 13 godzin nie życzę nikomu.
edit:
Ale i tak największy szacun dla chłopaków co 6 godzin spędzili nieruchomo pod siedzeniami Austriackiego pociągu.
+1! Teraz juz mnie to tak nie boli,bo rzadko gdzies dalej jade. ale kiedys kuuuuuuuuuurwa ja pierdole.masakra to byla.ale w jedną strone i tak jezdzilem intercity ale to raczej dlatego,że następnym pociągiem byłbym o 20 a nie chwile po 12
_________________ PAMIĘTAJ CHUJU ABYŚ DZIEŃ ŚWIĘTY ŚWIĘCIŁ!
Z tym samochodem Stan, to się zdaje takie fajne. Przecież na wodę to nie jeździ i wszelakie wyprawy zaczynają się finansowo opłacać przy 5 osobach w aucie. Aczkolwiek pod względem wygody, nie ma co porównywać.
No właśnie, ja sobie bardziej niestety cenię wygodę w kolejach: możesz się przejść się, wypić browara, pogadać z kolegą w drugim przedziale etc.
W samochodzie albo wpatrujesz się w szosy wstęgę, albo siedzisz wciśnięty w siedzenie. Nie wiem natomiast jak z kosztami teraz to wygląda, ale jak jeszcze regularnie jeździłem z WWA do Łodzi, finansowo opłacało się brać auto nawet z dwoma osobami na pokładzie.
Kolejna scenka z PKP. Odprowadzamy kumpelę na pociąg, który wg rozkładu internetowego jedzie oczywiście inaczej niż wg wydrukowanych rozkładów, i na który jesteśmy już w zasadzie spóźnieni 10 min. Traf jednak chce, że pociąg jest spóźniony 20 minut, więc wolnym krokiem zdążamy się przejść do kasy, i co? Bez problemu udaje się kupić antydatowany bilet wraz z miejscówką z godzinę odjazdu która minęła 15 min. temu. System komputerowy PKP spokojnie przełknie takie detale jak sprzedaż biletów po godzinie odjazdu pociągu; łatwo sobie wyobrazić jak kosmiczne przekręty da się w związku z tym robić!
No kurwa, pani nie miała drobnych w kasie i tyle. Co, miała wyjść do sklepu obok i rozmienić? To tak jakbyś poszedł do kiosku i chciał płacić kartą, po czym buraczył się, że "mają komunistyczną mentalność, bo nie mają terminala!". Daj spokój, trzeba było sobie rozmienić po drodze.
Nie chodzi o to, że nie miała drobnych "akurat", tylko chyba w ogóle nie chciała ich mieć, nie chciało jej się rozwiązać tego problemu i najchętniej od razu by poszła do domu. Jakoś w innych sklepach i kasach kasjerki zawsze dbają, żeby mieć drobne.
W banku np. taka sytuacja nie mogłaby się wydarzyć, bo bankierzy i kasjerzy mają zupełnie inne do tego podejście – zdają sobie sprawę na czym polega cash flow i po jakich ich ruchach ustanie. Nie ma takiej możliwości że w okienku ci nie wypłacą, bo nie mają akurat takich nominałów.
Cash flow w Poczcie Polskiej ustanie wkrótce po otwarciu rynku na konkurencję, i dobrze tak tym chujom, niezdolnym do jakiejkolwiek restrukturyzacji mentalnej.
To samo jest z PKP i TVP – kolejny moloch do odstrzału.
Ryszard
Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 1598 Skąd: Wrocław Płeć:
Wysłany: Śro 19 Maj, 2010
Stanzberg napisał/a:
Nie chodzi o to, że nie miała drobnych "akurat", tylko chyba w ogóle nie chciała ich mieć, nie chciało jej się rozwiązać tego problemu i najchętniej od razu by poszła do domu. Jakoś w innych sklepach i kasach kasjerki zawsze dbają, żeby mieć drobne.
Nie wiem skąd przekonanie, że to nie był przypadek. Może jednak "akurat" nie miała i chuj, ciężko to rozsądzić.
Zastanawia mnie - jakie rozwiązanie w zaistniałej sytuacji (skończyły się monety, bo duży ruch i mało kto miał drobne) byś zaproponował.
Od razu dorzucę - zostaw na chwilę w spokoju "trzeba było się lepiej przygotować, kupić rano 15 bilonów w banku etc, etc" i wyjaśnij jakie zachowanie kasjerki by było wobec ciebie OK.
_________________ nie umiemy się bawić w dyskotece
Nie wiem Rysiu, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze – ale ja nie muszę tego wiedzieć.
Chodzi o to, że w pracy czasami wymagana jest kreatywność, i jest to bardzo cenna cecha – umiejętność rozwiązywania niespodziewanych problemów w niestandardowy sposób.
Rozwiązań myślę, że jest wiele, ale kłopot w tym, że ona nie chciała nawet zacząć szukać żadnego z nich; poczta wręcz składa się z takich pracowników. Podobnie jak za komuny, dostaje się tam pieniądze za mechaniczną i bezrefleksyjną pracę (bardziej siedzenie niż pracę), i nikt nie docieka, czy myślisz czy nie.
wczoraj na poczcie zauwazyłem taką sytuację, sa 3 stanowiska: A - opłaty awiza itp, B - już nie pamiętam co, C - awiza na przesyłki gabarytowe,
Do A kolejka ok 10 osób, do C nikogo, pani z C dłubała w nosie z nudów ale jak ktoś do niej poszedł z awizem na list to ograniczała się do stiwerdzenia" okienko A"
niestety cos takiego jest na porzadku dziennym u mnie w pracy co jest niezmiernie wkurwiające i przeskoczenie barier w postaci takich bab kosztuje mnie sporo zdrowia
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
Stan ma rację a jeśli ktoś chce niczym w filmie przyrodniczym na animal planet z bliska poznać życie pracowników poczty to zapraszam do mnie na osiedle. Jedno okienko otwarte gdzie pani w żółwim tempie obsługuje klientów czasami jedząc ciasteczko i pijąc kawę, oczywiście zdarzy się, że za jej plecami przemknie koleżanka z zaplecza (o której za chwilę) i pogawędzi z nią parę chwil, a ty kurwa czekasz przy okienku i zwracanie uwagi raczej nie pomoże. Co do tego, że otwarte jedno okienko, to nie jest tak, że nie ma na tyle pracowników, pozostałe panie, jeśli stanąć pod odpowiednim kontem można zaobserwować gdy przy stoliku na zapleczu za uchylonymi drzwiami piją kawkę, rozmawiają o dupie marynie chichocząc od czasu do czasu. Wkurwia się w końcu ktoś z kolejki i krzyczy. "CZY NAPRAWDĘ nie można otworzyć drugiego okienka!!??" i wtedy właśnie z wielką pretensją i irytacją na twarzy MOŻE wyłoni się jedna z chichrających się pań i obsłuży 4 klientów po czym wróci do starych "obowiązków". Tak w skrócie.
Aha....mój listonosz to cwel, jak ma dla mnie paczkę, to jej ze sobą nie bierze, nawet jeśli to 0,25 kg paczuszka wielkości małego notesu, wrzuca mi awizo do skrzynki nawet jak jestem w domu, bo skrzynka jest na piętrze 1 a ja na drugim niestety mieszkam - za wysoko.
Aha....mój listonosz to cwel, jak ma dla mnie paczkę, to jej ze sobą nie bierze, nawet jeśli to 0,25 kg paczuszka wielkości małego notesu, wrzuca mi awizo do skrzynki nawet jak jestem w domu, bo skrzynka jest na piętrze 1 a ja na drugim niestety mieszkam - za wysoko.
mam to samo, ale tylko z jednym bo z jakiegoś powodu widuje listonoszy rożnych dwóch u siebie.
Jeden taki starszy to zasuwa na 4 piętro po schodach nawet jak ma kilka cięższych badziewi dla mnie. A temu drugiemu zdarza sie nawet zostawiać awizo samo jak mam koperte w której jest wyłącznie płyta i okładka (bez pudełka) czyli ciężar żaden.
Ale w sumie to dzięki opieszałości poczty dostawałem wezwania na przesłuchania chyba 3 pod rząd z zaproszeniem na przesłuchanko... które odbyło sie kilka dni wcześniej
poczta to chuj, ale już nam sie rynek otwiera na firmy prywatne jak np InPost- również szybka wysyłka, kurier przyszedł na czas i cena wysyłki porównywalna.
Ryszard
Dołączył: 08 Mar 2008 Posty: 1598 Skąd: Wrocław Płeć:
Wysłany: Czw 20 Maj, 2010
Może w takim razie mam jakieś dzikie szczęście, ale:
1) jak załatwiam coś na poczcie to na ogół otwarte są 2 okienka z 4. Chyba, że jest bardzo duży ruch to wtedy otwierane są jeszcze inne. Czasem mimo że jest dużo ludzi to nie otwierają wszystkich tylko babka siedzi przy okienku i przegląda jakieś papiery, coś liczy, stempluje i porządkuje - w każdym razie raczej pracuje, a nie napierdala kolejną kawę.
2) od bardzo dawna u mnie na dzielnicy pracuje listonosz, którego praca jest b dobrze oceniana przez mieszkańców. Wszystkich zna, jest mega uprzejmy, nie robi problemów z przesyłkami ani z poleconymi. Gościa naprawdę wszyscy szanują i lubią; robi robotę w 100% jak należy.
Zdarzyło mi się pare razy czekać w ogonku do okienka albo czekać na wydanie przesyłki z awizo, ale to nie była żadna tragedia. W supermarkecie też czasem się czeka, nic takiego.
Natomiast wkurwiłoby mnie gdyby pracowniczka wyszła zza okienka i poszła do sklepu obok, żeby rozmienić pieniądze, bo skończyły jej się monety a jakiś jopek przede mną nie ma drobnych i ona nie ma jak mu wydać.
_________________ nie umiemy się bawić w dyskotece
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum