PUNK FORUM
Forum Punkowe

Kultura & Sztuka - ulubione cytaty książkowe

Xiao Mei - Wto 21 Lis, 2006

rozwal napisał/a:
Xiao Mei napisał/a:
Ale byly tez chwile, gdy czul sie twardy i cięzki jak kamień, był wtedy prawie szcześliwy

Nic nie ma nigdy najmniejszego znaczenia.

Własciwie to tak jakbym ja miał: chciala mi sie oddać, ale jej nie chciałem.

Muszę bowiem lubic albo nie lubić homara po amerykansku, ale z chwilą gdy nie lubie ludzi, staje sie natychmiast nędznikiem i trace prawo do swojego miejsca pod słoncem
dwa ostatnie herostrates? ja tam z herostratesa najbardziej lubie: "Wtedy rzuciłem rewolwer i otworzyłem im drzwi" :)


Ostatni cyt. jest z Herostratesa, reszta z Dziecinstwa Wodza

rozwal - Wto 21 Lis, 2006

no tak, dziecinstwo wodza, nie podobalo mi sie wiec nie zapamietaelm :P
najwiecej fajnych cytatow chyba w muchach jest, ale nie potrafie sobie nic przypomniec :)

Xiao Mei - Czw 07 Gru, 2006

Każda ziemia, choćby najgorsza, jest prawdą; a każdy raj, choćby najlepszy, jest, mimo wszystko, kłamstwem...

"Następny do raju" M. Hłasko

buri - Pon 11 Gru, 2006

"Jedyną różnicą między liberałami a konserwatystami jest to, że liberałowie chodzą na mszę o piątej, a konserwatyści o ósmej"

Gabriel Garcia Marquez "Sto lat samotoności"

Xiao Mei - Nie 28 Sty, 2007

A wiosną niechaj wiosnę, nie Polskę, zobaczę.

J.Lechoń

Xiao Mei - Nie 28 Sty, 2007

Byłabym o najlepszym zapomniała, wlasnie znalazlam caly cytacik:

...A płyńcież wy, płyńcież Rodacy do Narodu waszego świętego chyba Przeklętego. Płyńcież do Stwora tego św. Ciemnego, co od wieków zdycha, a zdechnąć nie może! Płyńcież do Cudaka waszego św., od Natury całej przeklętego, co wciąż się rodzi, a przecież wciąż Nieurodzony! Płyńcież, płyńcież żeby on wam ani żyć, ani Zdechnąć nie pozwalał, a na zawsze was między Bytem i Niebytem trzymał. Płyńcież do ślamazary waszy św. żeby was ona dali ślimaczyła...

Swietny "Trans-Atlantyk" oczywiscie

Świętopieprznięta - Sob 24 Lut, 2007

"Mądrość jest szeptem samotnika z samym sobą pośród gwarnego targowiska."

"Co jest dobre? – Wszystko, co uczucie mocy, wolę mocy, moc samą w człowieku podnosi.

Co jest złe? – Wszystko, co ze słabości pochodzi.

Co jest szczęściem? – Uczucie, że moc rośnie, że przezwycięża się opór."

"Złotolśniące „musisz" legło mu oto w poprzek drogi — łuskowiec, a na każdej łusce lśni się złote „musisz!" Tysiącletnie wartości lśnią się na tych łuskach. I tak oto przemawia najpotężniejszy ze wszystkich smoków: — Wszelka wartość rzeczy, ta na mnie błyszczy. Wszelka wartość stworzoną już jest, a wszelką stworzoną wartością jam jest. Zaprawdę, nie powinno być więcej ,ja chcę!" "


Nietzsche rox 8) .

Xiao Mei - Czw 26 Kwi, 2007

Ależ były z nas misiaczki, sentymentalne misiaczki; i dlatego musieliśmy zdechnąć.

M.Houellebecq "Możliwość wyspy"
c.d.n

Stanzberg - Czw 26 Kwi, 2007

Xiao Mei napisał/a:

M.Houellebecq "Możliwość wyspy"


Fuck, nie czytałem. Przypomniałaś mi o konieczności odwiedzenia księgarni. ;)

sylwia;* - Pon 14 Maj, 2007

"Przybywają, aby nauczać nas nowych zasad, ale nie udaje im się to gdyż jesteśmy bogami" - Giuseppe Lampedusa


"Jeśli nie wiesz kim jestem, a ja nie wiem kim jestes ty, światem będą rządzićprawa stworzone przez innych, a my sami podążając za niewłaściwym bogiem mozemy zgubić naszą gwiazdę" - William Stafford

"Człowiek w miare dojrzewania staje się coraz bardziej zepsuty z tego wynika że już o urodzenia zaczyna umierać" - autora nie pamiętam, ale cytat siedzi w głowie ;]

jest ich wiecej... jeszcze kiedys dopiszę


< O! Literaturo!>

Stanzberg - Czw 17 Maj, 2007

Cytat:
Widzisz, dziecko skośnookie, taka nasza dola. Cokolwiek byśmy wam rzekli, zawsze usłyszymy, że jesteśmy szowinistami.


Cytat:
Znam przyczynę swojego kaca. Kaca totalnego. Zdarza mi się co pewien czas. Co pewien zły czas. A wtedy gram w kości z losem o życie. Nie w kości, lecz w szklankę wódy i trzy do pięciu proszków nasennych. To jest ruleta białych ludzi.


T. Konwicki "Mała Apokalipsa"

buri - Pią 18 Maj, 2007

"Jeśli dowiedziesz, że więcej krwii wyschło we mnie z miłości, niż przybyło dzięki trunkowi, wydłub mi oczy piórem klecącym ballady i powieś mnie nad drzwiami burdeli jako godło ślepego kupida."

Szekspir - 'Wiele hałasu o nic'

"Zaś niejedno jest tak dobrze wynalezione, że jest jako pierś kobieca: i pożyteczne i miłe zarazem"

Nietzsche - 'Tako rzecze Zaratustra'

Dev - Sob 19 Maj, 2007

"Mądrość w oczach człowieka jest szaleństewm w oczach Boga" Paulo Coehlo - Weronika postanawia umrzeć
Xiao Mei - Nie 03 Cze, 2007

Czego sie gapicie? Spójrzcie na siebie..

:]

"Woyzeck" W.Herzog

Xiao Mei - Śro 06 Cze, 2007

Paul: Quo vadis baby?
Jeanne: Oh I forgot to tell you something. I fell in love with somebody.
Paul: Oh isn't that wonderful?!


"Ostatnie tango w Paryżu" (tak, mam obsesje)

Blekit - Śro 06 Cze, 2007

maselko mmm:*
tez kiedys sprobuje

Była to jedność, jaką tworzyć może tylko coś martwego
"Proces"

Xiao Mei - Śro 06 Cze, 2007

Ojej, pomyliłam tematy..
xkrzysiekx - Czw 07 Cze, 2007

Blekit napisał/a:
"Ostatnie tango w Paryżu" (tak, mam obsesje)

nie narzekaj, ten film na to zasługuje

Norma-Jean - Czw 07 Cze, 2007

Jeśli uznamy, że prawda jest tym, co trwale, sztuka okaże się prawdziwsza niż jakiekolwiek inne ludzkie dązenie. Pewne jest jedno : że malarstwo, poezja i muzyka nie są tylko znakami, lecz także wyznacznikami czasu-swego własnego i naszego.Nie zabytkiem należącym do historii, ale czymś wiecznie żywym, rozkwitającym bujnie i niestrudzenie.

"O sztuce" Winterson.

buri - Czw 07 Cze, 2007

"Krytyk myślał: Zostałbym artystą gdybym tak dobrze nie przenikał tego wszystkiego"
Tomasz Mann "Cudowne dziecko"

"Gdybym odrzucając respekt przed Stwórcą, chciał się zabawić w krytykę stworzenia, wołałbym: - mniej treści, więcej formy ! Ach, jakby ulżył światu ten ubytek treści. Więcej skromności w zamierzeniach, więcej strzemiężliwości w pretensjach - panowie demiurdzy - a świat byłby doskonalszy ! - wołał mój ojcic akurat w momencie, gdy dłoń jego wyłuskiwała białą łydkę Pauliny z uwięzi pończoszki"
Bruno Schulz "Sklepy cynamonowe"

Xiao Mei - Wto 31 Lip, 2007

"Jesli rozjasniaja sie twoje mysli - zasmiec swoj rozum. Jesli czujesz nieprzezwyciezona sympatie do przedmiotu znajdujacego sie w granicach tego, co ziemskie - zniszcz go!
Jesli to pieniadze - to je spal.
Jesli to czlowiek - wepchnij go pod tramwaj.
Jesli to dama - przywiaz ja do sciany i wbij jej klin.
Przekonaj siebie, ze wstret to najbardziej naturalny stosunek do przedmiotu i ze na powierzchni naszej planety nie powinno byc niczego, co by cie pociagalo. Przekonaj siebie, ze znacznie szlachetniej jest myslec obrazami, obrazami tego, co juz nie istnieje.
Jesli zas zbieg okolicznosci wyda ci sie fatalny dla ciebie samego i zmusi do porzucenia tego, co ziemskie - odchodz spokojnie, z jasna mysla i jasnym spojrzeniem.
Wychodzac zgas swiatlo."




"I nie boj sie wiezienia... To najwazniejsze - nie boj sie wiezienia... Wiezienie robi z czlowieka zwierze, a to dobrze. Te zwyrodniale bandziory nie maja zadnych uczuc, ale tego nie ukrywaja... Szczerze... A ci twoi na uniwersytecie - sa tacy sami, a probuja sie roztkliwiac... Madrych malo - za to wszyscy medrkuja... Uczucie powinno byc madre, uczucie nie bierze sie z glowy, ale ma byc madre. A ci wszyscy wasi - zimni madrale... Nie masz z nimi czego szukac (...) Tylko kiedy maja wolny czas, cos tam czuja... I nawet ich zmyslowosc jest tylko zewnetrzna... Ja to wiem...
Moga udowodnic nieprzydatnosc tego, czego nie maja... i dla nich to dowod madrosci... Najwazniejsze dla nich to czystosc wlasnych uczuc... a tych uczuc u wiekszosci, prawie u wszystkich, jest niewiele - i utrzymywac je w czystosci nietrudno... Oni, ci cywilizowani, beda cie nienawidzic! Niczego nie zapominaj... i mscij sie - na wszystkich (...) Najwazniejsze - nigdy nie badz z nimi szczery; odrobina szczerosci i zaslyniesz jako bezduszny, brudny wariat..."



"Zapiski psychopaty" Wieniedikt Jerofiejew

drzewi - Pią 17 Sie, 2007

Andrzej Sapkowski - Saga wiedźmińska napisał/a:
"Jedyną czynnością, która dobrze wychodzi samotnym, jest samogwałt."

"Ty jesteś wiedźminem anachronicznym, a ja wiedźminem nowoczesnym, idącym z duchem czasu. Dlatego ty wkrótce będziesz bezrobotny, a ja będę prosperował. Strzyg, wiwern, endriag i wilkołaków wkrótce nie będzie już na świecie. A skurwysyny będą zawsze."

"Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą."


Andrzej Sapkowski - Lux Perpetua napisał/a:
"Niedawno wojsko polne, teraz włócząca się po kraju i siejąca strach banda. Oto jakie skutki ma przeciągające się zawieszenie działań zbrojnych, oto jak szkodliwy jest pokój."


Andrzej Sapkowski - Narrenturm napisał/a:
"Popatrz jeno. - rzekł Szarlej zatrzymując konia - Karczma, bordel, kościół, a pomiędzy nimi kupa gówna. Oto parabola ludzkiego żywota."


Owidiusz - Sztuka Kochania napisał/a:
"Aby sądzić o piękności,
bezpieczniej poczekać do dnia.
Noc i wino - źli doradcy.
Zwodniczy ma blask pochodnia."
(...)
Noc zaciera moc usterek
(zgodzicie się chyba ze mną).
Nocą nie ma brzydkich kobiet
(zwłaszcza gdy jest bardzo ciemno)."

ZiggyStardust - Sob 09 Lut, 2008

Xiao Mei napisał/a:
"Zapiski psychopaty" Wieniedikt Jerofiejew


"Człowiek nie może kochać, może tylko chcieć kochać tego czy innego człowieka - i w zależności od rozmiarów chęci - przekonać siebie w mniejszym lub większym stopniu, że rzeczywiście kocha danego człowieka! Oto pani - pani jest absolutnie przekonana, że pani go kocha...Ale...proszę sobie wyobrazić - że wpada pani pod tramwaj, zlatuje z drapacza chmur albo wygrywa 100 000 rubli na obligacjach trzyprocentowej pożyczki państwowej!
Jakkolwiek by mnie pani zapewniała, w takim momencie on i jego emocje tyle panią obchodzą, co mój mały palec lewej nogi albo ewolucja dźwięku <<i>> w staro-górno-niemieckim narzeczu...Dlatego, że nie ma pani czasu na przekonywanie siebie o miłości do niego!"

Vingor - Wto 19 Lut, 2008

,,Hooouuuu! Hooouuu! Hou
Czekajcie, klienty!
Wnet wam pójdzie w pięty!
Rozleci się ten burdel
Aż po fundamenty!
Hoooouuuu! Hooouuu! Hou"

,,Na plaży stał facet... tylko że wyglądał bardziej jak duch niż żywy człowiek . I na pweno nie jak Przyjacny Duszek Casper''

,,Niezupełnie - rewolwerowiec miał ochotę powiedzieć Ediemu. Jeśli czujesz na policzku podnuch kuli, to trudno mówić, że poszła nie wiadomo gdzie.''

Ambroży Predator - Czw 24 Kwi, 2008

kiedyś miałem nawyk zbierania i przepisywania, nawet długich. inaczej strasznie wylatują ze łba. wiele cytatów trudno odczuć kiedy się nie ma kontekstu, to coś jak kamyki z morza kiedy wyschną :D ale są takimi kluczykami do książki, czytając cytat-kluczyk przypominasz sobie (emocjonalnie) całą nawet dawno nieczytaną książkę

- ten cytat (ze mnie) też radzę zasejwować sobie w ulubionych 8)


:lol:
- Też wolałbym, żeby mnie nie krojono - zgodziłem się. - Mam przyjaciół, których poddano takiemu zabiegowi... ale drżę na samą myśl o nim. Pozwoli pan, że go o coś zapytam. Czy nie ma pan czasem leku, który odpowiadałby ustawieniu na organach nastrojów partii chóru w IX Symfonii Beethovena?
- Nigdy tego nie sprawdzałem - powiedział Horstowski.
- Gdy gram na organach, szczególnie głęboko porusza mnie fragment, w którym chór śpiewa Mus ein Lieber Vater vohnen, potem zaś w bardzo wysokiej, wręcz anielskiej tonacji odpowiadają skrzypce, a soprany śpiewają Ubrem Sternenzelt.
- Nie znam tak dokładnie IX Symfonii - wyznał Horstowski.
- Soprany pytają, czy Ojciec Niebieski istnieje, a potem na bardzo wysokiej nucie odpowiadają: tak, ponad królestwem gwiazd. Ten fragment, gdyby udało się panu znaleźć jego odpowiednik farmakologiczny, mógłby mi nadzwyczajnie pomóc.
Doktor Horstowski sięgnął po opasły tom luźno oprawionych kartek i zaczął wodzić palcem po jego stronach.
- Przykro mi, ale nie mogę znaleźć pigułek, o jakich pan mówi. Proszę jednak spytać inżynierów od Hammersteina.
- Dobry pomysł - przyznałem.
Możemy cię zbudować, Philip K. Dick

"Wiesz, gdybym nie spotkała ciebie, na pewno bym się zakochała w nim."
Już wówczas słowa te wprawiły Tomasza w stan dziwnej melancholii. Uświadomił sobie bowiem, że fakt, iż Teresa kocha jego, a nie Z., jest wyłącznie dziełem przypadku. Że oprócz jej urzeczywistnionej miłości do Tomasza istnieje w królestwie możliwości nieskończona ilość niespełnionych miłości do innych mężczyzn.
Wszyscy uważamy, że jest nie do pomyślenia, by miłość naszego życia miała być czymś lekkim, czymś bez wagi.
Sądzimy, że nasza miłość jest tym, co musiało się zdarzyć, że bez niej nasze życie nie byłoby naszym życiem. Mamy wrażenie, że sam zachmurzony Beethoven ze swoją ogromną grzywą wygrywa naszej wielkiej miłości swoje es muss sein!
Nieznośna lekkość bytu, Milan Kundera


Chan uśmiechnął się.
- Nie oszukiwać samych siebie - powtórzył wolno. - Jeżeli nie będziemy sami siebie oszukiwać, natychmiast oszukają nas inni. A tak w ogóle, umieć oszukać to, co nazywasz "samym sobą", to wielkie osiągnięcie, bo zazwyczaj dzieje się na odwrót - to ono nas oszukuje.
Omon Ra i inne opowieści, Wiktor Pielewin


Oficer, słysząc zewsząd te odgłosy, poczuł się wzruszony i zakłopotany. Odwrócił się, aby dać im czas na opanowanie się, i czekął, spoglądając w dal na zgrabną sylwetkę krążownika.
Władca Much, William Golding


Tak więc wstaję każdego ranka i nie mam czasu pomyśleć o sobie, pomyśleć o tym, czy jestem szczęśliwy, czy nie. Z góry wiem o tym pierwszym mechanicznym wyciągnięciu ręki w stronę budzika, rozespany sięgam mu między nogi, by przerwać dzwonienie niklowych jąder. Potem identyczny niepewny ruch w stronę kontaktu i takie samo pierwsze wstydliwe spojrzenie człowieka za wcześnie przebudzonego, rozczochranego, cuchnącego, człowieka, który przysiada na łóżku z budzikiem w ręku. Każdego ranka włączam radio, łapię Berlin i słucham… Z początku nic, ale kilka minut przed czwartą słychać Międzynarodówkę śpiewaną przez chór, potem znajomy miły głos: Dzień dobry, towarzysze, tu mówi Moskwa… potem trzydzieści sekund ciszy i nagle poranny hałas moskiewskiej ulicy pod Kremlem, kilka pisków, kilka klaksonów, a potem kremlowskie dzwony zaczną bić…. raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć… i znów miły głos… Dzień dobry, towarzysze, mówi Moskwa, jest godzina szósta… i znów Międzynarodówka, śpiewana przez chór… To znaczy, że u nas jest czwarta, to oznacza jeszcze kilka minut i warto wejść do łóżka, i patrzeć na wskazówkę sekundnika, jak powolutku sunie dookoła i tyka, raz po raz. Czasem nawet zasypiam na te trzy minuty, ale potem muszę się zerwać i poddać automatyzmowi, szalonemu i dokładnemu, szczególnie rano, kiedy już nie można nie żyć. Szybko się ubrać, sobowtórowi w lustrze umyć zęby i myśleć, po co golić się co drugi dzień i codziennie kilkakrotnie się myć, i jeść, i poruszać się z harmonogramem w mózgu? Dlaczego ciągle się obawiam, że gdzieś nie zdążę? Uspokajam się, musisz być dzielny, musisz być dzielny, musisz, musisz, ty musisz! Powtarzam to sobie często, o każdej godzinie, ale rano w każdej minucie, aby lżej było spłukać i lżej odsunąć na potem natarczywe myśli. Wychodzę z domu, zaczyna padać, mży nad całą okolicą, na mój ogródek, czuję, jak jest mi potrzebny deszcz, czuję jak moje naczynia włoskowate delektują się, a ja zamieniam się w złotą parmenę, malinówkę, panieńskie jabłuszko, myślę o tym, czego mi jeszcze brakuje do szczęścia. Mam ochotę na potas, fosfor, azot. I otwieram oczy, i automatyzm już dawno umieścił mnie na siedzeniu w autobusie, zauważam, jak perspektywa wsysa mnie w ulice, które w oddali są tak wąskie, że ledwo rower by się prześliznął, a przecież kiedy tam dojedziemy, przejadą obok siebie dwa autobusy, a nowa perspektywa wykłamuje na horyzoncie następne zdrobnienie. Jadące z przeciwka pojazdy z daleka wydają się sobie podobne do dwukropka, który powiększa się tak długo, aż miną się światła, widzę, że to jest taki sam autobus jak nasz, w pewnej chwili jeden jest dla drugiego lustrem, ale po kilku sekundach widzę przez tylne okienko, jak czerwone światełko maleje i maleje, aż gdzieś przedwcześnie zanika. Rozglądam się dookoła i widzę, że nie jestem sam. Niektórzy z brygady śpią, kończą swoje sny, rozmyślają. Piękne jest zielone światełko na desce rozdzielczej przed kierowcą, światełko ogromne jak którakolwiek z widzialnych gwiazd. Kierowca autobusu równocześnie obserwuje szosę przed sobą, po bokach i z tyłu przez lusterko, jednocześnie sprawdza stan silnika, podeszwą dodaje lub ujmuje gazu, naciska sprzęgło, hamulec, obraca kierownicą. Teraz, jak każdego ranka w Wokowicach, kierowca pochyli się i spojrzy za każdym razem w to samo okno, a gdy w tym oknie zobaczy światło, to powie: już wstała. A gdy okno jest ciemne, trąbi tak długo, zatrzymuje autobus i dotąd naciska klakson, aż okno rozbłyśnie, wtedy autobus jedzie spokojnie dalej. Wyobrażam sobie: tam za oknem stoi łóżko urzędniczki z poczty; wstaje według pewnej umowy z kierowcą, widzę ją, jak siedzi na krawędzi łóżka z pończoszką w ręku i rozważa, czy warto wstać, zobaczyć potem w lustrze rozczochraną dziewczynę. Po co żyć? Ale autobus już przejeżdża drogą koło ruzyńskiego lotniska, jest oświetlone, na pewno oczekują samolotu, pas startowy jest obramowany rubinowymi światłami, które zbiegają się na końcu lotniska tak, że gdyby ktoś tam stał na drugim końcu, to pomyślałby: te czerwone żarówki zbiegają się dokładnie tam, gdzie przejeżdża autobus… A samolot rzucił na pas startowy stożek światła, ląduje, zmniejsza się, siada i jest tak maleńki jak dziecinny samolocik na gumkę, skrzydła obracają się, zmieniły się kolory i znów zbliża się do budynku portu, powiększa się, choć ciągle jest tej samej wielkości…. zamykam oczy i widzę że wszystko jest całkiem inne niż wygląda, niż jest… wszystko jest na gruncie perspektywy, a samo życie to złudzenie, deformacja, perspektywa. Otwieram oczy, jesteśmy nad stalownią, ludzie budzą się nawzajem: Wstawaj, przywieźli ci koks. A ja, tak jak reszta, tymi samymi smutnymi krokami idę przez portiernię, pokazuję legitymację i kieruję się w stronę łaźni i szatni. Widzę, jak zza zakrętu wyjeżdża kolejka z rozżarzonymi cztero- ipółtonowymi blokami wlewków, jeszcze zaróżowionymi jak dziewczyny, gdy idą na pierwsze lekcje tańca, blokami, które jakby potrafiły ukryć swą masę i były z gufrowanego papieru i nadmuchane ciepłym powietrzem, i przytroczone sznurkiem, by nie uleciały jak baloniki… takie ulotne i powabne, i nierzeczywiste… Ale lokomotywa dyszy parą i prawie na kolanach, ostatkiem sił ciągnie obok mnie ten ładunek różowego koloru, który mi przypala włosy i ubranie, a ja widzę, że to całe tony stali, obeliski wielkie i szerokie na tyle a tyle… ale widzę je przez chwilę w prawie naturalnej wielkości, która natychmiast się zmniejsza, a ja, oddalając się, przyspieszam jej to zmniejszanie, mimo że wielkość pociągu z blokami nie zmienia się… Szybko się potem rozbieram, w tym samym dziennym porządku potem wciągam na siebie podkoszulek, potem koszulę, potem spodenki, potem dres, potem spodnie, potem wkładam buty, potem kożuszek z kotów, potem dół kombinezonu, potem górę kombinezonu, potem fartuch i rękawice, i na wierzch kapelusz, i tak jak wszyscy robotnicy szybko wychodzę w noc. Jutrzenka, wielka, ale nie większa od tego zielonego światełka kontrolnego na desce rozdzielczej przed kierowcą w autobusie, ta Jutrzenka jarzy się na niebie jak początek wszystkich rannych zmian, ale także jak koniec wszystkich zmian nocnych. Odwracam się i widzę: daleko na zboczu sapie sobie kolejka z czteroipółtonowymi różowymi blokami, już jest inną, ale przecież tą samą kolejką, która przed chwilą osmaliła mi cywilne ubranie i włosy. Ale teraz jedzie w kierunku Koniewa i jest tam na zboczu tak maleńka, nie większa od dziecinnej kolejki na sznurku… Wszystko jest na gumce perspektywy.
Sprzedam dom, w którym już nie chcę mieszkać, Bohumil Hrabal


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group