no, jak kino akcji typu zabójcza broń czy coś takiego. Jedyne co mnie w tej grze wkurwia to wyjmowanie spod marynarki gajera M4A1, shot-guna albo Wyrzutni rakiet, lubię gry które podchodzą do tego realnie, np w hitmanie zawsze było to elegancko rozwiązane, nie dało się schować strzelby pod gajer, snajperkę trzymało się w walizce, jedyne co gość nosił "na sobie" to nóż, gnat i linka do duszenia. Hitman blood money to była zajebista gra, ACZKOLWIEK, najtrudniejsza jedynka z głowami w kształcie sześcianów.
Amra jest zajebista, ale dla mnie za trudna i za dużo rzeczy tam jest do ogarnięcia. Barodz realistyczna gra o ile dobrze pamiętam, ale się wkurwiałem bo nei dałem rady. Podobnie jak w cykl europa uniwersalis czy silent hunter... jak nie mogę opanować gry to mi się już nie chce zabierać za nią po raz kolejny.
konik ma rację... hitnam jedyna był mega trudny i mega zajebisty. Blood Money też gra się bardzo dobrze, ale za łatwo. wiadomo że poziom łatwy i normalny jest dla dzieciaków, które dostały pierwszego kompa na komunie, wymagam jednak od najtrudniejszego poziomu, by był on trudny. W saboteura gra mi się przyjemnie, i dość realnie.
Abe's Oddysee jeszcze w wolnych chwilach sobie pyknę... to były hiciaki.
W planach powakacyjnych zakup tv i konsolki, bo nei ma sensu ulepszać po raz kolejny kompa. W gry przez neta i tak mi szkoda kupić oryginału, a na konsole to jakoś tak inaczej będzie... Zobaczymy
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
no, jak kino akcji typu zabójcza broń czy coś takiego. Jedyne co mnie w tej grze wkurwia to wyjmowanie spod marynarki gajera M4A1, shot-guna albo Wyrzutni rakiet, lubię gry które podchodzą do tego realnie
Nie zapominaj, że w filmach mają za to nieskończoną ilość magazynków z amunicją. To jest tylko gra, rozrywka, która wygląda i zachowuje się w niektórych aspektach realistycznie, a w innych nie.
konsola moze sie bardzo szybko znudzic, a bez produkcji na poziomie Alan Wake albo GTA4 dla samego singleplayer nie ma nawet co kupowac. jak nie strzelanie na sieci, to chociaz pasowaloby miec te 2 pady zeby ponapieprzac sie z kumplem w strit fajtera
gdybym mial do wyboru upgrade pc a konsole x360/ps3 to bez wa(c)hania wzialbym to pierwsze, ale co kto lubi
Tak, ale konsolaczke kupuję raz i KAŻDA gra będzie mi działała na 40 calach... I będzie pięknie. Nie będzie potrzeby za dwa lata wymieniać jej na nową - to jest wielki plus. Efekt... i dwa pady.
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
Większość tego co i na pc jak się ostatnio temu przyglądam. Konsola to spory wydatek, ale coś co jest na długo i można się z kimś pobawić. Nigdy nie byłem zwolennikiem konsoli, nic mi nie zamieni myszy i klawiaturki - no ale dość mam tych rosnących wymagań gierek, no i wielkość obrazu... Nie ma porównania.
Każda z rzeczy ma swoje plusy i swoje minusy.
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
jedyna rzecz jaka mnie ewentualnie by przekonała do konsoli to że nie trzeba pieprzyć się z kupowaniem lepszych części no i to że bardzo dużo sequeli zajebistych gier z PC wychodzi tylko na konsole....
Może inaczej, piracenie gier na konsole jest mniej popularne bo wymaga większego zachodu. Trzeba grę ściągnąć na PC, wypalić płytę, zrobić przeróbkę do konsoli, co wiąże się z pewnym ryzykiem, że konsola pójdzie się jebać jak dasz partaczowi, a w tej branży różnie bywa - przecież to biznes nielegalny jak by nie patrzeć.
Żeby zagrać w piracką gierkę na Pc potrzebuję internetu i wirtualnego napędu, jakiegoś daemon tools czy innego alcohol 140 % i gram. Połowa roboty, ryzyko jakie ponosi posiadacz PCta jest takie, że ściągnie 6 gb gry i okaże się, że archiwum ma błędy albo obraz płyty jest spierdolony i nadaje się do wyjebania do kosza.
Takie ryzyko to i właściciel konsoli może przechodzić. Generalnie to tylko kwestia usunięcia zabezpieczeń w konsoli i dalej jest tak samo jak na pececie: ściągasz, nagrywasz i grasz.
Niby tak... ale mając już konsolę kupię jedną gierkę w miesiącu i będę napierdalać aż zakończę na każdy możliwy sposób. Kupując oryginały dłużej cieszymy się grąi samym graniem niż na piratach.
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
Kupując oryginały dłużej cieszymy się grąi samym graniem niż na piratach.
No tak. Bo wydałeś pieniądze.
ko0niu napisał/a:
instalujesz, crackujesz , patchujesz, crackujesz, patchujesz i po raz ostatni crackujesz.
Istnieje jeszcze opcja że w ogóle się uda za 4 razem.
GTA4: instaluje grę, potem patcha, cracka do tego patcha i można grać.
Teraz doinstalowałem jeszcze spolszczenie, pakiecik pozwalający modyfikować grę i trainer. I zaczynam grę od nowa.
No normalne... jak się wyda to się czymś dłużej cieszy. Ale w konsolach coś jest... nigdy nie byłem ich zwolennikiem, ale jakoś się przekonuje. Wkurwia mnie fakt, że jakoś rok temu kupiłem kompa a już mi nowe giery nie działają. Konsola wygrywa, i jest przyjemność napeirdalaki z kimś siedzącym obok... miód i malina.
Swoją drogą, nowy mortal kombat ma się ukazać
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
Wkurwia mnie fakt, że jakoś rok temu kupiłem kompa a już mi nowe giery nie działają.
Kurde coś Ty kupił Ja kupując kompa dobierałem tak składniki, aby mi starczył na kilka lat ustawiania gier na maxa. Co do wrażeń na konsoli: kupujesz pada i masz. Jedyną zaletą konsol to to, że nie trzeba się martwić, że coś pójdzie czy nie.
Co do MK: wole te starsze napierdalanki. Trilogy wymiata. MK4 to była żenada. Dla niektórych gier przejście w trzeci wymiar to był strzał w stopę.
Wiesz... nie mam na tyle by wyjebać na kompa 3 tyś. Wydałem 1,5 i już słabo. W gta 4 nie popykam... Czy starczy na kilka lat ? Okaże się przy nowej produkcji pokroju dooma
Wkurwiają mnie te wymagania... A na konsole wydasz tysiaka RAZ i masz spokój i spokój... i jeszcze raz spokój. To jest właśnie główne to co do mnie przemawia. No i przyjemność 36 czy tam 42 cali... inaczej.
najlepsza napierdalaką jest dla mnie tekken... z sentymentu. Mortala też lubię ,ale nie aż tak. dobry był jeszcze soul calibur czy jakoś tak. Dead or aliv nigdy jakoś nie zakumałem.
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum