PUNK FORUM » FAQ
» Statystyki
» Grupy
» Użytkownicy
» Szukaj
» Zaloguj
» Rejestracja

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: Stanzberg
Pon 15 Mar, 2010
Twój stosunek do Boga i wiary
Autor Wiadomość
Nancy_

Dołączyła: 10 Lut 2004
Posty: 35
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

był hipisem :twisted:
_________________
chociaż ciagle zmieniacie barwy,wszystko i tak jest szare i czarne,wszystko z betonu,wszystko ze stali,mdłe i bezduszne lecz sie nie wali...
 
Jebak Leśny


Dołączył: 21 Mar 2004
Posty: 52
Skąd: Sosnowiec
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

Rozwal, troche nie rozumiem. Piszesz najpierw ze jestes deistą, a potem, ze nie wierzysz. W Boga nie wierza ateisci i agnostycy.
_________________
YELLOW PRIDE WORLD WIDE
 
 
rozwal
Operator Beczki Śmierci


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 1545
Skąd: Kopenhaga
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

jebaku deizm nie laczy sie z konkretnym jahwe czy innym budda, ale z pojeciem absolutu jako takiego, ktory wprowadzil arystoteles mowiac o "nieporuszonym poruszycielu", jako przyczynie sprawczej. mowiac nie wierze mam na mysli, ze nie wierze ani w jahwe ani w innego boga, ale mam na wzgledzie to, ze lancuch przyczynowo-skutkowy musi miec swoj poczatek, ktory sam w sobie musi byc bezprzyczynowy i w tym momencie wchodzi pojecie absolutu, czyli swoistego zegarmistrza jak to mowil Leibniz, ktory przyszedl i nastawil swiat, a nic wiecej o nim nie jestesmy w staine powiedziec. wg kola wiedenskiego stawianie jakichkolwiek sadow o bogu nie jest ani prawdziwe ani falszywe, bo jest po prostu bez sensu, pozbawione jest znaczenia, bo znaczenie zdania polega na weryfikacji zdania, czyli na wskazaniu empirycznych warunkow, w ktorych zachodzi to, o czym owo zdanie glosi. czyli mowienie o bogu czy czymkolwiek metafizycznym nie ma sensu, bo pojecie bog do niczego sie odnosi. ja sie jednak z nimi nie zgadzam w pelni bo przyczyny i skutki miedzy rzeczami sa faktami i mozemy o nich mowic dopatrujac sie w nich logicznosci (wysoko prawdopodobnej) i rozumujac, ze aby powstal skutek musi byc przyczyna.. i na koncu stwierdzajac, ze musi byc absolut, czyli po prostu bog, choc nie zaden konkretny. jednak nic o nim wiecej nie mozemy powiedz jak to, ze byl 1 przyczyna, bo to wykracza poza nasze kompetencje.
_________________
I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again “I know that that's a tree”, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: “This fellow isn't insane. We are only doing philosophy.”

L. Wittgenstein
 
rozwal
Operator Beczki Śmierci


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 1545
Skąd: Kopenhaga
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

hymm, wlasnie, religia to kwestia wiary, a nie wiedzy. a wiara jest oparta tylko na bezpodstawnym zyczeniu. ale w czym mial przyczyne wszechswiat? sam byl przyczyna? jesli tak to zalozyc musimy, ze posiadal pare atrybutow, ktorych przypisanie wszechswiatoi wydaje sie niedorzeczne w mojej opinii.
_________________
I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again “I know that that's a tree”, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: “This fellow isn't insane. We are only doing philosophy.”

L. Wittgenstein
 
regool


Dołączył: 14 Sty 2005
Posty: 37
Skąd: z miasta zon marynarzy
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

kurde rozwal, widac ze masz jutro olimpiade filozoficzna (nie mowie ze to zle :wink: ). co do twoich tekstow o nowym i starym testamencie to rzeczywsicie masz w pewnych aspektach racje-widac sporo niekonsekwencji jednak glowna roznica wynika z tego ze przyszedl Jezus Chrystus ktory umocnil ludzi w wierze, dal im nadzieje i ich zbawil, chodzi o to ze w starym testamencie ludzie byli zbyt slabi hmm psychicznie i zbyt niedoeudkowani by zrozumiec wiele spraw a Jezus przyszedl to zmienic.

teraz jeszcze a propos mojego stosunku do Boga i wiary
choc jestem wierzacy nie zgadzam sie w pelni ze wszystkimi postualatami stawianymi przez kosciol, rowniez widze pewne niedomowienia jednak ja wierze bo wiara daje mi nadzieje, nawet jak sobie to wmowilem to nie widze problemu w tym ze w czym inni widza fikcje ja widze wlasnie nadzieje.
_________________
IKU IKU :lol:
 
rozwal
Operator Beczki Śmierci


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 1545
Skąd: Kopenhaga
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

no ale bog jest caly czas nieskonczenie dobry, prawda 8)
ale np czemu nie dal szansy goliatowi na zmiane zycia, tylko przy pomocy dawida go zabil? :twisted: moze goliat mogl sie jeszcze nawrocic a bog mu to uniemozliwil? bog musial miec obraz calego swiata od razu (nieskonczona madrosc), wiec w swojej nieskonczonej dobroci najpierw zalozyl, ze swiat do jezusa bedzie taki i bedzie pomagal zabijac tym ktorzy w niego wierza, ale potem jezus w jego imieniu wszystko odwroci. fajny plan :D jak ja bym sie bral za wymyslanie religii bylbym bardziej konsekwentny ;)

no wlasnie wiara daje Ci nadzieje. wynika z leku przed smiercia, a nie z jakies wiedzy/dowodow/czegokolwiek sensownego. pozwala Ci sie nie zamartwiac/latwiej isc prez zycie. zwykla zaslona przed strachem. oszukiwanie siebie samego.
_________________
I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again “I know that that's a tree”, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: “This fellow isn't insane. We are only doing philosophy.”

L. Wittgenstein
 
regool


Dołączył: 14 Sty 2005
Posty: 37
Skąd: z miasta zon marynarzy
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

nie czuje zebym sie oszukiwal, mi takie zycie odpowiada. czy wierzysz w Budde czy Jezusa to jak juz wielu z was to wspominalo najwazniejsze jest to zeby czynic ogolnie pojete dobro. mi psychicznie w czynieniu tego dobra pomaga koles(ie) Bog i Jezus. nie narzekam jak rowniez nie zmuszam nikoko do wiary w ich osoby 8) a tak w ogole rozwal to 18 pod pilsudskiego tak?? :wink:
_________________
IKU IKU :lol:
 
rozwal
Operator Beczki Śmierci


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 1545
Skąd: Kopenhaga
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

jak chcesz na wino to o 17, a ogolnie o 18 :twisted:
a co jest kryterium dobra? ;) czemu mamy czynic dobro a nie zlo?
_________________
I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again “I know that that's a tree”, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: “This fellow isn't insane. We are only doing philosophy.”

L. Wittgenstein
 
regool


Dołączył: 14 Sty 2005
Posty: 37
Skąd: z miasta zon marynarzy
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

no wlasnie tu tkwi problem, wlasciwie nie wiadomo kiedy czynimi dobro a kiedy zlo. tu sie z toba zgodza ze pod tym wzgledem religia ubezwlasnowolnia. powiem ci jednak ze wedlug mnie czynic dobrze (albo nie czynic zle) to jak swoim dzialaniem nie prowadzimy do uszkodzenia nazwijmy blizniego i nie narzucamy mu na sile wlasnego zdania
_________________
IKU IKU :lol:
 
ZBAWICIEL

Dołączył: 29 Sty 2004
Posty: 19
Skąd: Szczecin
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

rozwal napisał/a:
ale w czym mial przyczyne wszechswiat? sam byl przyczyna? jesli tak to zalozyc musimy, ze posiadal pare atrybutow, ktorych przypisanie wszechswiatoi wydaje sie niedorzeczne w mojej opinii.

Wymień te atrybuty jeśli możesz, ja uważam że jest wieczny czyli nie miał początku i tym samym nie potrzebował przyczyn swojego `powstania`.

Jeśli bóg stworzył człowieka znając jego przyszłość to musiał zdawać sobie sprawę, że pewna część jego `wytworów` pójdzie inną drogą niż ta którą im wyznaczył - tym samym skazał na wieczne potępienie niepomierne rzesze jeszcze nienarodzonych. Stwarzając człowieka w jego naturę wpisał zło, a także słabość która wielu nie pozwoli się temu złu przeciwstawić. Czy więc on sam jest dobry organizując tak porządek świata?

Inna sprawa - słowa "nie będziesz miał bogów cudzych przedemną" jasno stwierdzają, że są i inni bogowie, lecz tylko on jest tym najlepszym. W czasach kształtowania się religii Żydów mimo, że politeizm był powszechny - jeden bóg wcale nie był czymś nowym(przykład Echnatona w Egipcie). Jahwe był rodzajem azylu dla wciąż najeżdzanego i okupowanego ludu żydowskiego - ustanowili siebie Narodem Wybranym(herrenvolk?) i przedewszystkim a duma narodowa i samoświadomość pozwoliła im przetrwać kolejne kataklizmy.. ale chyba lekko odbiegłem od tematu.

Są jakieś dobre monopole koło tej piwnicy?
 
 
regool


Dołączył: 14 Sty 2005
Posty: 37
Skąd: z miasta zon marynarzy
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

chyba jeszcze nie wiadomo czy idziemy do piwnicy :P
_________________
IKU IKU :lol:
 
MS
Ajbi


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 340
Skąd: Wroclaw
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

Fajna dyskusja, chlopaki. Ja osobiscie zgadzam sie ze ZBAWICIELEM. Co wiecej dodam, ze Wszechswiat jest moim zdaniem nieredukowalny. A wiec jezeli istnieje jakikolwiek absolut, to jest nim wszystko i zawsze. Tak sformulowany absolut nie wnosi wg mnie zadnej nowej jakosci (przynajmniej wzgledem calkowicie materialistycznej wizji Wszechswiata), a wiec jakoby go nie bylo. A wiec dla mnie (jako behawiorysty) dowodzi to braku boga (w sensie niematerialnego ucielesnienia absolutu).
Zamotalem? :-?
_________________
Przecietny miesiac w pracy ma jedna zalete i 20 wad.
 
rozwal
Operator Beczki Śmierci


Dołączył: 07 Lis 2003
Posty: 1545
Skąd: Kopenhaga
Płeć:
Wysłany: Pią 04 Lut, 2005   

Nigdy nie moglem zrozumiec tych Twoich teori ms'ie o tym czasie. Dla mnie w ogole trudne jest do pojecia jak cos moze miec przyczyne sama w sobie i istniec od zawsze, nie potrafie o tym myslec, dlatego raczej tego nie robie. Na domiar zlego ostatnio ulozylem teorie ze jesli cos istnialo od zawsze to nie moglo nic innego powstac, bo zeby doszlo do punktu na osi w ktorym powstalo cos drugiego wpierw musiala uplynac nieskonczona ilosc czasu (od nieskonczonego poczatku do owego punktu) a takowa nigdy nie moze uplynac, wiec swiat nie mogl miec poczatku z czegos co istnialo od zawsze. To albo wnosi absurd albo nie pozwala prawami logicznymi tlumaczyc powstania swiata (wowczas one ograniczalyby sie do ziemi) ale wowczas nic nie moglibysmy mowic o czymkolwiek wykraczajacym poza ziemie i musielibysmy ograniczyc sie do sadow o ziemi. No i czy prawa logiki sa obiektywnym bytem jakby chcieli tego fenomenologowie z Husserlem na czele, czy moze nie maja racji bytu jak glosi tradycja Arystotelesowska? Ale bez czlowieka prawa logiki tez obowiazuja, wiec nie moga lezec w czlowieku. Sa wiec niejako zespolone ze swiatem? Kosmosem? Czy moze istnieje ten niedorzeczny platonski swiat idei? Niby jakim kurde cudem? Musze to wszystko przemyslec. Nieciakawie :?
_________________
I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again “I know that that's a tree”, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: “This fellow isn't insane. We are only doing philosophy.”

L. Wittgenstein
 
ZBAWICIEL

Dołączył: 29 Sty 2004
Posty: 19
Skąd: Szczecin
Wysłany: Sob 05 Lut, 2005   

Bóg mnie pokarał za herezje i wylogował.
 
 
Radiator

Dołączył: 27 Gru 2004
Posty: 32
Płeć:
Wysłany: Sob 05 Lut, 2005   

kaska napisał/a:
moj stosunek do boga i wiary...
smieszą mnie ludzie ktorzy co niedziela lazą do kosciolka,modlą sie zarliwie,po drodze obgadają wszystkich co stali przed nimi,a w domu zaleją sie w trupa i zleją zone :| kurna fajni mi katolicy...wszyscy stwarzają pozory wzorowych katolikow a tak naprawde to wszyscy zaklamane skurwysyny...
bog moze i istnieje...jak czegos mi trzeba jak jest mi zle to jakos jak pogadam do tego kogos ktory moze gdzies tam jest od razu wszystko sie rozjasnia,i wszystko sie udaje...a moze to tylko zbieg okolicznosci...tego sie nie dowiem...ale zeby wierzyc w jezuska i jego matke dziewice no to juz trzeba serio byc zaslepionym wiarą :| a biblia to juz w ogole jest stek bzdur :/ jesli byloby tak jak pisze w biblii no to sory ale tam pisze ze bog karze nieposluszenstwo smiercią,bolem,i wszelkim nieszczesciem :/ ktos sie sprzeciwia,ktos sie pomylil(ludzie bledy czasem popelniają...:/),ktos nie jest pewny swojej wiary,to trzeba zeslac plage i sie tych ludzi pozbyc zeby zostali tylko ci ktorzy bedą spelniac zachcianki boga i bedą mu slepo wierni :| ej no jak mozna w ogole w kogos takiego wierzyc? :/ gdyby ktos taki rządzil naszym krajem to bysmy mieli gorzej niz u husajna :/ no ale katolicy sobie zlego slowa nie dadzą powiedziec o "milosiernym"bogu....
a najbardziej smieszą mnie ksieza....gadają jedno i to samo a jak sie czlowiek chce dowiedziec czegos wiecej na dany temat to mowią ze wytlumaczą potem a potem to ich sie znalezc nie da :/ nic by nie tlumaczyli,nikogo by sluchac nie chcieli,tylko rozgrzeszac,wyglaszac kazania,i zbierac kase na tace i kupowac nowe samochodziki.....aa no i oczywiscie gwalcic ministrantow...a coz musi zrobic zakonnica zeby sie przespac z ksiedzem?no jak....przebrac sie za ministranta oczywiscie...moze gdyby mieli zonki to by sie skonczyly te zboczenstwa....no ale tak nie bedzie...wtedy kazdy facet chcialby byc ksiedzem = nic cale zycie nie robic i miec kupe kasy...zyc nie umierac

Kaska ładna jesteś podobasz mi się i w ogóle więc uniknę wulgaryzmów i nie zjadę Cię na maxa :wink: , ale nie rób z wszystkich katolików jednej i tej samej tępej masy. Ja jestem wierzącym i praktykującym katolikiem i rzeczy, które wypisałaś w ogóle do mnie nie pasują i gdybyś nie użyła w tym poście słowa "katolicy" to bym pomyślał że piszesz conajmniej o jakiejś sekcie.
 
Lecter


Dołączył: 05 Lut 2005
Posty: 2
Skąd: polska - nasza ojczyzna,nasz honor,nasza klęska...
Płeć:
Wysłany: Sob 05 Lut, 2005   

boga nie ma,pieklo jest na ziemi,a po smierci zjedza nas robale
_________________
nie kradnij - władza nie lubi konkurencji
 
MS
Ajbi


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 340
Skąd: Wroclaw
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

rozwal napisał/a:
Dla mnie w ogole trudne jest do pojecia jak cos moze miec przyczyne sama w sobie i istniec od zawsze, nie potrafie o tym myslec, dlatego raczej tego nie robie. Na domiar zlego ostatnio ulozylem teorie ze jesli cos istnialo od zawsze to nie moglo nic innego powstac, bo zeby doszlo do punktu na osi w ktorym powstalo cos drugiego wpierw musiala uplynac nieskonczona ilosc czasu (od nieskonczonego poczatku do owego punktu) a takowa nigdy nie moze uplynac, wiec swiat nie mogl miec poczatku z czegos co istnialo od zawsze.
Nie tyle "od zawsze", co od kiedy czas istnieje. A wg mnie czas istnieje zaledwie od Wielkiego Wybuchu, czyli moze nie od wczoraj, ale na pewno nie nieskonczenie dlugo. Na pytanie "co bylo przed Wielkim Wybuchem" odpowiadam: "nie bylo zadnego >>przed<<".
_________________
Przecietny miesiac w pracy ma jedna zalete i 20 wad.
 
beszambelan


Dołączył: 08 Lis 2003
Posty: 280
Skąd: Wrocław
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

Cytat:
Na pytanie "co bylo przed Wielkim Wybuchem" odpowiadam: "nie bylo zadnego >>przed<<".


skąd ta pewność? 8)
_________________
 
 
MS
Ajbi


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 340
Skąd: Wroclaw
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

ZBAWICIEL napisał/a:
Wytłumacz mi behawiorysto jak w takim razie interpretujesz myśli? Czy są one jedynie chwilowym elementem procesów opartych o materialne tkanki, czy może mogą już po zaistnieniu obyć się bez niej?
Ludzki proces myslowy to chemia i fizyka mozgu. Zatem moze odbywac sie poza swoim naturalnym srodowiskiem (mozgiem czlowieka), jesli odtworzyc je z zadowalajaca wiernoscia (np. w elektronice komputera). To sie jak dotad nie udalo.
Udalo sie natomiast przekazywanie mysli pomiedzy ludzmi (np. poprzez mowe, czyli generowanie drgan powietrza) i ich zapis (np. ryjac w glinianych tabliczkach). W ogole zapis informacji w medium materialnym (nieswiadomym) jest procesem umownym. Zapisana informacja traci wartosc, kiedy nie posiadamy klucza (powiedzmy alfabetu), zeby ja odczytac. Zaleznie od przyjetego kluicza, ten sam charakterystyczny uklad atomow moze przenosic rozne znaczenia. Moze takze byc produktem przypadkowego procesu naturalnego. Stad np. dyskusje na temat kregow w zbozu.

[ Dodano: Pon Lut 07, 2005 4:15 pm ]
ZBAWICIEL napisał/a:
Tak na koniec bo czas nagli - moja wizja - czerwona linia to czas, zielona to materia, a niebieskie kulki to wielkie wybuchy. Jest nieskończony w wiecznej serii ekspansji, regresji i napędzających go wybuchów wszechbyt.
Moze. Jednak moje widzenie ogranicza sie do naszego obecnego Wszechswiata. Jesli nawet jakies istnialy/beda istniec, to sa od naszego calkowicie odseparowane. Zatem znowu: jakoby ich nie bylo.
Moja wizja to zielone kolo. Czas to (czerwona) pozioma srednica tego kola - nie wystaje ona ani o wlos poza obrys kola. Na jej poczatku mozecie zaznaczyc niebieski punkt, jesli macie na to ochote 8-)

[ Dodano: Pon Lut 07, 2005 4:18 pm ]
gooy napisał/a:
co do mojego pojmowania czasu, to jest wiele czasow, tzn istnieje wiele rzeczywistosci rownoleglych, a dokladnie kazda mozliwa rzeczywistosc.
Tez tak sadze. Tyle, ze wg mnie one nie sa calkowicie rozlaczne. Wierze w teorie lokalnych dekoherencji, ktora segreguje multi-uniwersum wedlug zwiazkow przyczynowo-skutkowych. Tak wiec kazda "rzeczywistosc" to tylko jeden przekroj przez taki zlozony system.
_________________
Przecietny miesiac w pracy ma jedna zalete i 20 wad.
 
XbobsonX


Dołączył: 18 Lis 2004
Posty: 310
Skąd: z oławskiego bloku
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

takie rozmowy powoduja ze to forum trzyma poziom :)
a propos MS-to wiesz bo studiowałes nie wiem ekonomie, filozofie czy po prostu interesujesz sie tym?Lub ewntualnie czytasz duzo ksiażek :)
_________________

 
 
MS
Ajbi


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 340
Skąd: Wroclaw
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

beszambelan napisał/a:
Cytat:
Na pytanie "co bylo przed Wielkim Wybuchem" odpowiadam: "nie bylo zadnego >>przed<<".


skąd ta pewność? 8)
Tu chodzi raczej o znaczenie samych slow. Slowo "przed" implikuje relacje czasu. Moim zdaniem ta relacja ograniczona jest Wielkim Wybuchem. Jesli ktos chce siegac (tylko mysla, bo inaczej sie nie da) poza te granice, a wiec poza granice naszego Wszechswiata, to wlasnie slowo "poza" jest wlasciwe, a nie "przed". Takie "poza" jest rownie dobrze (czy raczej rownie zle ;-) ) przed naszym Wszechswiatem, po nim, nad nim, pod nim, na prawo, na lewo itd., bo wymiary czaso-przestrzenne tam nie siegaja.
_________________
Przecietny miesiac w pracy ma jedna zalete i 20 wad.
 
beszambelan


Dołączył: 08 Lis 2003
Posty: 280
Skąd: Wrocław
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

heh... niech ci będzie :)

masz urlop czy cie wylali że masz tyle czasu na pisanie tutaj? :D
_________________
 
 
XbobsonX


Dołączył: 18 Lis 2004
Posty: 310
Skąd: z oławskiego bloku
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

:roll: :? MS co ty robisz po godzinach :?:
_________________

 
 
MS
Ajbi


Dołączył: 16 Gru 2003
Posty: 340
Skąd: Wroclaw
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

XbobsonX: Ksiazek czytam niewiele, bo znakomita wiekszosc jest nudna, a ja nie lubie marnowac czasu. Studiowalem informatyke. Przez wiele lat mi sie wydawalo, ze interesuje sie fizyka, ale wykladowca na studiach mnie oswiecil, ze to byla raczej filozofia fizyki. Zdarza sie :-D W ogole filozofia interesuje mnie coraz bardziej (takze dzieki kolegom forumowiczom) i wlasnie kombinuje, co w tej sprawie zrobic.
A co do faktu, to ja nie wiem jak jest, ja tylko tak sadze. Moze za czasow Newtona wszystko (no, prawie...) wydawalo sie proste i jasne, ale juz Bohr z Einsteinem ostro dyskutowali o swoich sadach i jak dotad sprawdzilo im sie po trochu :mrgreen:

[ Dodano: Pon Lut 07, 2005 4:39 pm ]
beszambelan napisał/a:
masz urlop czy cie wylali że masz tyle czasu na pisanie tutaj? :D
Projekt sie rypnal i niedlugo wracam do kraju.
_________________
Przecietny miesiac w pracy ma jedna zalete i 20 wad.
 
XbobsonX


Dołączył: 18 Lis 2004
Posty: 310
Skąd: z oławskiego bloku
Płeć:
Wysłany: Pon 07 Lut, 2005   

wiec powodzenia :)
kombinujesz co w tej sprawie zrobić....wiec chyba ksiązki pójd a w ruch :wink:
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz załączać pliki na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  





© 2002-2013 PunkSerwis | All human rights reserved
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 13