To co najlepsze w jankeskim psychobilly XXI wieku wyrosło w okolicach Detroit, bo stamtąd pochodzą Koffin Kats i Goddamn Gallows. Pewnie służy temu klimat podupadłego miasta, gdzie amerykański turysta może zobaczyć jak wygląda „trzeci świat” nie wyjeżdżając z USA. O ile Koffin Kats byli w naszym kraju już wiele razy, zawsze wyrzucając ze sceny kilowaty energii, a efektem ich licznych wizyt jest nawet kawałek „Nostrovia”, czyli „Na zdrowie”, o tyle Goddamnów zobaczymy nad Wisłą po raz pierwszy. Oczywiście jak ktoś się pofatyguje na koncert i kupi bilet. A zaręczam, że żałować nie będzie, bo na żywo ta kapela to miazga. Co prawda dawno już odeszli od psychobilly w kierunku jakiejś wariackiej wersji punka wymieszanego z folkiem, bluegrassem i cygańskim weselem na Bałkanach, ale gdzieś ten zapach psychobilly ciągle w tym siedzi. Nie każdemu taka mieszanka stylów wychodzi na dobre, ale na ich płytach to pół słabego kawałka nie ma. Jakby tego było mało to na scenie wszystko zapierdala jak w fabryce kredek, a ekipa muzyków to niezły wąsato-brodato-obdziarany gabinet osobliwości, który przez większą część roku żyje w busie, jeżdżąc w niekończących się trasach po klubach i spelunach jak Stany długie i szerokie. Od dawna zasadzali się na koncerty po Europie, ale ich pałker miał sprawę karna i ukrywał się przed policją – zdarzało się nawet, że musiał się zrywać w czasie koncertu z gliniarzami na karku a za bębnami siadał kolo od grania na tarce (chcecie to wierzcie, chcecie to nie – ale razem z banjo czy akordeonem oni mają i takie instrumentarium). Jako, że wszystko udało się już powyjaśniać z siłami prawa i porządku, w tym roku uderzają w swoja drugą trasę za ocean i wreszcie zawitają do Polski. Doczekać się nie mogę. Jako, że trochę na sieci ich performansów można trochę znaleźć, stare dobre Polish Wreckin’ Crew będzie tu od czasu do czasu wrzucać jakiegoś jujuba, a co.
Jako suport zagra Headless Babies ze swoim punkobillowym kopnięciem – kapela mająca na koncie płytę wydaną metodą DIY i całkiem spora liczbę koncertów w warszawskich klubach.
Z przyjemnością informujemy, że 24 października w klubie Chmury wystąpi zespół The Quakes - absolutna legenda psychobilly! Skład dowodzony przez Paula Romana powstał w 1986 r. w Buffalo i od tamtej pory zagrał niezliczoną ilość koncertów od Japonii po Brazylię. Europejska trasa promuje ostatnią EP-kę zespołu, "Live By The Sword".
Jako support zagra warszawski skład Headless Babies!
Trzech kulturalnych młodzieńców ze stolicy wiernych idei psychobilly.
Grają tak, żeby miłośnicy Elvisa krzywili się z niesmakiem,
normalni ludzie patrzyli z niezrozumieniem, a wszystkie świry z uśmiechem tłukły się pod sceną.
Kapela stosunkowo nowa, ale złożona ze starych, zaprawionych w bojach dewiantów. Zebrali się wiosną 2012, lubią psychobilly, a jako, że ostatnio coraz trudniej ze słuchaniem takiej muzy na żywo sami postanowili zacząć grać. Chłopaki starają się łączyć psychobillowe szaleństwo z punk rockową agresją, pokazując też, że pamiętają o korzeniach tych gatunków osadzonych w rockabilly i country i że ta mieszanka stylów może świetnie do siebie pasować. W ich muzyce widać jak na dłoni inspiracje takimi klasykami jak The Quakes, Demented are go czy Batmobile, starają się jednocześnie by było szybciej, ostrzej i jeszcze dalej od normalności. Coś zarówno dla fanów ostrej jazdy w stylu Motorhead, szaleństwa Dead Kennedys, czy tańczenia w rytm Jerry’ego Lee Lewisa.
W ramach poniedziałkowego koncertu, oprócz doznań muzycznych będziecie mogli również zasmakować doznań wizualnych!
“FREAKS, FAGGOTS, DRUNKS & JUNKIES”
Samookreślająca się już samym swym tytułem wystawa zdjęć Łukasza Jaszaka - fotografa, grafika, współpracującego foto i graficznie ze stroną www.psychobilly.boo.pl
(http://www.myspace.com/lukaszjaszak)
W związku z licznymi zapytaniami, informuję, że nie prowadzimy przedsprzedaży biletów na koncert w Warszawie.
Wszyscy się na pewno zmieszczą w klubie.
Zapraszam!
W imieniu Polish Wreckin' Crew zapraszam na koncert amerykańskiej legendy psychobilly - THE QUAKES
Termin - 18.10.2010
Miejsce - Warszawa, Klub Radio Luxembourg
Support - The Kolt
Początek koncertu - 20:00
Bilety 25 zł
The Quakes to pierwszy w USA, istniejący do dziś zespół grający psychobilly. Zespół legenda!
Początek działalności The Quakes to 1986 rok, zaczynali jako kapela grające ostre punkowe psychobilly, by w późniejszym okresie ukształtować swój styl jako mieszankę psychobilly, rockabilly z domieszką new wave z lat osiemdziesiątych, jednakże wciąż jest to przede wszystkim psychobilly. Jak twierdzą sami muzycy, chcieli grać jak Stray Cats, ale stworzyli własny, niepowtarzalny styl.
Zespół ma na swoim koncie 8 płyt, z których jedna została wydana przez Sony Japan. Zjeździli w trasach koncertowych cały świat i w końcu zagrają po raz drugi w Polsce. Obecnie w skład zespołu wchodzą: Paul Roman - wokal i gitara, Chris Van Cleve – perkusja, Kenny Hill - kontrabas.
Koncert, który odbędzie się 18 października 2010 r. w klubie Punkt Radio Luxembourg, będzie częścią trasy koncertowej promującej ich najnowszy album „Negative charge”. Poprzednie dwa koncerty The Quakes w naszym kraju (listopad 2007) pokazały, że jest to absolutna czołówka światowej sceny psychobilly. Ich występy na żywo nie cechują fajerwerki w stylu Mad Sin ani groteskowe przebieranki jak w przypadku Demented Are Go! lub Klingonz, w zamian za to otrzymujemy solidnie zagranego, ostrego rock’n’rolla. Dla muzyków The Quakes najważniejsza jest muzyka i każdy koncert traktują oni jak święto. Ich pierwsza wizyta w naszym kraju pozostawiła świetne wspomnienia zarówno po stronie publiczności jak i po stronie muzyków i z wielką przyjemnością zagrają tutaj ponownie. Z całą pewnością jest to zespół z pierwszej piątki najlepszych kapel psychobilly na świecie!!!
Jako support wystąpi nasza rodzima gwiazda psychobilly, pułtuski zespół The Kolt. Kapela wystąpi z materiałem na czwartą płytę, która jest w planach na 2011 rok.. Jej klimat to oldskulowe psychobilly lat 80-tych. Zespół nabrał rozpędu, pazura i tego czegoś, czego wielu polskim grupom brakuje. Repertuar w większości po angielsku, kilka piosenek po polsku.
Zapraszamy!
Po krzyczeniu w Vomitory (1989-1997), wyciskania na basie w Gehennah (1992 do dziś), oraz krzyczeniu i waleniu w struny gitary basowej w Turbocharged (2000 do dziś) przyszła kolej na nagranie solowego albumu przez Ronniego.
Płyta „Socially challanged”, której premiera miała miejsce 1 stycznia 2010 roku jest ewangelią „white trash” przeciwko wszystkiemu. Album ten posiada wszystkie cechy jakie powinno mieć oszałamiające 60 minutowe nagranie pełne złości i pogardy - zaczynając od potężnego rock’n’rollowego miażdżyciela serc „To Hell With It All” i „Socially Challenged”. Poprzez bardziej-niż-dosłowne kierowane do Was haterzy - „Everybody Just Fuck off”, oraz lekkie liźnięcie starego i dobrego alkoholowego stylu „Beer Gut Super Hunk”, a kończąc na pozostałościach po GEHENNAH czyli „Thrash Metal, Satanism & Alcohol” oraz „Rock And Roll Whore”. Ten album ma to wszystko!
Jeżeli lubisz granie w stylu Motorhead i starego rock’n’rolla, to musisz ją mieć!