nie widzę ani miejsca ani potrzeby istnienia żadnych bóstw dla poprawnego funkcjonowania tego wszechświata
no ja tez nie!
mnie to nigdy nie bralo i napewno nie jestem tolerancyjny dla bigotow poza tym raczej zawsze bylem z tym konsekwentny a nie tak jak przecietny czytelnik kodu da vinci co to zmienia sie na kosmopolityczna mode
jesli chodzi o wszechswiat to duzo bardziej juz wole teorie typu quantum net czyli roznego rodzaju Cuby 2, slidersi ale rowniez ksiazki kinga
teledysk do Rosenrot jest zajebisty, October fest i biczowanie w refrenie, calosc jest jakby zjechana z 'Osady' ale dobrze wyszlo, Rammsteina lubie bardzo i jezeli ktos kojarzy soundtracka z Biegnij Lola biegnij to ja tu widze podobienstwo pewne
Nie przepadam za bigotami mam troche takiej wiary na ulicy i zawsze patrza jakby mi chcieli dac wpierdol, to troche odstrasza takiego pogana jak ja. Ale najbardziej mnie irytuje ta przemiana: godzina przed kosciolem- gnojek, a po zdrowaskach i spowiedzi rozanielona mina i spokojne sumienie
hm... wiec ja zaczynalem jako potulny katolik chociaz w domu starzy byli niewierzacy to nic nie gadali. chodzilem na religie ale nigdy mi nic nie pasowalo i potem wogole sobie odpuscilem. Nie wierze w zadne bostwo male czy duze ale jestem bardziej tolerancyjny niz kiedys. wazna jest wiara i wartosci, a jezeli ktos jeszcze o nich mysli a nie tylko popierdala za owieczkami to tym lepiej.