moim zdaniem to ma wyglądać tak, że siedzisz przy barze, podchodzi laska i flirtuje, żeby dać facetowi złudzenie, że ją zdobywa. taki rodzaj hipnozy, wtedy jesteś podatny na sugestie, więc kiedy nagle z laski wychodzi tarzan w wersji damskiej (albo i nie)- zaciąga cię do łóżka, ty się nie opierasz... no i masz.
powiem tak- nie planuję roboty w tym fachu
mogę jakoś żyć prawie że bez kasy, drzeć ryja z gitarą w ręku i żebrać, ale ciała nie sprzedam, bo mam jedno ;o)
mój kolega stwierdził kiedyś, że jeżeli byłby dziewką to puszczałby się codzień na prawo i lewo, dla własnej przyjemności.